Recenzja

G502 LIGHTSPEED to nowa jakość wśród myszek dla graczy

Artur Janczak
G502 LIGHTSPEED to nowa jakość wśród myszek dla graczy
Reklama

Przez kilka lat byłem szczęśliwym posiadaczem myszki G502 od firmy Logitech. Sprzęt był praktycznie idealny dla graczy. Wspaniały wygląd, programowalne przyciski, możliwość zmiany wagi i subtelne podświetlenie. Ciężko było wytknąć jej jakiekolwiek wady, choć do perfekcji brakowało jej tylko jednego. Braku kabla. Producent doskonale zdawał sobie sprawę, czego oczekują odbiorcy, ale nie mógł ot, tak sobie dostarczyć gryzonia, który będzie niedopracowany. Dlatego też trzeba było trochę poczekać, aż nadejdzie ten dzień, gdy G502 będzie w pełni oparta na technologii bezprzewodowej, zachowując jednocześnie wszystkie cechy, za które pokochali ją ludzie. Cieszę się, że mogłem ją testować jeszcze przed premierą, bo w ten sposób z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że to najlepsza myszka gamingowa na rynku.

Nieczęsto się zdarza, żeby myszka doczekała się wielu wersji w ciągu kilku lat. Historia G502 rozpoczęła się w 2014 od Proteus Core, potem był Proteus Spectrum, a w zeszłym roku do sklepów trafił Hero. Niecały rok później firma Logitech postanowiła wypuścić jeszcze jedną edycję, która nie tylko będzie połączeniem dotychczasowych modeli, ale zaoferuje coś jeszcze. G502 LIGHTSPEED wspaniale łączy stare z nowym i wychodzi na prowadzenie wśród myszek skierowanych dla graczy. Posiada pełne wsparcie technologii POWERPLAY, jej sercem jest sensor HERO16K, wytrzymuje ponad 60 godzin na jednym ładowaniu i oczywiście, jest bezprzewodowa. Zapewne zastanawiacie się, ile kosztuje taki ideał? Tutaj muszę Was zmartwić. Cena oscyluje w granicach 649zł, więc tania to ona nie jest. Nasuwa się więc pytanie, czy za taką kwotę możecie otrzymać sprzęt idealny? Według mnie tak, ale z jednym dość poważnym “ale”, do którego jeszcze wrócę. Najpierw dokładnie opowiem o najnowszym produkcie Logitecha.

Reklama

Pokaż, co masz w środku?

Oprócz samej myszki w eleganckim pudełku znalazły się również:

  • Odbiornik bezprzewodowy
  • Przedłużacz do odbiornika
  • Kabel do ładowania i przesyłania danych (około 187 cm)
  • Małe pudełko na ciężarki (4 x 2g oraz 2 x 4g)
  • Instrukcja

Jeśli chodzi natomiast o dokładną specyfikację sprzętu podaną przez producenta, to wszystkie dane macie poniżej:

  • Wymiary: 132 mm (wysokość) x 75 mm (szerokość) x 40 mm (głębokość)
  • Waga: 114 g (sama myszka) + dodatkowe ciężarki maksymalnie do 16g, łącznie 130 g
  • Czas pracy: do 48h z domyślnym podświetleniem i do 60h bez podświetlenia
  • Ładowanie: 5 minut zapewnia 2,5 godziny pracy, pełne zajmuje około 2h
  • Czujnik: HERO
  • Rozdzielczość: 100 dpi - 16000 dpi
  • Odświeżanie położenia (USB) / (tryb bezprzewodowy): 1000 Hz (1 ms)
  • Mikroprocesor: 32-bitowy ARM
  • Obsługa POWERPLAY
  • Wbudowana pamięć
  • 2 strefy LIGHTSYNC RGB

G502 LIGHTSPEED idealnie leży w dłoni

O ile jesteście praworęczni. Nie da się ukryć, że omawiany model jest całkowicie przystosowany dla popularniejszego typu odbiorcy. Świetnie wyprofilowane miejsce na kciuk, gdzie jest nie tylko wystarczająca przestrzeń, ale również dzięki odpowiedniemu materiałowi palec nie ślizga się i dobrze przylega do myszki. Podobnie jest z prawą stroną urządzenia, gdzie również mamy strefę antypoślizgową. Wszystko przyozdobione w nowoczesne wzory, co dodaje całości nowoczesnego uroku. Nowa G502 nie jest lekka, nawet bez obciążników. Ja akurat jestem zwolennikiem cięższych myszek, które stawiają odpowiedni opór przy ruchach. Te 114g to dla mnie idealna wartość i nie musiałem już dorzucać więcej, aby być w pełni usatysfakcjonowanym. To samo tyczy się także samych wymiarów. Na LIGHTSPEED cała dłoń leży komfortowo i nie mam wrażenia, że brakuje gdziekolwiek miejsca.

Zobacz też: Klawiatura G513 idealna dla graczy

Palce spoczywają na czterech strefach: lewej, pierwszym przycisku, drugim i prawej. Odległość do dodatkowych elementów funkcyjnych był bardzo dobrze przemyślany od dawna, dzięki czemu istnieje małe prawdopodobieństwo, że włączymy któryś z nich przez przypadek. Aktywacja każdego charakteryzuje się specyficznym kliknięciem, dzięki czemu wiadomo, że dany przycisk został włączony. Jeśli ktoś preferuje tak zwany gładki scroll, bez odczuwalnego oporu, to na myszce jest dodatkowy guzik, dzięki któremu można przełączać się między dwoma trybami. Sam scroll oferuje: ruch do przodu i do tyłu, ale również na boki.To od Was zależy jaką będą pełnić rolę. Wystarczy zajrzeć do oprogramowania Logitech G HUB by zrozumieć pełne możliwości programowalnych przycisków. Warto jeszcze wspomnieć, że G7 umiejscowiony nad zmianą trybu scrolla pokazuje teraz domyślnie na myszce poziom naładowania akumulatora, a nie DPI, jak to było w modelu HERO. Natomiast od spodu, gdzie mamy miejsce na ciężarki znalazło się również miejsce na odbiornik USB, więc nie trzeba się martwić, że go zgubimy.

Myszka bezprzewodowa równie dobra, co ta na kablu

Część osób żyje w przekonaniu, że urządzenia pozbawione bezpośredniego połączenia z komputerem nigdy nie będą, tak wydajne, jak te, które można podłączyć przez USB. Szczególnie w przypadku omawianego G502 LIGHTSPEED. Przetestowałem recenzowany model w wielu grach: CS:GO, Apex Legends, Battlefield 5, Wiedźmin 3, PUBG, The Division 2 i kilku innych i nie odczułem jakichkolwiek problemów, opóźnień czy “przycinek” podczas zabawy. Skorzystałem również z takich aplikacji jak Mouse Rate Checker oraz DPI Analyzer. Szybko wyszło na jaw, że podawane przez producenta wartości dotyczące rozdzielczości i odświeżania położenia (zarówno z kablem, jak i bez) były prawidłowe.

Nowa G502 wypadła wspaniale i na każdym polu była równie dobra, co swój poprzednik HERO. Nie było ani minuty, gdzie testowany model by zawodził, nawet jeśli akumulator był bliski rozładowania. Praktycznie do samego końca sprzęt dawał z siebie 100% mocy, a gdy trzeba było go naładować, wystarczyło podłączyć kabel i dalej korzystać z gryzonia. Warto podkreślić, że podczas pobierania prądu przez G502 można dalej go używać. Nie trzeba jej odkładać na bok i czekać, aż stan baterii wskaże odpowiednie wartości. Wiem, że to wydaje się banalne, ale są osoby, które nie wiedzą, że w ogóle tak można, dlatego potwierdzam to w przypadku testowanego modelu.

Reklama

Ogrom możliwości dzięki Logitech G HUB

Oprogramowanie Logitech pozwala na ustawienie wielu różnych opcji. Zaczynając od samego podświetlenia LIGHTSYNC. Możemy w nim zmienić efekty (łącznie pięć) zarówno dla światła z boku, jak i samego loga. W kolejnej sekcji użytkownik ma dostęp do wszystkich 11 przycisków. Może dowolnie przypisać im określone funkcje, tworzyć skróty, połączyć z daną aplikacją i wiele więcej. Nie zabrakło oczywiście makr, które podzielono na cztery typy: brak powtarzania, powtarzaj podczas przytrzymania, przełącz oraz kolejność. Następnie przechodzimy do bardzo czytelnego systemu poleceń. To właśnie tam znajdziecie ten cały wachlarz możliwości.

Człowiek ma wrażenie, że w przypadku makr ogranicza go tylko wyobraźnia. Sam nie jestem typem człowieka, który ustawia te wszystkie rzeczy, ale doceniam możliwość ich tworzenia. Wiele osób korzysta z takich udogodnień, więc bardzo dobrze, że G502 LIGHTSPEED może je wszystkie obsłużyć. Do tego ten czytelny interfejs aplikacji. Nic tylko zacząć wymyślać nowe sposoby na ułatwienie sobie życia, a naprawdę jest w czym wybierać. Od uruchamiania gier i aplikacji, poprzez wiadomości tekstowe, skróty, opóźnienia w akcji makra, na deaktywacji funkcji systemowych kończąc. Wszystko na wyciągnięcie ręki.

Reklama

Czy warto wydać 649zł za bezprzewodową myszkę?

Trzeba wziąć pod uwagę, co oferuje dany sprzęt. Dobrze wykonana myszka, która świetnie leży w dłoni. Posiada zaawansowany sensor, cechuje go długi czas pracy na jednym ładowaniu, może działać zarówno z jak i bez kabla. Do tego mamy te wszystkie przyciski funkcyjne, całe zaplecze G HUB, wyniki równie dobre, co inne topowe myszki z wymogiem podłączenia na USB. W tym momencie G502 LIGHTSPEED oferuje dosłownie wszystko. Można ją dociążyć, szybko sprawdzić stan baterii, konfigurować na wiele sposobów, a wszystkie nasze ustawienia zapisać w pamięci gryzonia. Sprawdzi się zarówno w szybkich produkcjach FPS, jak i tytułach, gdzie chcemy mieć pod ręką kilka skrótów. Przycisków nie jest ani za mało, ani za dużo.

Do tego obsługa ładowania przez specjalną podkładkę POWERPLAY, gdzie nawet niepotrzebny jest kabel. Jednym minusem jest to, że nowa G502 — podobnie jak poprzednie modele — jest skierowana całkowicie do osób praworęcznych. Nawet na siłę nie jestem w stanie jej nic zarzucić. Rozumiem zatem cenę ustaloną przez producenta. Dostarczył genialny produkt z najwyższej możliwej półki, za który trzeba swoje zapłacić. W zamian za to dostajecie najnowocześniejszą myszkę, a konkurencja nie dorasta jej do pięt. To po prostu przedmiot idealny dla graczy i basta.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama