Felietony

Przetestowałem zegarek Huawei w warunkach bojowych. Wytrzymał więcej niż ja

Krzysztof Rojek
Przetestowałem zegarek Huawei w warunkach bojowych. Wytrzymał więcej niż ja
0

Jak Huawei Watch 4 Pro radzi sobie w terenie? Sprawdziłem to "po wojskowemu".

Wybór zegarka spośród dostępnych na rynku modeli może być czasem przytłaczający. Mnogość modeli, funkcji, a przede wszystkim - materiałów, z których jest wykonane urządzenie - potrafią sprawić, że klient nie jest w stanie podjąć właściwej decyzji, patrząc tylko na papierową specyfikację.

Dlatego też marki współpracują ze sportowcami z różnych dziedzin, aby pokazać, jak ich sprzęty sprawują się w praktyce. Choć sam uprawiam nieco sportu (jeżeli chcecie, zachęcam do mojego porównania najlepszych opasek sportowych do 300 zł), to daleko mi do sytuacji, które można nazwać ekstremalnymi, bądź nawet wymagającymi.

Dlatego też z ciekawością przyjąłem zaproszenie od marki Huawei na wydarzenie, które miało przetestować wytrzymałość ich najnowszego zegarka - Huawei Watch 4 Pro Space Edition. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o samym zegarku, zapraszam do tego tekstu. Jak jednak wypadł w rzeczywistym teście?

Ja i Huawei Watch 4 Pro kontra tor przeszkód GROMu

Wraz z zespołem złożonym z dziennikarzy innych mediów technologicznych oraz partnerami marki (jak znany wszystkim Marek Hoffmann - Adbuster) odwiedziliśmy we wtorkowe popołudnie Ośrodek szkolenia poligonowego GROM w Czerwonym Borze. Na miejscu czekał na nas tamtejszy tor przeszkód i zdecydowanie nie było to coś, czego się spodziewałem. W głowie miałem bowiem format znany z imprez typu "runmaggedon", gdzie przeszkody rozmieszczone są na nieco większym terenie i zakładają np. bujanie się na linie.

Tutaj natomiast mieliśmy kilkadziesiąt przeszkód jedna za drugą, a cały tor musieliśmy przejść dwukrotnie (pierwszy raz zapoznawczo dla naszego bezpieczeństwa, a drugi raz na czas), a na przeszkody składało się m.in. czołganie się pod drutem kolczastym, wewnątrz bardzo ciasnych, betonowych konstrukcji czy wspinanie się na metalowe stelaże. Całość oznaczało jedno - mnóstwo okazji do zarysowania zegarka, uderzeń o beton, kamienie czy metalowe elementy konstrukcji.

Patrząc po tym, jakie czasy udało nam się uzyskać, można śmiało stwierdzić, że nasz występ był co najwyżej średni, chociaż oczywiście niektórzy poradzili sobie z przeszkodami lepiej. Ważne jednak było to, jak poradził sobie zegarek i tutaj ciężko było mieć jakiekolwiek zarzuty. Ekran pokazywał wszystko bardzo wyraźnie, nawet w ostrym, majowym słońcu. Zegarek wielokrotnie był obijany czy miał kontakt z szorstkim betonem, ale nie zarysował się nawet w jednym miejscu i jest to zapewne zasługa nowej powłoki Diamond-like Carbon, która jest autorską technologią Huawei.

O tym, że tor przeszkód to nie był spacerek w parku najlepiej świadczy fakt, że redaktorzy okazali się być bardziej podatni na ścieranie niż same zegarki. Sam złapałem bardzo nieprzyjemną bruzdę na ręce na jednej z pierwszych przeszkód wymagających czołgania się, a pomimo odpowiedniego ubioru, część z nas mogła po wszystkim pochwalić się obtarciami czy ranami na łokciach i kolanach.

Tym bardziej warto docenić, że zegarek w takich warunkach nie złapał ani jednej ryski. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to chyba do systemu montażu, gdzie metalowa bransoleta zamykana jest na nadgarstku z wykorzystaniem klipsów. Jeżeli dostanie się tam piasek, zegarka po prostu... nie dało się ściągnąć. Oznaczało to prysznic z zegarkiem na ręku, co oczywiście dzięki pełnej wodoszczelności nie stanowiło żadnego problemu.

Jeżeli więc ktoś zastanawia się nad zakupem i chce wykorzystać zegarek w takich sportach jak wspinaczka, eksploracja jaskiń czy w innych dyscyplinach, gdzie takie urządzenia narażone są na uszkodzenia mechaniczne - mogę potwierdzić, że Huawei Watch 4 Pro w wersji Space Edition zarysować jest bardzo trudno.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu