Samsung

Pracę w Samsungu straci 10 tysięcy osób. Chwila triumfu Apple

Maciej Sikorski
Pracę w Samsungu straci 10 tysięcy osób. Chwila triumfu Apple
43

Dzisiaj wielki dzień Apple. Tak przynajmniej donoszą niektóre media, czy rzeczywiście będzie to dzień, w którym miliony ludzi znów rozpłyną się nad produktami amerykańskiej firmy, przekonamy się wieczorem. Warto jednak odnotować, że to wydarzenie zbiega się w czasie z informacjami dotyczącymi Samsun...

Dzisiaj wielki dzień Apple. Tak przynajmniej donoszą niektóre media, czy rzeczywiście będzie to dzień, w którym miliony ludzi znów rozpłyną się nad produktami amerykańskiej firmy, przekonamy się wieczorem. Warto jednak odnotować, że to wydarzenie zbiega się w czasie z informacjami dotyczącymi Samsunga (Electronics). W tym przypadku trudno mówić o jakimś zwycięstwie i popisie - korporacja zamierza zwolnić masę ludzi.

Odchudzanie czasem jest potrzebne

To na razie plotki, firma nie potwierdziła rewelacji, ale też ich nie zdementowała. Dodać wypada, że brzmią one całkiem realnie. Załoga w centrali firmy, czyli w Korei Południowej, ma być odchudzona o 10%. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecnie pracuje tam blisko 100 tysięcy osób, to z szybkich rachunków wyłania się liczba 10 tysięcy ludzi do zwolnienia. Ważne jest to, że w pogłoskach wymienia się głównie pracowników zatrudnionych w działach PR, HR czy w finansach - cięcia nie są wymierzone w inżynierów, dział R&D. Gdyby producent zaczął od cięć na tym ostatnim obszarze, to wypadałoby pokręcić głową z dezaprobatą.

Tymczasem można założyć, że odchudzanie w niektórych (m.in. wymienionych) oddziałach korporacji jest jej po prostu potrzebne. Firma zwyczajnie obrosła w tłuszcz w ostatnich latach, latach wielkiej prosperity. W końcu nadeszły gorsze czasy i trzeba ciąć wydatki. Samsung nosi się ponoć z tym zamiarem i tym razem nie mam już na myśli zwolnień. Nie będę przekonywał, że to klęska, że firma się kończy - każdemu gigantowi przyda się raz na jakiś czas takie wietrzenie. Kilka kwartałów temu ogłoszono je w Microsofcie, a trudno uznać tę firmę za gracza z wielkimi problemami. Po prostu trzeba robić porządki.

Apple nie ma takich problemów

Odchudzanie jest potrzebne, podejrzewam, że dobrze zrobi Samsungowi i ochroni firmę, nim zrobi się naprawdę źle. Jednocześnie jednak wato popatrzeć na przywołane we wstępie Apple: czy słyszeliście o wielkich zwolnieniach w Apple? To również gigant technologiczny, też zatrudnia wiele osób, podejrzewam, że i tam przydałoby się odchudzanie w niektórych działach. Sęk w tym, że na razie nie będzie (chyba) przeprowadzane, bo firma ma się dobrze. Nawet bardzo dobrze. A po co psuć coś, co działa prawidłowo?

Samsung ścigał się w ostatnich latach z Apple i wydawało się nawet, że koreańska korporacja wyszła na prowadzenie w tych zawodach. Ostatnie kwartały pokazały jednak, że naprawdę mocnym i odpornym zawodnikiem jest Apple. Firma przez jakiś czas działała na wolniejszych obrotach, ale rok temu wrzuciła zdecydowanie wyższy bieg. Samsung dostał wówczas zadyszki. Czy amerykański gigant zdoła utrzymać to tempo? Okaże się w najbliższych miesiącach, dzisiaj będzie już można prognozować, czy mają szanse zbliżyć się do zeszłorocznych wyników.

Udało się zrobić dobre produkty. Nie udało się zbudować społeczności

Czy sprzęt Apple, mam na myśli głównie iPhone'a, zostawia w tyle flagowce Samsunga? A jeśli tak, to czy dzieli je przepaść? Nie, to porównywalne produkty, urządzenia z najwyższej półki. Jednak po telefony Amerykanów ustawiają się teraz znacznie dłuższe kolejki niż po sprzęt Samsunga. Nie chodzi o podzespoły, wykorzystane technologie czy funkcje. Chodzi w pewnym stopniu o system i w znacznej mierze o markę. Apple zbudowało bardzo silny brand i to ich dzisiaj napędza. Koreańczykom się do nie udało, nie byli w stanie stworzyć społeczności, która krzyczałby "wow" za każdym razem, gdy jeden z top menedżerów prezentowałby nowy smartfon.

Po targach IFA pojawiły się opinie, z których wynika, że Samsung mógłby dzisiaj zniknąć z rynku mobilnego i część osób mogłaby tego nie zauważyć, bo ich miejsce szybko zajęliby Chińczycy. Możliwe, że w ciągu kilku lat nastąpi zmiana na podium i na pierwsze miejsce segmentu smartfonów wskoczy np. Huawei. Ta korporacja nie odbierze klientów Apple, ale przejmie ludzi zainteresowanych sprzętem Samsunga. Bo zaoferuje równie dobry, a przy tym tańszy sprzęt. To duży problem, bo wojna cenowa z Chińczykami do niczego dobrego nie doprowadzi, w najlepszym wypadku Koreańczycy zachowają pozycję lidera i będą zarabiać grosze. Przynajmniej w porównaniu z fortuną, jaka wpływała na ich konta w przeszłości.

Mogą pomóc jedynie czynniki "wow"

Ściganie się na polu ceny nie ma sensu. Dostarczanie po prostu dobrych lub bardzo dobrych smartfonów nie wystarczy. Jeżeli Samsung chce być liderem i sprzedawać drogie telefony (to one przynoszą największe zyski), to musi zaskakiwać potencjalnych klientów. W tym sezonie zaprezentowali światu flagowca z zagiętymi krawędziami i to mógł być strzał w dziesiątkę. Mógł, bo Samsung nie przewidział wysokiego zainteresowania produktem i stracił wielką szansę. Wyprodukował znacznie więcej "zwykłych" flagowców, a te już nie porywają.

Samsung musi pakować dużą kasę w R&D i na tym polu ścigać się z Chińczykami, ale też z Apple. Koreańczycy powinni przynajmniej raz na dwa lata pokazywać coś, co wywoła okrzyki zachwytu. W przeciwnym razie mogą mieć problem. Apple nadal będzie zarabiać miliardy i powiększać załogę, Chińczycy będą wydzierać Samsungowi kolejne rynki, a koreański gigant zostanie przyparty do muru, pojawi się konieczność dalszych zwolnień i cięcia kosztów. W końcu i w działach odpowiedzialnych za projektowanie sprzętu, tworzenie nowych rozwiązań. A jak to się kończy, widzimy na przykładzie HTC.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

SamsungZwolnieniakorporacjahot