Bartek Krawiec, zwycięzca w naszym konkursie, w którym do wygrania była nawigacja TomTom 500, wrócił do nas z świetną i bardzo szczegółowa recenzją te...
Bartek Krawiec, zwycięzca w naszym konkursie, w którym do wygrania była nawigacja TomTom 500, wrócił do nas z świetną i bardzo szczegółowa recenzją tego produktu.
Zapraszam do lektury, jest co czytać ponieważ Bartek opisał chyba każdą funkcję dostępną w tym urządzeniu. Łącznie z jego wyglądem zewnętrznym współpracą z telefonem itp.
Opakowanie i wygląd
Po otworzeniu opakowania przywitała mnie bardzo zgrabnie wyglądająca nawigacja. Nawigacja jak nawigacja - pomyślałem, cóż nowego można w tym temacie stworzyć. TomTom GO 500, bo to o nim mowa, to pośredni model z najnowszej serii GO. Jest to urządzenie z 5-calowym ekranem. Poza nią do wyboru mamy jeszcze TomTom GO 600 z 6-calowym ekranem oraz TomTom GO 400 z ekranem o rozmiarze 4,3 cala. Wersja pośrednia wydaje się optymalna do średniej wielkości samochodu - idealnie mieści się między słupkiem a deską rozdzielczą (akurat tam lubię montować nawigację). Wydaje mi się, że większy model mógłby jednak zbytnio ograniczać widoczność. Wszystkie modele z nowej serii mogą się pochwalić dożywotnimi aktualizacjami mapy (TomTom obiecuje minimum 4 aktualizacje w roku). Modele z nowej serii GO aktualnie dostępne w Polsce (400, 500 i 600) nie różnią się funkcjonalnością - wybieramy tylko pomiędzy rozmiarem ekranu dotykowego. Nowa seria obejmuje także modele 5000 i 6000, niedostępne jeszcze w naszym kraju.
Pierwszym minusem dla mnie jest to, że starsze nawigacje otrzymują aktualizacje map szybciej - na chwilę obecną dla starszych urządzeń najnowsza mapa to v915 a dla serii GO jest to mapa v910. Aktualizacja dla nowych nawigacji TomTom była zapowiadana na koniec września - wciąż nie jest jednak dostępna, a jest już październik. TomTom twierdzi, że nie powinno się porównywać numerów map na nowe i stare urządzenia - oficjalne stanowisko brzmi “Nowe nawigacje i mapy to produkty zbudowane na nowo, których nie da się porównać do poprzednich rozwiązań.
Numery wersji map w tym wypadku również są nieporównywalne”. W obliczu tego dziwi fakt planów wydania map v915 na nowe urządzenia skoro otrzymamy te same mapy co v910. Nadmienię tylko, że mapy v910 zostały wydane w maju, v915 na starsze urządzenia w sierpniu. Na forum TomTom założony został temat poświęcony zagadnieniu tego opóźnienia lecz nie pojawiło się tam oficjalne stanowisko firmy. Modele z serii GO, dostępne w Polsce, nie potrafią się samodzielnie łączyć z internetem - jeśli chcemy uzyskać informacje o korkach na żywo musimy skorzystać z połączenia za pomocą smartfona. Swoje doświadczenia z tym związane opiszę w dalszej części tej recenzji. Modele GO 5000 i 6000 posiadają wbudowaną kartę SIM. Łączą się z usługą TomTom Traffic bez pomocy smartfona. Nie są one jednak jeszcze dostępne w Polsce.
W opakowaniu poza nawigacją znalazłem instrukcję obsługi, zestaw mocujący do samochodu oraz kabelek microUSB. Dodatkowo od TomTom otrzymałem szybką dwudokową ładowarkę o wartości około 100 zł, która jak się okazało potrafi być bardzo przydatna.
Ekran nawigacji to nie retina, nie oszukujmy się. Na potrzeby nawigowania wystarcza jednak w zupełności. Kiedy urządzenie było zamontowane w odpowiednim miejscu z fotela kierowcy ekran wyglądał idealnie. I o to właśnie chodziło.
Pierwsze połączenie z MyTomTom (aplikacja na komputer łącząca się z nawigacją i przeprowadzająca za pomocą przeglądarki aktualizację) odbyła się bez problemów i tak było do końca testów. Małym minusem jest niedopracowanie serwisu MyTomTom online - sama idea aktualizowania nawigacji przez przeglądarkę internetową jest trochę dziwna. Kilka razy witryna TomTom sugerowała, że nawigacja podłączona do komputera nie jest powiązana z moim kontem. Błąd ten występuje nadal i został potwierdzony na forum dyskusyjnym TomTom przez innych użytkowników. W pewnych momentach następuje po prostu wylogowanie i ani aplikacja, ani nawigacja nie zdają sobie z tego sprawy.
Połączenie z telefonem i informacje o korkach
Główną atrakcją TomTom GO są informacje o korkach. Do tego celu trzeba połączyć nawigację z telefonem komórkowym. Połączenie ze smartfonem było prostsze niż rozpakowanie urządzenia. Wyjaśnię tutaj, że nawigacja łączy się ze smartfonem za pośrednictwem Bluetooth. Po prostu uaktywniłem na swoim iPhone 5 opcję hotspotu osobistego, następnie w ustawieniach nawigacji sparowałem oba urządzenia. Od tej pory nie była wymagana żadna dodatkowa aktywność. Kiedy uruchamiałem samochód, nawigacja automatycznie się włączała, łączyła się z telefonem (informuje o tym specjalny komunikat na ekranie) i pobierała informacje o bieżących utrudnieniach. W moim przypadku było to trochę utrudnione, gdyż musiałem najpierw wyjechać z garażu (brak zasięgu) i dopiero wtedy planować trasę. Bałem się trochę o baterie w telefonie, lecz jak się okazało było to nieuzasadnione.
Podczas kilkugodzinnej podróży, w której telefon był wykorzystywany zarówno do "udostępniania internetu" oraz odtwarzania muzyki, ubywało zaledwie kilka procent baterii czyli zużycie nie odbiegało od normy. Zawsze w pogotowiu czuwała dwudokowa ładowarka, która jednocześnie z jednego gniazda zapalniczki mogła zasilać nawigację oraz podładowywać baterię - bardzo użyteczne urządzenie. Do tej pory nie miałem niefabrycznej ładowarki, która potrafiłaby ładować telefon w takim samym tempie jak oryginalny adapter. Ładowarce TomTom ta sztuka się udawała. Nie bałem się za to o połączenie z internetem - większość osób świadomie używających smartfona ma wykupiony odpowiedni pakiet internetowy. TomTom zapewnia jednak, że nawigacja nie powinna zużywać więcej niż 7 MB miesięcznie podczas użytkowania przez godzinę dziennie w godzinach szczytu, więc i bez pakietu nie narazilibyśmy się na zbyt wielkie wydatki. Oczywiście nawet najdoskonalszy sprzęt nie jest idealny. Informacje o utrudnieniach w ruchu są zapewne pobierane z wielu źródeł, lecz czasem okazywało się, że w danym miejscu jest spory korek, chociaż nawigacja pokazywała płynny ruch. Za to w innych miejscach korka nie było, a zdaniem nawigacji zatrzymalibyśmy się tam na kilka minut. Usługa informowania o fotoradarach działała bez zarzutu - zawsze odpowiednio wcześniej urządzenie rozpoczynało ostrzegawcze pikanie.
Interfejs
Samo urządzenie jest bardzo proste w użytkowaniu. Ekran pojemnościowy reaguje idealnie (moja poprzednia nawigacja z ekranem opornościowym pozostawiała w tej kwestii wiele do życzenia) - praktycznie tak samo, jak dobry telefon komórkowy nowej generacji. Dodatkowo możemy też używać prostych gestów znanych z telefonów, tabletów oraz dotykowych laptopów. Możemy więc zmieniać rozmiar mapy za pomocą dwóch palców, a także po prostu kliknąć na mapę i wybrać miejsce docelowe. Interfejs nawigacji wydaje się nad wyraz prosty. Większą część ekranu zajmuje oczywiście mapa. Po prawej stronie widzimy nowy pasek postępu. Szczerze mówiąc pasek postępu przez większość czasu wydawał mi się zbędny. Wyruszając z Krakowa kilkaset kilometrów na zachód pasek nie pokazywał zupełnie nic, droga bez przeszkód. Tam samo było podczas podróży w stronę wschodniej granicy. Pasek postępu wydawał się ożywać w trakcie jazdy miejskiej - pojawiały się na nim informacje o ewentualnych korkach. Jednak moim zdaniem mógłby on się pojawiać tylko gdy jest wymagany. Równie dobrym rozwiązaniem byłoby zastąpienie go opcjami z menu - regulacją głośności, wyłączeniem całkowicie podpowiedzi lub regulacją jasności. Wybór pozostawiłbym jednak użytkownikowi - każdy potrzebuje czego innego i również czegoś innego oczekuje. Wyszukiwanie lokalizacji jest bardzo proste. Służy do tego celu jedna wyszukiwarka - łączy w sobie opcje odnajdywania punktów POI oraz zwykłych adresów, są one pokazywane w dwóch kolumnach. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń co do tej funkcjonalności. Nie można jednak dodawać własnych punktów POI - musimy się zadowolić tymi oferowanymi w standardzie przez TomTom.
Używanie
Codziennie dojeżdżam do pracy z jednego końca Krakowa na drugi. Mam swoją ulubioną trasę, której zawsze się trzymam i nie myślałem nawet przez chwilę o jej zmienianiu. Pierwsze kilka dni z nawigacją zweryfikowały jednak moje postrzeganie rzeczywistości i stwierdziłem, że warto spróbować nowych rozwiązań. Pomyślałem - "OK, pojadę tak jak podpowiada, w razie czego zawsze będę mógł zrzucić winę na nawigację". Nie zdarzały się jednak żadne opóźnienia. Na początku TomTom podawał godzinę przybycia na miejsce. Nawet jeśli podróż skracała się bądź wydłużała (niespodziewane korki) to przeważnie i tak dojeżdżałem dokładnie o godzinie wskazanej na początku przez nawigację. Drugim problemem jest dla mnie wyjazd z Krakowa w różnych kierunkach. Nigdy nie wiadomo gdzie można się spodziewać utrudnień. Do tej pory korzystałem głównie z aplikacji Google Maps, która rozsądnie pokazywała korki na drogach, ale to jednak nie było to, nie prowadziła tak dobrze jak TomTom. Przez 2 tygodnie używania urządzenia praktycznie za każdym razem nawigacja proponowała inną trasę - wyjeżdżałem o różnych godzinach więc i sytuacja na drogach była inna. Bywały momenty, że nawigacja proponowała inną trasę na podstawie informacji o korkach. Korzystałem z nich i nie natrafiałem na utrudnienia. Bywało jednak i tak, że w połowie autostrady nawigacja sugerowała zmianę trasy, na którą się zgadzałem, a kilka kilometrów przed zjazdem ponownie sugerowała zmianę trasy - dokładnie na tę samą trasę, która była zaplanowana przed pierwszą zmianą.
Największym zaskoczeniem był dla mnie brak na mapach mojej osiedlowej uliczki. Jest ona obecna na mapach Google - dostępny jest nawet Street View. Ulica powstała jakieś 5 lat temu lecz do dziś nie doczekała się obecności na mapie TomTom. Żeby nie było tak źle - na mapach oferowanych przez Apple także ta ulica się nie pojawia. Powodowało to, że nawigacja prowadziła mnie do mieszkania trochę na około, a kiedy wjeżdżałem w ulicę, która jej zdaniem nie istniała, trochę się gubiła. Poza tym wszystko było w porządku.
TomTom GO oferuje także widok 3D dla niektórych budynków. Niestety Polska wydaje się być traktowana trochę po macoszemu - w Krakowie na mapie zauważyłem tylko makiety Barbakanu oraz murów miasta. Dobrze działa opcja pokazująca pasy zjazdowe z autostrady. O ile jedziemy starą autostradą. Na odcinkach otwartych w ubiegłym roku wciąż brak takiej opcji, nawigacja informuje po prostu o zjeździe, lecz nie pokazuje dokładnie rozrysowanych pasów, jak ma to miejsce na starszych odcinkach A4 w kierunku zachodniej granicy kraju.
Podobnie denerwujące mogą być informacje o ograniczeniach prędkości. Nie mam pojęcia dlaczego nawigacja sugeruje, że na obszarze zabudowanym dopuszczalna prędkość to 60 km/h. Nie byłoby chyba problemem stworzenie limitów według godziny poruszania się po drogach? W przypadku nowych dróg oraz autostrad (pisząc o nowych mam na myśli powstałe do roku wstecz) informacje o ograniczeniach jest błędna lub w ogóle się nie pojawia.
Praktycznie codziennie aplikacja na komputerze oferuje uaktualnienia MapShare - są to społecznościowe poprawki do map. Mamy opcję przyjmowania zarówno poprawek niepotwierdzonych przez TomTom oraz tych zweryfikowanych.
Podsumowanie
Jestem pozytywnie zaskoczony po dwóch tygodniach użytkowania TomTom GO 500. Miałem kiedyś nawigację TomTom, lecz wtedy pokrycie Polski było niezadowalające. Wydaje się, że wiele aspektów zmieniło się na plus. Nie wyobrażałem sobie, że zaufam nawigacji podczas codziennych dojazdów do pracy, ale jednak odważyłem się i było warto. TomTom nie zmienił raczej zbyt wiele w moim życiu, lecz zdecydowanie mogę stwierdzić, że jest to przydatne urządzenie, szczególnie podczas jazdy w miejskich korkach. Nawigacja nie jest tania. Sugerowana cena za TomTom GO 500 to blisko 900 zł. Jeśli dołożymy do tego dwudokową ładowarkę uzyskujemy cenę 1000 zł. Warto jednak pamiętać, że w komplecie mamy dożywotnie aktualizacje map, które mogą się okazać bardzo przydatne. Nawet jeśli uda się kupić tańszą nawigację prawdopodobnie nie uzyskamy tej samej jakości, co w przypadku TomTom. No koniec dodam, że usługa pobierania informacji o korkach także jest wliczona w cenę urządzenia. Niestety jeśli chcemy korzystać z informacji o fotoradarach (pierwsze 3 miesiące od zakupu urządzenia gratis), musimy się liczyć z wydatkiem około 82 zł za rok. Taki wydatek każdy musi rozważyć samodzielnie - ja jednak nadal będę polegał na radiu CB.
Wnioski
Plusy:
- wygodny interfejs dotykowy
- dość aktualne mapy zawierające nawet osiedlowe drogi
- bezpłatne aktualizacje map w zestawie
- w większości wypadków trafne informacje o utrudnieniach na drodze
Minusy:
- opóźnienia w wydawaniu map na nowe urządzenia
- nowy pasek trasy wydaje się zbędny
- płatna usługa fotoradarów
- spora cena
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu