LG wprowadza do Polski nowe pralki. I nic nie byłoby w tym technologicznego, gdyby nie fakt, że pralki wyposażono w łączność bezprzewodową, a dodatkowe programy prania możemy ściągnąć z internetu.
Pralka jaka jest, każdy zdaje sobie sprawę. Nie dziś. Kilka tygodni temu, po powrocie z targów IFA wspominałem, że technologii w tym segmencie będzie zdecydowanie więcej. I to widać już teraz również na polskim rynku. Kilka dni temu w Warszawie miała miejsce konferencja, na której dziennikarze technologiczni oglądali... pralki. Pomijam tutaj fakt, że prawdopodobnie jeszcze nigdy kilkudziesięciu mężczyzn (nie muszę chyba Was uświadamiać, że, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, branżę tę zdominowała płeć brzydka) nie wpatrywało się z taką fascynacją w te urządzenia.
A czy było w co? LG do Polski wprowadza pralki i pralkosuszarki należące do linii LG 6 MOTION. Odnosi się to po części do zastosowanych tutaj rozwiązań mających uczynić pranie bardziej skutecznym, efektywnym i krótszym. Bęben porusza się bowiem na sześć różnych sposobów, co ma skuteczniej rozpuszczać detergenty, a także lepiej dopasowywać się zarówno do ciężkich jak i lekkich tkanin. To wszystko ma iść w parze z bardzo cichą pracą, minimalnymi drganiami oraz wysokim poziomem energooszczędności. Brzmi aż nazbyt idealnie.
Pralkę LG jeszcze... będę testował. Pozwoli mi to zweryfikować te informacje. Nie zainteresowałem się jednak tym produktem wyłącznie z powodu technologii piorących. Kluczem jest tutaj wspomniany moduł NFC oraz integracja z zewnętrzną aplikacją. Teoretycznie nie jest to nic nowego, bo pralki z dedykowaną aplikacją lądują na rynku już od jakiegoś czasu. W przypadku LG ma ona służyć do rozszerzania możliwości pralki. Wewnątrz aplikacji mamy 13 cyklów prania, a kolejne możemy "dociągnąć" z internetu. Za pomocą NFC prześlemy je natomiast do naszej pralki, co pozwoli jej na bardziej efektywne działanie. To wszystko idzie w parze z możliwością przesyłania danych dla supportu (lub też samodzielnie otrzymywać informacje, co dolega pralce - większość drobnych usterek dzięki temu można naprawić samodzielnie), a także gromadzeniem statystyk dotyczących prania. W ten sposób możemy łatwo monitorować, kiedy zajdzie konieczność konserwacji urządzenia.
Do pełni szczęścia brakuje jeszcze modułu WiFi, a także możliwości uruchamiania pralki zdalnie (po uprzednim załadowaniu). Wówczas, wchodząc do domu po pracy możemy od razu rozwiesić pranie (lub wyjąć je suche w przypadku pralkosuszarki). Szkoda, że Koreańczycy nie poszli w tym kierunku. Konkurencja już podobne rozwiązania testuje od dłuższego czasu. A stałe podłączenie pralki do sieci stwarza całą masę innych możliwości, jak chociażby możliwość zarządzania nią z poziomu webowego panelu. To by było naprawdę ciekawe.
Co szczególnie ważne, za pralki z NFC i aplikacją mobilną nie będziemy musieli płacić dużych pieniędzy. Okazuje się, że tego typu dodatki trafiają już do urządzeń za 2-3 tys. złotych. Jak na pralkę nie jest to wcale szczególnie wygórowana cena. Pytanie, czy finalnie użytkownik faktycznie z tych dodatków będzie korzystał, czy może "zabawa" nimi skończy się po ok. dwóch tygodniach od zakupu. Kto wie, czy pralki nie staną się z czasem takimi smartwatchami branży technologicznej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu