Gdybym został poproszony o wskazanie najciekawszego obecnie urządzenia w portfolio Xiaomi, musiałbym się nad tym poważnie zastanowić. Mamy Mi Mixa 2 z bezramkowym ekranem, chociaż nie robi już takiego efektu wow jak poprzednik, flagowego Mi6 ze Snapdragonem 835 w atrakcyjnej cenie czy Mi A1, który przynależy do rodziny Android One i nie ma MIUI, co dla wielu może oznaczać jedno. Nie jest prawdziwym Xiaomi. Spędziłem z nim jednak kilka ostatnich tygodni i muszę przyznać, że to świetna propozycja, jeżeli ktoś chciałby kupić Google Pixela, ale: a) nie chce wydawać zbyt dużo pieniędzy, b) wie, że w Polsce jest niedostępny.
Dane techniczne Xiaomi Mi A1:
- 5,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości Full HD,
- Qualcomm Snapdragon 625 (8xARM Cortex A53 2GHz) z Adreno 506,
- 4GB RAM,
- 64GB pamięci wbudowanej (wolne ok. 52GB),
- Android 7.1.2,
- slot kart microSD d0 128GB (hybrydowy),
- LTE kategorii 6 (B1, B3, B4, B5, B7, B8, B20),
- GPS, Glonass, Beidou,
- WiFi 802.11a/b/g/n 2,4&5GHz,
- Bluetooth 4.2,
- dual SIM standby,
- bateria 3080 mAh,
- podwójny aparat:
- 12 Mpix z f/2.2 i rozmiarem piksela na poziomie 1,25 μm i podwójną diodą doświetlającą z szerokokątnym obiektywem z ekwiwalentem ogniskowej 26mm,
- 12 Mpix z f/2.6 i rozmiarem piksela na poziomie 1 μm, teleobiektyw z ekwiwalentem ogniskowej 50mm,
- kamerka 5 Mpix,
- wymiary: 155,4 x 75,8 x 7,3 mm,
- waga: 165 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 1299 złotych. Sprzęt do testów wypożyczył sklep x-kom. Dzięki! :)
Wideorecenzja
Wykonanie
Xiaomi Mi A1 zyskuje już przy pierwszym poznaniu. Należy mieć na uwadze, że jest to brat bliźniak dla Mi5X, więc wygląda dokładnie tak samo jak on i został wykonany równie dobrze. Aluminiowe unibody sprawia znakomite wrażenie. Nie dość, że czuć, że obcujemy z solidnym urządzeniem, to jeszcze wygląda naprawdę przyjemnie dla oka.
Niestety lub stety, testowany model nie należy do grona szczególnych stylistycznych popisów. Ot, kolejne Xiaomi, ale w tym przypadku nie stanowi to wady – design opracowany przez chińską firme może przypaść do gustu. Warto również odnotować, że Mi A1 nie przynależy do grupy bezramkowców. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ale znam pojedyncze osoby, które nie wyobrażają już sobie kupowania teraz urządzeń z ekranem zajmującym tak „niewiele” przestrzeni z przodu.
Nie mogę jednak cały czas słodzić. Najpoważniejsza wada z punktu widzenia ergonomii to śliskie plecki telefonu, wskutek czego może naprawdę łatwo może wypaść z dłoni, choć da się to naprawić kupując nawet najtańsze silikonowe etui. Nie każdemu będzie jednak to przeszkadzać. Na listę minusów należy dopisać także wystający nieznacznie, ale jednak, moduł aparatów. W dodatku smartfon został wyposażony w slot hybrydowy, czyli musimy decydować, czy chcemy dual SIM czy też używać microSD.
Mimo 5,5-calowego ekranu Mi A1 znakomicie leży w dłoni i można obsługiwać je jedną dłonią. Gdyby tego było mało, ma podświetlane przyciski funkcyjne, diodę powiadomień nad wyświetlaczem, a na dolnej krawędzi pojawiły się złącza: słuchawkowe i USB typu C. Przyjemnie sprężysty skok odczujemy przy klawiszach zasilania oraz głośności.
Wyświetlacz
Tutaj mamy do czynienia z prawdziwą klasyką gatunku. Ekran ma przekątną 5,5 cala, zatem wystarczającą do oglądania, grania czy czytania, a przy tym pozwalającą jeszcze zmieścić go w całkiem kompaktowej obudowie. Do tego charakteryzuje się rozdzielczością Full HD. Przekłada się to na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 401 punktów, więc możemy być spokojni o wysoką ostrość obrazu.
Nie jest to model tworzony z myślą o używaniu na nim gogli rozszerzonej rzeczywistości, ale przetestowałem go w parze x Xiaomi Mi VR Play 2 i sprawdził się całkiem nieźle. Matrycę wykonano naturalnie w technologii IPS TFT LCD. Tutaj będzie trochę gorzej, ponieważ panel nie wyróżnia się fenomenalnym odwzorowaniem barw – kolory są ustawione zdecydowanie w stronę nasyconych. W dodatku biel delikatnie wpada w niebieski. Dla osób, które nie interesują się szczególnie Adobe RGB czy sRGB, a szukają telefonu z ładnie wyglądającym ekranem, Mi A1 prezentuje się bardzo dobrze.
Ogromny plus dla smartfona należy się za wysoki kontrast oraz znakomitą czytelność w każdych warunkach. Bezproblemowo można korzystać z niego zarówno na dworze w słoneczne dni, jak i w nocy – w każdych warunkach sobie poradzi. Świetnie nadaje się także do wprowadzania tekstu. Z przodu ujrzymy delikatnie zaokrąglone szkło 2.5D, po której nasze opuszki palców mogą niezwykle płynnie się przemieszczać. Pisanie na tym telefonie to prawdziwa przyjemność.
Wydajność
Xiaomi Mi A1 dysponuje przeciętnym do bólu układem. Qualcomm Snapdragon 625. Układ, który spotkałem w tak wielu testowanych przeze mnie urządzeniach, że miałbym problem, aby zliczyć je na palcach obu rąk. Nie można mu odmówić energooszczędności czy niezłej wydajności, ale też nie jest on szczególnie szybkim produktem. Mamy osiem rdzeni ARM Cortex A53 o maksymalnej częstotliwości taktowania 2GHz oraz grafikę Adreno 506. Do kompletu dodano 4GB RAM oraz aż 64GB pamięci wbudowanej, za co należą się już słowa pochwały dla producenta.
Benchmarki:
AnTuTu: 60192
Quadrant: 26427
Geekbench 4
Single-Core: 879
Multi-Core: 4303
3D Mark
Ice Storm Unlimited: 13668
Sling Shot Extreme: 464
W grach nie ma w zasadzie na co narzekać. Wszystkie tytuły, typu Real Racing 3, N.O.V.A Legacy czy Dead Trigger 2, działają bez zastrzeżeń, ale może się zdarzyć tak, że wystąpią delikatne spowolnienia czy będą uruchamiane w niższych ustawieniach graficznych. Bardzo dobrze, że telefonu nie trapią problemy z nadmiernym nagrzewaniem się.
Na start z 64GB pamięci wbudowanej zostaje ok. 51. Jest to ilość, która spokojnie wystarczy na komplet aplikacji oraz zrobienie biblioteczki multimedialnej na naszym urządzeniu, w dodatku zastosowana pamięć eMMC 5.1 oferuje wystarczające osiągi. Gdyby komuś brakowało przestrzeni, zostaje slot microSD.
Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny zapis danych – 281,8 MB/s,
– sekwencyjny odczyt danych – 209,44 MB/s,
– losowy zapis danych – 52,83 MB/s,
– losowy odczyt danych – 14,94 MB/s.
Działanie, oprogramowanie
Najważniejsza kwestia jednak dotyczy tego, jak model ten sprawdza się w używaniu na co dzień. Pod tym względem Xiaomi wypada znakomicie. Nie dość, że mamy naprawdę zadowalającą specyfikację, to jeszcze połączono ją z „czystym” Androidem prosto od Google. Rezultaty są łatwe do przewidzenia. Każde polecenie wykonywane jest natychmiastowo, nie ma tu mowy nawet o jakichkolwiek przycięciach animacji czy zamykaniu aplikacji działających w tle. Możemy pozostawić kilkanaście programów i smartfon poradzi sobie z utrzymaniem ich. Do kompletu tryb pracy w dwóch oknach. Musze jednak zaznaczyć, że zdarzyło się, dokładnie raz, że urządzenie wymagało restartu.
Na pokładzie miałem przez cały okres testów Androida 7.1.2 Nougat. Oprogramowanie pozbawione zbędnych dodatków prezentuje się dokładnie tak, jakbyśmy oczekiwali tego od tańszego rodzeństwa Pixeli. Minimalistycznie, ładnie, prosto. W dodatku ciągle zapewniane są łatki bezpieczeństwa oraz aktualizacji. Wszystko w ramach serii Android One, która początkowo miała składać się z tanich modeli, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło i włączono w jej szeregi droższe urządzenia. Jeżeli chodzi o funkcje dodatkowe, to mamy ekran podglądu (przy wygaszonym wyświetlaczu), da się edytować rozmiar wyświetlanych treści czy dodać konta kolejnych użytkowników. Do tego czujnik biometryczny umożliwia przewijanie zdjęć w galerii i otwieranie paska powiadomień. Szkoda jedynie, że jeszcze nie pojawił się na niego Android 8.0 Oreo.
Fenomenalnym dodatkiem pozostaje port podczerwieni, który pojawił się na górnej krawędzi smartfona. Pozwala sterować sprzętem RTV za pomocą preinstalowanej aplikacji. Można uznawać to za zbędny gadżet, jednak wiem, że jeżeli już się go ma, to używa na co dzień. Po co sięgać po pilota, skoro możemy zrobić to z poziomu smartfona?
Skaner linii papilarnych
Umieszczono go z tyłu smartfona. Jedyny problem związany z taką lokalizacją to irytujący problem z odblokowaniem smartfona, kiedy położymy go na stole. Działa doskonale, muszę pochwalić go za znakomitą czułość oraz krótki czas reakcji – przykładamy opuszek palca i już urządzenie odblokowane. W dodatku ma wcześniej wspomniane opcje związane z gestami.
Zaplecze komunikacyjne
Zacznę od narzekania. Otóż w Mi A1 zabrakło NFC, co trudne jest do zaakceptowania w telefonie za ponad 1000 złotych. Naturalnie nie zabrakło już bardziej oczywistych modułów typu LTE, GPS/Beidou, Glonass i WiFi czy też dual SIM standby. Wszystkie działają bez zastrzeżeń. Lokalizowanie odbywa się szybko, nawigacji spokojnie można używać również w trybie offline, a zasięg miałem zawsze i wszędzie. Jakość rozmów dobra, aczkolwiek głośnik delikatnie zniekształca głos rozmówcy.
Jakość dźwięku
Pojedynczy głośnik multimedialny nie daje wielkich nadziei na oszałamiające brzmienia i możliwość rozkręcenia imprezy z tym smartfonem. Tymczasem gra naprawdę dobrze. Tak mógłbym najkrócej napisać, ponieważ oferuje całkiem wysoką głośność maksymalną i jakość na tyle zadowalającą, że można posłuchać na nim jakichś mądrych wypowiedzi ludzi z YouTube czy ulubionego utworu, nie nazywając tego profanacją.
Na słuchawkach natomiast Xiaomi Mi A1 rozwija skrzydła. Dotychczas za wzorzec muzycznego smartfona ze średniej półki uznawałem ZTE Axon 7 Mini, tymczasem testowany model przewyższył go pod względem jakości na złączu. Ba! Spokojnie wyprzedza wiele flagowców i odtwarza tak świetnie zarówno niskie, jak i wysokie tony, że chciałoby się ciągle słuchać na nim muzyki. Chapeau bas, Xiaomi!
Aparat
Xiaomi nigdy nie kojarzyły mi się z fotograficznymi modelami. Wszystko przez to, że większość ich smartfonów była świetna, ale bynajmniej nie pod względem aparatów. Będę musiał nieco zaspoilerować i napisać, że Mi A1 nie zmienia diametralnie mojego poglądu. Mogłoby być lepiej. Zacznijmy od technicznych spraw: z tyłu zamontowano dwa sensory 12 Mpix. Pierwszy ma przysłonę f/2.2 i piksele wielkości 1,25 µm, a drugi z teleobiektywem i, odpowiednio, f/2.6 oraz 1 µm. Jeżeli skądś kojarzycie to połączenie to jest ono również w Xiaomi Mi6, ale tam z jaśniejszymi obiektywami oraz optyczną stabilizacją obrazu. Z przodu z kolei pojawiła się kamerka 5 Mpix.
Aplikacja aparatu, mimo „czystego” oprogramowania, jest prosto od Xiaomi i tu akurat się cieszę, że postawiono na autorską aplikację. Oferuje ona komplet praktycznych trybów, włącznie z portretowym i manualnym z rozbudowanymi opcjami, a przy tym pozostaje bardzo przyjazna użytkownikowi.
W dobrych warunkach oświetleniowych Mi A1 wypada znakomicie. Fotografie są ostre, odwzorowanie kolorów bardzo dobre, chociaż można by było ponarzekać na nadmierne wyostrzanie krawędzi. Teleobiektyw sprawdza się również, chociaż tylko wtedy, kiedy dociera do niego dostatecznie dużo światła. Nawet przy nieznacznych jego niedoborach, fotografie od razu stają się słabe. Efekty potrafią być jednak zadowalające i podwójny aparat rzeczywiście może być powodem do wyboru akurat tego modelu. Na plus działanie trybu HDR, niestety nie uruchamiającego się automatycznie. Po zmroku nie jest najgorzej, jednak oczekiwałbym czegoś więcej. Tryb nocny (nazwany tu HHT) pomaga uzyskać jaśniejsze ujęcia, co wiąże się już z nadmiernymi szumami. Manualnie da się wykrzesać znacznie więcej. W swojej cenie urządzenie to daje radę i miło, że pojawiło się w nim coś, znane dotychczas jedynie z droższych konstrukcji.
Selfie natomiast wypadają gorzej. Przede wszystkim kamerka ma problem, aby zrobić ostrą fotografię, a jeżeli już się uda, to nie wygląda ona ponadprzeciętnie. Ot, zwykły autoportret z przyjemnymi kolorami. Na plus filmy w 4K, które prezentują się bardzo dobrze, aż pozytywnie się zaskoczyłem, na co stać tego „średniaka”. Przy Full HD mamy już do czynienia z obrazem nieporównywalnie gorszej jakości. Dźwięk w obu przypadkach stoi na tym samym, niskim poziomie – zniekształcenia i „przestery” mogą aż zaboleć bardziej wrażliwych.
Galeria zdjęć z Mi A1:
Bateria
Akumulator o pojemności 3080 mAh nie wyróżnia się specjalnie dużym rozmiarem. Mimo to pozwala na uzyskanie dnia pracy bez większych problemów, kończąc go z wynikiem na włączonym ekranie na poziomie 4,5-6,5 godziny przy LTE i do 7 przy WiFi. Ładowanie od 0 do 100% trwa z kolei około 120 minut.
Podsumowanie
Xiaomi Mi A1 jest smartfonem godnym polecenia. W swojej cenie wypada bardzo dobrze i trudno by było wskazać równie kompletną propozycję. Ma swoje wady, jak brak NFC, nie do końca skalibrowany ekran czy slot hybrydowy, ale nie są to wady szczególnie przeszkadzające na co dzień. W dodatku to prawdziwa namiastka Pixela w naszym kraju. Jeżeli chodzi o bezpośrednich rywali, to mogę wspomnieć o Moto G5 Plus, Nokii 6, Asusie Zenfone 3 lub Xiaomi Mi Max 2.
Zalety:
- jakość wykonania
- ekran Full HD
- szybkość, płynność działania
- czysty Android (Android One)
- jakość dźwięku (wybitna jak na średniaka!)
- dioda powiadomień
- aparaty główny
- port podczerwieni
- filmy w 4K
- 64GB pamięci wbudowanej
- zadowalający czas pracy
- jakość rozmów
- dual SIM
Wady:
- brak NFC
- slot hybrydowy
- wystający nieznacznie moduł aparatu głównego
- zdjęcia nocne
- przednia kamerka
- wideo w Full HD
- jakość rejestrowanego dźwięku
- brak szybkiego ładowania
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu