Felietony

Recenzja Sony Xperia T - jeden z ciekawszych smartfonów na rynku

Jan Rybczyński
Recenzja Sony Xperia T - jeden z ciekawszych smartfonów na rynku

Jeszcze z targów IFA, po pierwszym kontakcie z nowym, topowym smartfonem Sony pisałem, że mi się podoba, ale żeby wydać ostateczną decyzję, musiałbym ...

Jeszcze z targów IFA, po pierwszym kontakcie z nowym, topowym smartfonem Sony pisałem, że mi się podoba, ale żeby wydać ostateczną decyzję, musiałbym go przetestować na spokojnie. Oto właśnie nadarzyła się taka okazja. Przez ostatnie dwa tygodnie używałem Xperia T jako swój główny i jedyny telefon komórkowy. W tej recenzji postaram podzielić się z wami wrażeniami i przemyśleniami, na temat tego zgrabnego telefonu, a muszę przyznać, że są one bardzo pozytywne. Najwyraźniej pierwsze wrażenie nie było przypadkowe i jest to smartfon zdecydowanie godny uwagi.

Design i ergonomia

Design to jest jeden z elementów, którym Sony wyróżnia się na rynku. Telefon ma swój charakter. Nawet jeżeli komuś się nie spodoba, będzie musiał przyznać, że Xperia T nie przypomina setek innych smartofnów, przynajmniej nie bardziej, niż wymusza to duży ekran zajmujący całą przednią część telefonu. Po wygaszeniu ekran jest całkowicie czarny i nie odróżnia się od czarnej ramki, w efekcie sprawia wrażenie jakby sięgał do samej krawędzi. Od jednolitej tafli odróżniają się tylko niewielkie, srebrne napisy, na górze - Sony, na dole - Xperia, małe oczko przedniego aparatu i nacięcie, w której znajduje się głośnik. Telefon leżący płasko na stole prezentuje się bardzo dobrze - elegancko i nowocześnie zarazem.


Tylna część telefonu jest wygięta w lekki łuk, co sprzyja zarówno celom czysto estetycznym jak i praktycznym - telefon dobrze leży w dłoni. Wygodzie sprzyjają również zaokrąglone kanty, przez co łatwiej zamknąć dłoń i nie wywołuje to poczucia dyskomfortu. Dodatkowo cała plastikowa powierzchnia pokryta jest jakby lekko gumowaną, nie całkowicie gładką strukturą, która przypomina coś na kształt aksamitu. Z jednej strony telefon nie wyślizguje się z dłoni, z drugiej nie przykleja do niej tak jak szkło czy całkowicie gładki plastik. Ta matowość również dodaje Xperii elegancji, zwłaszcza w moich oczach, bo czarny to mój ulubiony kolor, a najlepiej jak jest w wydaniu nie odbijającym światła.


Soczewka aparatu fotograficznego jest umieszczona w zasadzie na poziomie reszty plecków, ale za to otoczona jest wybrzuszeniem obudowy. W efekcie aparat jest w dość znacznym zagłębieniu. Przykładając palec do otworu nie dotkniemy soczewki, chyba, że ktoś bardzo mocno go przyciśnie lub ma bardzo drobne palce. Tym sposobem nie zatłuścimy soczewki aparaty wyciągając telefon z kieszeni. Szansa na jej zarysowanie jest również zdecydowanie mniejsza. Takie rozwiązanie podoba mi się zdecydowanie bardziej, niż soczewka tworząca jedną całość z tyłem obudowy. Przekonałem się o tym ostatnio, gdy wszystkie zdjęcia, które wykonałem innym telefonem okazały się rozmazane, bo soczewka okazała się ubrudzona odciskami palców. Aparat w Xperii T to ważny temat, dlatego powrócimy do niego w osobnej części artykułu.


Z boków znajdziemy odpowiednio, od góry wejście na słuchawki z mikrofonem, z lewej uniwersalne złącze MHL (Mobile High-Definition Link), które jest połączeniem standardowego micro USB z wyjściem HDMI, dzięki temu telefon włożony w stacje dokującą może jednocześnie ładować się, przesyłać dane po USB, jak i przesyłać obraz na telewizor.


Z prawej strony znajdują się wszystkie cztery fizyczne guziki telefonu, czyli patrząc od góry: przycisk włączania/wyłączania i usypiania telefonu, dwa przyciski regulacji głośności, oraz spust migawki aparatu. Pozytywnie wpłynęło na ergonomię umieszczenie przycisków bliżej dolnej, a nie górnej krawędzi. W Xperii S przycisk power znajdował się na górze i był jedynym przyciskiem wybudzającym telefon z uśpienia, wybudzenie telefonu jedną ręką było naprawdę mało wygodne, a w przypadku małych dłoni niemal niemożliwe. Dlatego uważam, że przycisk power w telefonach z ekranem większym niż 4 cale powinien znajdować się z boku, a nie na górze, zwłaszcza jeśli to jest jedyny przycisk odpowiadający za uruchomienie urządzenia (w Galaxy S2 telefon można wybudzić również przyciskiem Home, poniżej ekranu).


Również z prawej strony znajduje się dyskretna klapka, za która możemy znaleźć gniazda karty micro SIM i micro SD. Dostępu do baterii nie ma w ogóle. Na dole oprócz charakterystycznego zgrubienia nie ma żadnych złącz ani guzików.


Zrezygnowano również z sprzętowych przycisków home, wstecz i opcje. Wszystkie przyciski odpowiadające za funkcje systemu Android są teraz po prostu wyświetlane na ekranie. To w mojej ocenie również zmiana na plus, bo dotykowe przyciski w Xperia S nie zawsze były równie czułe i czasami wymagały starannego przyciśnięcia, aby załapać.

Wyświetlacz

Ekran zwiększył swoją przekątną do 4,6 cala i zachował rozdzielczość HD (1280 x 720). Jakość obrazu wspiera technologia Sony znana z telewizorów i przeniesiona na grunt mobilny, chodzi o Mobile BRAVIA Engine. Niezależnie od technologii stosowanych przez Sony, jest to po prostu jeden z najlepszych, najładniejszych wyświetlaczy jaki widziałem w telefonie. Co prawda poprzez zwiększenie przekątnej zmniejszyła się odrobina gęstość pikseli, ale jest to praktycznie nie zauważalne gołym okiem.


Wciąż mówimy o gęstości rzędu 320 PPI (iPhone 4/4S - 326 PPI, Xperia S 342 PPI). Przy tak wysokich wartościach pojedyncze piksele są praktycznie niewidoczne, a krawędzie czcionek idealnie gładkie. Dlatego czytanie z takiego ekranu jest bardzo przyjemne. Wszystko jest wyraźne. Jednocześnie kolory są zdecydowanie bardziej naturalne i nie przesycone, jak ma to miejsce np. w SGS2 i jego Super AMOLED Plus. Sam ekran przykryty jest szkłem mineralnym, odpornym na zadrapania. Trudno powiedzieć, czy niezastosowanie Gorilla Glass jest minusem, trzeba by porównać odporność na zarysowania. Ja korzystałem z telefonu akurat w trakcie trwania remontu, często mając ręce w tynku, cemencie i innych świństwach, nosiłem w kieszeni bez żadnych pokrowców i nie widzę na wyświetlaczu ani jednej ryski, ale z drugiej strony nie próbowałem go umyślnie zarysować kluczami czy nożem.

Pod maską

Telefon został wyposażony w dwurdzeniowy procesor Qualcom Snapdragon S4 (MSM8260A) oraz 1 GB RAM. Czemu akurat 2 rdzenie? Trudno powiedzieć, Sony na targach IFA poinformowało dziennikarzy, że tym sposobem telefon będzie się mniej grzał. Faktycznie, telefon nie nagrzewa się w trakcie nawet dość intensywnego korzystania. Czy 2 rdzenie to nie za mało? To pewnie zależy od zastosowania i indywidualnych potrzeb, chociaż na poczekaniu ciężko mi znaleźć takie zastosowanie, z którym współczesny dwurdzeniowy procesor w telefonie nie byłby w stanie sobie poradzić. Ja w każdym razie nie zaobserwowałem najmniejszych problemów z wydajnością. Wszystko działa płynnie, od samego interfejsu po gry i programy z których korzystałem. Nawet płynna zmiana miniatur w galerii nigdy nie szarpnęła. Mówiąc krótko - z punktu widzenia praktycznego wykorzystania telefonu nie dostrzegłem żadnych niedostatków mocy obliczeniowej.


Cieszy mnie, że Sony dodał gniazdo karty micro SD, poprzedni model Xperia S nie posiadał takiego udogodnienia. Tym sposobem możemy łatwo rozszerzyć pamięć telefonu z wbudowanych 16 GB o dodatkowe 32 GB, tyle w każdym razie podje producent, chociaż niewykluczone, że karty o większej pojemności też będą działały, często tak właśnie jest. Ważne jest również, że karta znajduje się pod małą klapką i operacja jej wyjęcia czy włożenia jest zdecydowanie mniej kłopotliwa, niż zdejmowanie całych plecków. Porównując z innym sprzętem, jest równie łatwa co w większości aparatów fotograficznych, chociaż sama karta jest oczywiście mniejsza.

Aparat fotograficzny

Aparat to po wyświetlaczu drugi najmocniejszy punkt telefonu. Posiada cały szereg przemyślanych cech i funkcji. Opisując design wspomniałem o zagłębionej soczewce, którą trudniej ubrudzić i sprzętowym spuście migawki. Właśnie ten przycisk jest bardzo praktyczny, bo pozwala uruchomić aparat nawet gdy ekran jest zablokowany i błyskawicznie zrobić zdjęcie. Dodatkowo użytkownik ma możliwość określenia jaka akcja ma zostać wykonana po wciśnięciu spustu migawki. Domyślna opcja uruchamia aparat i robi zdjęcie jeszcze zanim obraz ukaże się na ekranie. Tym sposobem, od wciśnięcia spustu na zablokowanym telefonie do zrobienia zdjęcia mija niecała sekunda. Oczywistym minusem jest konieczność kadrowania "na czuja", ale w określonych sytuacjach to może być jedyny sposób na zrobienie zdjęcia i uchwycenie chwli. Druga opcja pozwala po prostu uruchomić aparat wciskając spust migawki, następnie możemy wykadrować i zrobić zdjęcie. Cała procedura trwa dłużej, ale i tak aparat uruchamia się zdecydowanie szybciej niż w innych telefonach jakie testowałem.


Oprócz tego aparat posiada cały szereg innych mniej lub bardziej istotnych funkcji, od wykrywania uśmiechu poczynając, na automatycznym wykrywaniu scenerii kończąc. Aparat bez problemu wykrył, że robię zdjęcia w nocy i samoczynnie przełączył się w tryb nocnego krajobrazu. Doskonale działa również tryb panoram, który w sposób ciągły rejestruje obraz w czasie gdy przesuwamy kadr. Trzeba bardzo dokładnie się przyjrzeć, żeby dostrzec jakiekolwiek fragmenty łączenia. Domyślne robienie panoram na SGS 2 i iPadzie z aplikacją Panorama360 radzą są wyraźnie gorzej.


Najważniejsze jednak z tego wszystkiego jest to, że zdjęcia są po prostu bardzo dobrej, jak na telefon, jakości. Nawet nie chodzi tutaj o ilość megapikseli, których jest tu naprawdę sporo, bo aż 13, ale o ilość szumów i nasycenie kolorów. Zachowany został również bardzo dobry tryb macro, który pozwala sfotografować z bliska bardzo małe elementy. Z resztą, najlepiej oceńcie sami.


Z minusów można wymienić rezygnację ze zdjęć w trybie 3D, o ile ktoś z tego w ogóle korzysta.

System i aplikacje

Sony buduje cały swój mobilny ekosystem wokół Androida. Gdy podpytywałem na targach IFA o ewentualne możliwości wykorzystania konkurencyjnych systemów, dostawałem dość asekuracyjne odpowiedzi, że Sony na bieżąco monitoruje sytuację i sprawdza możliwości, ale na tę chwilę nie planuje żadnych zmian w tym aspekcie. Xperia T wyposażona jest zatem w system Android w wersji 4.0.4. Wiadomo już, że w niedługim czasie planowana jest aktualizacja do Androida 4.1 Jelly Bean.


System został wyposażony w autorską nakładkę Sony, która robi bardzo dobre wrażenie. Wygląda estetycznie i jednocześnie działa całkowicie płynnie. To jedna z najładniejszych nakładek jakie widziałem. Jak wspomniałem przy okazji samego procesora, nie napotkałem żadnych przycięć w trakcie obsługi telefonu, czego nie mogę powiedzieć o wielu innych urządzeniach działających pod kontrolą systemu spod znaku zielonego robota.


Warto również wspomnieć o aplikacjach przygotowanych przez Sony. Jest ich kilka i nie wszystkie na tę chwilę są przydatne w Polsce niestety. Za to te, które działają również u nas, są udane. Pierwszą z nich jest domyślny odtwarzacz muzyczny, który swoją nazwą nawiązuje do jednej z najmocniejszych marek Sony, a nazywa się po prostu Walkman. Jedną z miłych dla oka cech odtwarzacza jest dostosowywanie się koloru tła do kolorystyki okładki akurat słuchanego albumu. Jednym kliknięciem można wyszukać informacje o artyście w Wikipedii, znaleźć słowa piosenki w Google, wyszukać teledyski i wersje klipów do karaoke. Dodatkowo odtwarzacz pozwala edytować tagi, jeśli więc trafimy na piosenkę bez tytułu czy artysty, możemy taką informację dodać ręcznie. Istnieje również możliwość przesyłania dźwięku bezpośrednio na inne, kompatybilne urządzenia Sony, takie jak np. telewizor. Niestety, nie dysponowałem w czasie testów żadnym takim urządzeniem, aby przetestować tę funkcję.


Inną ciekawą aplikacją prowadzoną przez producenta, jest galeria. Wielkość miniatur można regulować gestem szczypnięcia, a zmiana ich wielkości jest płynnie animowana. Również tutaj nie zauważyłem problemów z płynnością. Oczywiście przez okres dwóch tygodni zrobiłem najwyżej kilkaset zdjęć. Być może sytuacja ulegnie zmianie gdy będzie ich kilka tysięcy, chociaż nie widzę większego sensu trzymania ich wszystkich w telefonie. Dodatkowe funkcje umożliwiają zobaczenie naszych zdjęć na mapie, pod warunkiem, że korzystaliśmy z opcji geotagowania. Można też zobaczyć wszystkie galerie, które przesłaliśmy do sieci,a le wykasowaliśmy już z telefonu.


Kolejną aplikacją jest TrackID, który pozwala rozpoznać piosenkę, która aktualnie leci np. w radiu. Jeśli więc usłyszymy na imprezie, albo w telewizji coś co nas zainteresuje, możemy łatwo sprawdzić wykonawcę i tytuł piosenki, żeby później poszukać więcej informacji na jego temat czy kupić płytę (istnieją darmowe odpowiedniki tej aplikacji w sklepie Play, np. Sound Hound). Sprawdziłem rozwiązanie Sony na kilku piosenkach puszczonych z YouTube. Wszystkie rozpoznał poprawnie za pierwszym razem, zarówno zagranicznych jak i polskich wykonawców. Dopiero Bayer Full spowodował wyświetlenie informacji o nieznanym wykonawcy ;-)


Jest jeszcze kilka innych dedykowanych aplikacji. Xperia Link pozwala udostępnić internet innym urządzeniom, na którym zastosujemy program program o tej samej nazwie. Na ekranie komputera lub tabletu wyświetlany jest kod QR, skanujemy go telefonem i gotowe. Zapewne wygodne dla osób mniej technicznych, ja wolę tradycyjny sposób.

Pewną ciekawostką jest możliwość uruchomienia podręcznych aplikacji w formie drugiego mniejszego okna, dzięki temu można jednocześnie przeglądać stronę WWW (lub uruchomić dowolną inną pełnoekranową aplikację) i korzystać z kalkulatora, nie przełączając się pomiędzy aplikacjami. W każdej chwili mniejsze okno można przesunąć i zminimalizować do wielkości małej ikonki, a za chwilę ponownie przywołać. Oprócz kalkulatora można tak jeszcze tworzyć notatki pisemne, uruchomić odliczanie czasu w dół, czy nagrywać notatki dźwiękowe. W pewnych sytuacjach, gdy będziemy np. robić notatki i sumować ceny na bazie strony internetowej może to być bardzo wygodne.


Jeśli natomiast chodzi o funkcje czysto telefoniczne, dzwonienie, wyszukiwanie kontaktów czy pisanie SMSów, to nie odbiegają one bardzo od innych telefonów z Androidem. Oczywiście wygląd został zmodyfikowany, ale funkcjonalność jest podobna. Podczas wybrania kontaktu pojawia się mniejsze okno opcji, które pozwala wybrać czy chcemy zadzwonić, wysłać wiadomość, otworzyć profil portalu społecznościowego, czy edytować kontakt. Klawiatura systemowa jest dobrze zaprojektowana i wygodniejsza niż standardowa klawiatura Androida, ale na dłuższą metę i tak wolałbym zastosować Swype.


Bateria

W czasie testów bateria starczała mi spokojnie na cały dzień dość intensywnego korzystania, włączając kilka dłuższych telefonów, sprawdzanie maila, przeglądanie stron, trochę grania, korzystania z GPS w samochodzie i Endomondo. Telefon ostrzegał o niskim poziomie baterii zwykle najwcześniej następnego dnia rano, jeśli więc ktoś potrzebuje zabrać telefon ze sobą z samego rana, lepiej aby podłączył go do ładowania na noc. Za to w ciągu dnia Xperia T nie powinna odmówić współpracy z powodu rozładowanej baterii. Oczywiście, gdy ktoś będzie grał na telefonie wiele godzin z rzędu lub korzystał z nawigacji przez cały dzień, na długiej trasie, wówczas pewnie wyczerpię baterię wcześniej, mnie się to jednak przez dwa tygodnie nie zdarzyło ani razu.


W pudełku

W pudełku znajdziemy kabel micro USB, który podłączamy bezpośrednio do ładowarki, która nie ma własnego, osobnego kabla. Oprócz tego znajdziemy również przyzwoite słuchawki-dokanałówki, które dobrze leżą w uszach, są wygodne i zapewniają dobrą izolację dźwięków z otoczenia. Zawsze lubiłem asymetryczny kabel słuchawek Sony, dłuższy przekładamy z tyłu za szyją, dzięki czemu się nie plącze. Sprawdzał się za czasów Walkmenów i Discmenów, sprawdza się również z telefonem. Są też gumowe końcówki słuchawek w innych rozmiarach, pozwalające dopasować rozmiar słuchawek do mniej standardowych uszu ;-)


Podsumowanie

Sony Xperia T to naprawdę udany telefon. Po raz pierwszy zabrałem się do pisania recenzji dopiero po upływie pełnych dwóch tygodni, bo po prostu bardzo przyjemnie mi się z telefonu korzystało. Bez wahania wymieniłbym nie nowego już SGS2 na telefon Sony. Jeśli chodzi o porównanie do innych topowych telefonów, decyzja zapewne byłaby trudniejsza. Estetyka nakładki graficznej podoba mi się bardziej, niż TouchWiz, nie napotkałem żadnych problemów z wydajnością telefonu. Podoba mi się design Xperii T, jego bardzo dobry wyświetlacz i równie dobry aparat fotograficzny, który jest bardzo wygodny w użyciu, dzięki dedykowanemu przyciskowi i błyskawicznemu uruchamianiu.

Być może specyfikacja tego telefonu nie robi takiego wrażenia jak w przypadku innych topowych smartfonów, ale nie zmienia to faktu, że po prostu działa dobrze. Nie zamierzam natomiast nikogo przekonywać, że 2 rdzenie są lepsze niż 4. Warto jednak zadać sobie pytanie: "w jakich konkretnie przypadkach poczuję tą różnicę".


Cieszy mnie również, że usunięto większość problemów, jakie miała w moich oczach Xperia S, czyli przesunięto fizyczne przyciski bliżej dołu tak, że bez problemu można korzystać z nich trzymając telefon jedną ręką i zastąpiono dotykowe przyciski interfejsu przyciskami wyświetlanymi na ekranie, które działają pewniej. Wreszcie dodano obsługę kart pamięci micro SD. Nie miałem też żadnych problemów z działaniem GPS.

Jeśli miałbym się do czegoś koniecznie przyczepić, to pewnie wymieniłbym brak dostępu do baterii. Ewentualnie można mieć zastrzeżenie da jakości plastikowych przycisków z boku czy zastanawiać się czy obudowa telefonu nie wytrze się czy nie porysuje po upływie dłuższego czasu. Jadnak w trakcie dwutygodniowego testu nic z tych rzeczy mi nie przeszkadzało ani się nie przydażyło, a jak pisałem wcześniej, używałem Xperii T jako jedynego telefonu i korzystałem z niego intensywnie w wielu sytuacjach. Mogę ten produkt z czystym sumieniem polecić każdemu, kto szuka telefonu nie tylko porównując specyfikację w tabelkach, ale również oczekuje, że korzystanie z telefonu będzie po prostu miłym doświadczeniem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu