Steam

Pozew antymonopolowy przeciwko Valve odrzucony

Kamil Świtalski
Pozew antymonopolowy przeciwko Valve odrzucony
2

Kilka miesięcy temu do amerykańskiego sądu wpłynął pozew antymonopolowy przeciwko Valve. Kilka dni temu sędzia go odrzucił - dlaczego?

Znacie Wolfire Games? Istnieje spora szansa, że to pierwszy raz kiedy słyszycie tę nazwę. Ale prawdopodobnie Humble Indie Bundle brzmi już mniej obco, prawda? A to właśnie ta firma odpowiedzialna jest za dostarczane regularnie od lat paczki z grami (komiksami, książkami i co tam jeszcze) w cenie płać ile chcesz. Nie jest żadną tajemnicą, że Steam jest ich bezpośrednią konkurencją - i radzi sobie doskonale. Od lat. I choć od wielu lat różne firmy próbują zachwiać ich pozycją, idzie im to... po prostu słabo. Istnieją alternatywne sklepy z grami, ale mimo że Epic Games Store regularnie rozdaje drogie gry, to wielu graczy chętnie je przyjmuje... w tej korzystnej cenie. Pieniądze wolą zostawiać na Steamie, gdzie jest im najwygodniej.

Wiosną Wolfire Games złożyło pozew przeciwko Valve, argumentując nielegalne dodawanie gier ze sklepu Steam do ich autorskiej platformy. Według pozywających — Valve nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku (to do nich należy 75% rynku). Naturalnie Valve w mig podjęło walkę — i w ubiegłym tygodniu sędzia John Coughenour w swoim wyroku orzekł, że nie widzi problemu. Według niego sklep Steam oraz tamtejsza platforma:

stanowią pojedynczy produkt w ramach zintegrowanej platformy gier i rynku transakcyjnego.

Argumentował to tym, że przychód ze sprzedaży gier w sklepie trafia do wspólnej skarbonki, z której utrzymywana jest platforma, która na co dzień oferuje "darmowe" usługi. Dodatkowo - kiedy gry sprzedawane są poza sklepem Steam, Valve pozwala wydawcom na generowanie darmowych kodów, by aktywować integrację.

Nie zabrakło także komentarza dotyczącego niesławnych 30%. To procent od sprzedaży, który pobiera większość operatorów cyfrowych platform. Takie warunki są na Steamie, w Google Play i App Store (choć tam powoli coś zaczyna się zmieniać), według nieoficjalnych informacji — także na konsolach (zarówno Sony, Microsoftu jak i Nintendo).  Sędzia Cooughenour w odpowiedzi na te zarzuty powiedział, że nie jest to stawka superkonkurencyjna, dodając:

(...) inne [cyfrowe witryny sklepowe], które pobierały mniej opłat, upadły, mimo że dysponowały znacznymi zasobami. Wydawałoby się zatem, że rzeczywistość rynkowa, przynajmniej tak jak twierdzą, jest taka, że wynagrodzenie pozwanego jest współmierne do wartości platformy Steam dla wydawców gier.

Na koniec sędzia powiedział, że nie widzi powodów, dla których Wolfire Games twierdzi że monopol Valve wyrządza krzywdę twórcom. Wniosek złożony przez pozywających też jest na tyle niedopracowany, że według sędziego

nie podaje faktów opisujących, w jaki sposób Wolfire bezpośrednio ucierpiał.

Myślę, że nie takich efektów się spodziewali. No ale skoro złożyli aż tak niedopracowany pozew — i to przeciwko jednej z najbogatszych firm w tej branży — to byli albo naiwni, albo niespełna rozumu. Wiadomo, że nie było tam miejsca na żadne uchybienia, luki czy niedopowiedzenia - bo zostaną skontrowani.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu