Tablety

Przyszłością gier jest streaming. Przekonałem się o tym na własnej skórze

Tomasz Popielarczyk
Przyszłością gier jest streaming. Przekonałem się o tym na własnej skórze
16

Od kilku tygodni testuję usługę streamingu gier Nvidia GRID na tablecie Shield. Nie ukrywam, że początkowo targała mną masa wątpliwości. Jak to? Gra w całości strumieniowana na ekran tabletu z Androidem? A gdzie responsywność? Co z lagami i opóźnieniami w reakcji na polecenia? Zaczynam jednak coraz...

Od kilku tygodni testuję usługę streamingu gier Nvidia GRID na tablecie Shield. Nie ukrywam, że początkowo targała mną masa wątpliwości. Jak to? Gra w całości strumieniowana na ekran tabletu z Androidem? A gdzie responsywność? Co z lagami i opóźnieniami w reakcji na polecenia? Zaczynam jednak coraz częściej odnosić wrażenie, że to właśnie tutaj tkwi klucz do przyszłości wirtualnej rozrywki.

O usłudze GRID oraz nowościach, jakie dla użytkowników swojego tabletu przygotowała Nvidia pisałem już kilkukrotnie na łamach AW. Jest to jedna z pierwszych firm, której udało się wprowadzić Androida 5.0 Lollipop na swoje urządzenie. Jest to również pierwszy producent budujący z takim rozmachem mobilną gamingową ofertę. Test tabletu Shield w wersji 32 GB LTE w drodze, a tymczasem chciałbym podzielić się swoimi przemyśleniami na temat samej usługi GRID, bo zdecydowanie na to zasługuje.

Jak już pewnie wiecie (lub nie) GRID to usługa typu GaaS (Gaming as a Service), która pozwala na uruchamianie gier na tablecie Shield bezpośrednio z serwerów Nvidii. Całość jest strumieniowana na ekran naszego urządzenia w rozdzielczości 720p z prędkością 60 fps (uczestniczy w tym wbudowany w GPU sprzętowy koder H.264), choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą kabelka HDMI przenieść ją na monitor lub telewizor. W obu przypadkach rezultaty są bardzo zadowalające. Gry działają zaskakująco płynnie, a sterowanie jest bardzo responsywne (Nvidia chwali się, że dzięki autorskim technologiom udało się zredukować opóźnienia o nawet 30 ms).

Naprawdę trudno mi wskazać tutaj jakiekolwiek problemy. Serwery producenta w trakcie moich testów dawały radę, co odgrywa oczywiście szczególnie istotną rolę. Nvidia zapewniała, że modernizuje swoją infrastrukturę pod kątem usługi GRID. Specjalnie dla naszego regionu uruchomiono dodatkowy serwer w Irlandii. Miało zatem obyć się bez przykrych niespodzianek. Ja takowych nie uświadczyłem - przynajmniej póki moje łączne internetowe dawało radę. Jak pewnie pamiętacie mam w domu łącze 20 Mb/s od Netii, które obsługuje testowany na łamach Antyweba router FrtizBox 7490. Do komfortowej zabawy to w zupełności wystarcza. W przypadku wahań daje się jednak czasem odczuć spadki wydajności. Mam tutaj na myśli sytuacje, gdy np. telewizor zaczyna nagle pobierać równolegle aktualizację lub któryś z domowników intensywnie wykorzystuje łącze na smartfonie lub komputerze.

Nvidia rekomenduje tutaj przynajmniej 10 Mb/s i ping nieprzekraczający 60 ms. Barierą nie do przejścia dla niektórych użytkowników może być konieczność posiadania routera obsługującego pasmo 5 GHz. Nie jest to niestety standardem - szczególnie w tańszych modelach.

Jak wygląda oferta? Bardzo przyzwoicie. Na starcie otrzymaliśmy kilkanaście tytułów, ale dziś jest ich już 28. Nvidia zainicjowała bowiem akcję #GridTuesday, w ramach której w każdy wtorek pojawiają się kolejne dwie produkcje. I tak niedawno dodano Batmana: Arkham Origins, Red Faction: Armagedon, LEGO Hobbit oraz LEGO LotR i wiele innych. Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Co jednak szczególnie istotne, do 30 czerwca 2015 całość jest bezpłatna. Mamy zatem pół roku grania za darmo. Potem prawdopodobnie zostaną wprowadzone opłaty abonamentowe. Mam nadzieję, że producent nie zaszaleje z cenami.

Jak nietrudno się domyślić, gry są pozbawione wszystkich bardziej zaawansowanych opcji konfiguracyjnych. W większości przypadków sterowania, grafiki itp. po prostu nie zmienimy. To dość oczywiste. Problemem jest niestety też multiplayer. Nvidia ciągle pracuje nad wdrożeniem go do swojej platformy. Fajnie by było zobaczyć tutaj również wsparcie dla jego lokalnej odmiany. Jednym z największych atutów konsol jest możliwość zabawy na dwa pady. Nvidia Shield niestety póki co tego nie oferuje.

Dostęp do całej oferty zapewnia aplikacja o nazwie Nvidia Shield Hub. Twórcy całkiem nieźle radzą sobie z jej rozwojem. Najnowsza aktualizacja wprowadziła tutaj interfejs Material Design, dzięki czemu całość jest bardziej przystępna i intuicyjna w obsłudze. Z poziomu programu możliwe jest również uzyskanie dostępu do aplikacji multimedialnych, a także funkcji streamingu gier z komputera. Oznacza to, że mając włączony komputer, możemy lokalnie bezprzewodowo strumieniować gry na ekran telewizora, do którego podłączymy tablet Shield lub po prostu samego tabletu. Nvidia Gamestream ma również działać w oparciu o 4G/LTE, ale tutaj byłby ostrożny z huraoptymizmem. Wszyscy wiemy jak wyglądają ceny pakietów danych w Polsce, a w dodatku to wymaga stale włączonego komputera. Plusem tego rozwiązania jest na pewno fakt, że tablet Shield dobrze radzi sobie z myszkami i klawiaturami Bluetooth (sprawdziłem to), więc możemy spokojnie wykorzystać go do grania w np. RTS-y. Lista gier, które obsługują rozwiązanie Gamestream jest długa i liczy grubo ponad 100 tytułów. Znajdziecie ją tutaj.

Muszę przyznać, że wygląda to wszystko naprawdę dobrze. Co prawda zasięg usługi jest mocno ograniczony, bo mają do niej dostęp tylko posiadacze urządzeń z rodziny Shield. Nie wiadomo czy wraz z komercyjnym startem serwisu stanie się on dostępny również na innych tabletach pracujących pod kontrolą Tegry K1 (i jej następców). Z biznesowego punktu widzenia pewnie byłoby to korzystne dla Nvidii. Z drugiej strony, jeżeli firma chce walczyć w segmencie mobilnego hardware'u posiadanie takiego asa w rękawie jak GRID i Gamestream może bardzo pomóc w odniesieniu sukcesu. Wielką niewiadomą jest to, jak będzie wyglądała całość po 30 czerwca 2015 roku. Oby nie zmarnowano drzemiącego tutaj potencjału.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu