Na przestrzeni kilku ostatnich tygodni niejednokrotnie pisałem o firmie Jolla oraz o jej tablecie, na który postanowiono zbierać pieniądze w serwisie ...
Na przestrzeni kilku ostatnich tygodni niejednokrotnie pisałem o firmie Jolla oraz o jej tablecie, na który postanowiono zbierać pieniądze w serwisie finansowania społecznościowego. Napiszę raz jeszcze, bo czas podsumować zbiórkę - została zakończona i teraz zacznie się najważniejszy etap projektu: realizacja obietnic złożonych klientom (darczyńcom).
Licznik projektu nie będzie już rósł, koniec z łamaniem granic, które sama wyznaczyła firma. Stanęło na ponad 1,8 mln dolarów, a zatem znacznie wyżej niż wnioskowane 380 tys dolarów. Udało się zrealizować dwa punkty z listy trzech, które w trakcie zbiórki ogłosił fiński zespół. Niektórzy pewnie nie pamiętają o co chodziło, inni nie wiedzą, więc przypomnę - Jolla postanowiła podkręcić zainteresowanie projektem i podgrzać atmosferę, gdy zaczęła opadać pierwsza fala entuzjazmu. Wyznaczyli trzy progi w zbiórce, a po przekroczeniu każdego z nich tablet miał otrzymywać jakiś bonus:
Kolejne granice wynoszą 1,5, 1,75 oraz 2,5 mln dolarów. Obecnie licznik wskazuje 1,3 mln dolarów. Po przekroczeniu pierwszej wyznaczonej bariery, twórcy obiecują gniazdo obsługujące karty SD o pojemności 128 GB (w zaplanowanej wersji mowa o 32 GB). Potencjalnych użytkowników zapewne ucieszy taka zmiana. Zwłaszcza, że realizacja planu jest możliwa – zbiórka potrwa jeszcze prawie dwa tygodnie. Próg numer dwa dotyczy zmian w oprogramowaniu – ma się pojawić opcja dzielenia ekranu. Zespół podkreśla, że tego chce społeczność udzielająca się na forum. Podejrzewam, iż Finowie chcą w ten sposób przekazać prosty komunikat: chcecie naprawdę fajnego systemu? To wyciągajcie portfele, bo za coś trzeba go rozwijać.
Najwyższa poprzeczka, czyli 2,5 mln dolarów wydaje się być poza zasięgiem firmy. Chyba, że wypali jeszcze jeden pomysł zespołu, ale o tym za chwilę. Jeśli uda się zabrać 2,5 mln dolarów, to na pokład tabletu ma trafić modem 3.5G. Model z takim dodatkiem będzie droższy od standardowego o 30 dolarów. W miarę uczciwa propozycja, pewnie nie brakuje osób, które liczą na to, że uda się dobić do tej sumy. Tylko, czy społeczność dorzuci jeszcze 1,2 mln? Mimo dużego rozgłosu stoi to pod dużym znakiem zapytania. Pojawia się jednak wspomniany przed momentem następny pomysł. To sprzedaż w pakiecie.
Czytaj dalej poniżej
Jak już wspominałem, udało się zrealizować dwa punkty z listy. Warto w tym miejscu dodać, że sprzedano też sześć pakietów: za 3,5 tys. dolarów oferowano 20 tabletów. Oznacza to sporą zniżkę i propozycja skierowana była do osób, które chciałyby sprzedawać tablety Jolla. Trudno stwierdzić, czy owe sześć zestawów trafi do ludzi, którzy faktycznie chcą nimi handlować, czy też dogadali się fani firmy chcący trochę zaoszczędzić. W gruncie rzeczy, pieniądze z tych sześciu pakietów stanowią relatywnie niewielką część całości - podejrzewam, że zespół liczył tu na większy odzew.
Jolla osiągnęła sukces. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść, gdy spojrzy się na zebraną sumę i porówna ją z celem (tym pierwszym). Jednocześnie warto mieć na uwadze, że niecałe 2 mln dolarów nie są w tym biznesie porażającą kwotą - Apple zarabia tyle, gdy piszę to zdanie. Fiński zespół nie odmieni rynku po takim zastrzyku finansowym. Można nawet napisać, że udzielono im zdecydowanie więcej uwagi niż innym projektom wspartym taką sumą czy innym producentom tabletów, które będą niszowymi produktami. Pojawia się też pytanie, kiedy znowu usłyszymy o zespole, platformie Sailfish oraz współpracującym z nią sprzęcie?
Zakładam, że w najbliższym czasie będzie cicho (chyba, że wprowadzą do sprzedaży nowy smartfon), zainteresowanie znowu wzrośnie, gdy tablet trafi do klientów. Ci ostatni sprawdzą, czy dostarczono im produkt godny uwagi i być może zdecydują o dalszych losach firmy. Nie będzie jednak tak (przynajmniej nie w najbliższej przyszłości), że z niszowego gracza staną się potentatem - po prostu mogą być mniej niszowi. Fanom pozostaje czekać: tym, którzy zapłacili, na tablet, pozostałym na rozwój wypadków.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu