Fotografia

O tym jak zmienił się sposób w jaki filmujemy. Premiera GoPro Hero3+ Black wraz z rewelacyjnym filmem promocyjnym

Jan Rybczyński
O tym jak zmienił się sposób w jaki filmujemy. Premiera GoPro Hero3+ Black wraz z rewelacyjnym filmem promocyjnym
42

GoPro, firma numer jeden, ikona całego segmentu tak zwanych kamer sportowych czy kamer akcji, wydała właśnie dwie nowe wersje swoich kamer - Hero3+ Black Edition i Hero3+ Silver Edition. Znak plus na końcu dotychczasowej nazwy, zamiast kolejnego numeru sugeruje, że mamy do czynienia z ewolucją nie z...

GoPro, firma numer jeden, ikona całego segmentu tak zwanych kamer sportowych czy kamer akcji, wydała właśnie dwie nowe wersje swoich kamer - Hero3+ Black Edition i Hero3+ Silver Edition. Znak plus na końcu dotychczasowej nazwy, zamiast kolejnego numeru sugeruje, że mamy do czynienia z ewolucją nie z rewolucją. Przy okazji premiery Hero3 była ona dwa razy lepsza od poprzedniego modelu pod każdym względem, tak przynajmniej sugerował producent. Teraz różnice są mniejsze, chociaż wciąż istotne.

Przede wszystkim wersja Hero3+ Black Edition to o 20% mniejsza kamera od poprzedniczki, która i tak była mała i lekka. Jednym słowem to świetny wynik. Wydłużona została także żywotność baterii o 30%, pod tym względem poprzedni model raczej rozczarowywał, więc wydłużenie czasu nagrywania o prawie jedną trzecią z pewnością ucieszy fanów sportów ekstremalnych. Poprawiony zostały również parametry obrazu, który ma być o 33% ostrzejszy i ma zawierać dwa razy mniej artefaktów. Jeżeli oznacza to mniejszą kompresję obrazu, to jakość może być na naprawdę wysokim poziomie. Do tej pory na artefakty wynikające z kompresji cierpiały mniej lub bardziej wszystkie małe kamery sportowe.

Pojawiło się też kilka nowych funkcji i opcji podczas nagrywania. Jest udoskonalony tryb nagrywania w słabych warunkach oświetleniowych, który automatycznie dostosuje ilość klatek na sekundę, a więc i czas ich ekspozycji. Ciekawie zapowiada się nowy tryb SuperView, który ma zapewnić jeszcze szerszą perspektywę. Starsze modele posiadały tryb nagrywania w proporcjach 4:3, który mógł uchwycić znacznie więcej otoczenia u dołu i góry kadru, ale charakteryzował się czarnymi pasami po bokach, na ekranach panoramicznych. Według informacji z serwisu Engadget, w trybie SuperView obraz będzie nagrywany w proporcjach 4:3, ale prezentowany w panoramicznej formie 16:9. Ciekaw jestem ewentualnych zniekształceń. Wreszcie poprawiona została jakość nagrywania dźwięku.

Co bardzo istotne, przyspieszony został transfer WiFi między kamerą a aplikacją mobilną GoPro. Do tej pory kamery GoPro miały jedno z największych opóźnień przesyłanego obrazu na rynku. Jak sam producent przyznaje wynosiło one koło 4 sekund, tym czasem rozwiązania konkurencyjne mają ledwo zauważalne opóźnienie. W nowym modelu opóźnienie podglądu zostało zmniejszone do jednej sekundy. Aby wyciągnąć dalej idące wnioski trzeba by porównać podgląd w praktyce. Dodatkowo pojawiła się opcja bezprzewodowej aktualizacji oprogramowania kamery, gdy połączymy ją z aplikacją zainstalowaną w telefonie.

Tańszy model Hero3+ Silver Edition również ma zmniejszone wymiary i wydłużoną żywotność baterii, jak droższy model. Oprócz tego otrzymał nowe tryby nagrywania, które do tej pory nie były dostępne poza najdroższym modelem - nagrywanie 1080p z 60 klatkami na sekundę i 720p z 120 klatkami na sekundę.

Premiera każdej nowej kamery GoPro to świetna okazja, żeby nacieszyć oczy świetnie zmontowanym materiałem wideo, składającym się z samych widowiskowych ujęć i pięknych widoków. Zdecydowanie warto zobaczyć. GoPro jest mistrzem w promocji swojego sprzętu poprzez takie materiały:

Pełna, bardzo rozbudowana, specyfikacja nowej kamery znajduje się tutaj, pod zakładką Technical Spec.

Z nową premiera wiążą się jednak pewne problemy

Przede wszystkim o ile kamery Hero2 miały opinie niezawodnych i niemal niezniszczalnych, to Hero3 zebrały wiele negatywnych opinii. Zdarzało się, że kamery zawieszały się bez powodu, tracąc aktualnie nagrywany materiał. Pojawiały się problemy z WiFi. Część osób narzekało na obsługę klienta. Przy okazji nowej premiery pojawiają się głosy, że woleliby, żeby problemy z poprzednią wersją zostały najpierw rozwiązane, w końcu zapłacili za produkt. Ciężko ocenić skalę problemu, bo komentarze w internecie nie są zbyt miarodajne, ale niewątpliwie coś jest na rzeczy. Jeżeli nowy model nie odzyska opinii niezawodnego, GoPro może mieć pewne problemy.

Druga kwestia dotyczy częstotliwości wydawania nowych modeli. GoPro chciałby abyśmy zmieniali kamery jak smartfony, najlepiej raz do roku. Pomijając fakt, że nawet smartfona nie zmieniam co roku, tym bardziej nie widzę takiej potrzeby w przypadku kamery. Zwykle tego rodzaju urządzenia zmienia się gdy się zużyją lub wyjdzie nowy standard, np. przesiadka z SD na HD i Full HD. To się jednak zdarza rzadko. W porównaniu do świata mobilnego, bardzo rzadko. Wyposażenie kamer w nowe technologie jak WiFi, połączenie z aplikacją mobilną itp. trochę przyśpiesza tan proces, ale bez przesady. Kupując kamerę zwykle nastawiamy się na to, że wystarczy parę lat. Wypuszczanie nowego modelu co roku niesie ze sobą niebezpieczeństwo, że jakość nagrania będzie celowo ulepszana stopniowo, w rozbiciu na poszczególne modele, zamiast zaoferować to, co umożliwia dzisiejsza technologia. Zastanawiam się na przykład czemu w GoPro Hero3+ zabrakło NFC.

Kamery akcji zamiast domowej kamery

Obserwuję, również na swojej osobie, przesunięcie się paradygmatu domowego filmowania z kamery tradycyjnego typu, z zoomem optycznym, ekranem, zakładanej na rękę, w stronę kamer sportowych, które wcale nie muszą być wykorzystywane do celów sportowych bynajmniej. Powodów jest przynajmniej kilka. Po pierwsze, zwykłe kamery w dużej mierze zostały wyparte przez smartfony i kompaktowe aparaty fotograficzne czy lustrzanki, zależnie od stopnia zaawansowania filmowca amatora. Po drugie, tradycyjna kamera służy do filmowania innych, podczas gdy my żyjemy w dobie fotek typu "selfie" i promocji samego siebie. Pomijając na chwilę negatywne efekty tego zjawiska, kamery z szerokim kątem umożliwiają sfilmowanie samego siebie podczas różnych aktywności, czego zwykła kamera, ani smartfon, ani lustrzanka nie umożliwiają. Nie chodzi tylko o samouwielbienie. Jadąc samemu w góry nie nagramy sobie żadnej pamiątki, oprócz widoków, chyba, że sięgniemy po kamerę typu GoPro.

Sam po dwuletniej przygodzie z kamerami sportowymi zauważyłem, że jeżeli nie nagrywam filmu smartfonem czy aparatem, to najchętniej sięgam po kamerkę sportową. Teraz jestem przekonany, że gdyby wszystkie moje urządzenia zostały pozbawione możliwości nagrywania filmów i mógłbym zostawić sobie tylko jedno, to wybrałbym właśnie kamerę sportową. Uwielbiam możliwości jakie daje bardzo szeroki kąt widzenia i wolę go od standardowej ogniskowej smartfonu czy możliwości przybliżania tradycyjnej kamery. Notorycznie zdarza mi się nagrywać coś w mieszkaniu i innych pomieszczeniach, w samochodzie, gdzie normalna kamera pozwala pokazać tylko twarz, kamera sportowa pokazuje cały kontekst. Dodatkowo wszystko co nagrywam, siłą rzeczy robię z bliska, co nadaje ujęciom bliski, osobisty charakter. Kamera musi znaleźć się w centrum akcji, żeby pokazać coś ciekawego. Czasami coś co jest ograniczeniem, jak stała i bardzo krótka ogniskowa, wyzwala zupełnie nowe pokłady kreatywności, której nie dawał teoretycznie uniwersalny zoom.

Niewielkie rozmiary i odporność na warunki zewnętrzne sprzyja ciekawym ujęciom nie tylko w sporcie. Daje wielką swobodę niemartwienia się o sprzęt, trzymania kamery w reku, czy wystawieniu jej wysoko na monopodzie. Przy tak szerokim kącie i stałej ogniskowej kadrowanie "na czuja" bez podglądu wchodzi w krew szybciej niż można by się spodziewać. Zamiast spoglądać w ekranik, który można oczywiście podłączyć, nagrywająca osoba sama uczestniczy w wydarzeniach.

Przy pomocy sportowej kamery nagrałem wspomnienie z wakacji dla syna, wieczór kawalerski kolegi, jazdę na rowerze ze znajomymi i gdybym miał możliwość nagrać to jeszcze raz, nie zmieniłbym kamery sportowej na zwykłą czy nawet profesjonalną, chociaż oczywiście pisze to z perspektywy amatora, który nagrywa głównie dla siebie oraz swoich bliskich i głównie dla przyjemności. Do tego jednak służyły niedawno kamery domowe.

Uważam, że ten trend się utrzyma. Kamery, które powstały jako stricte sportowe przestaną być tak postrzegane i trafią do coraz większej liczby domów, w której nikt sportów ekstremalnych nie uprawia. Reszcie wystarczy to co oferują smartfony, tablety i aparaty, które już mają, albo i tak planują zakupić. Jest to pewna rewolucja, chociaż lokalna i zachodząca powoli. Została sprowokowana własnie przez firmę GoPro, która stała się silną, rozpoznawalną marką i urzekła wszystkich swoimi filmami reklamującymi możliwości kamery. Chociaż sam przesiadłem się z GoPro na produkt konkurencji, to właśnie GoPro przypisuje zasługę zachęcenia mnie do spróbowania czegoś nowego, co spodobało mi się na tyle, że stało się na stałe częścią mojego życia i sposobem na zachowywanie wspomnień.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

gopro