Pracownicy naukowi z Uniwersytetu Oksfordzkiego mają pewną propozycję związaną z hodowaniem organów do przeszczepów dla ludzi. Wiąże się to z tym, że aktualne metody hodowli komórek organizmów wielokomórkowych bazują na bioreaktorach, które mają pewną wadę, mianowicie nie są w stanie zasymulować środowiska do rozwoju, w którym zachodzi ruch. Mowa o tym, że kiedy mięśnie i ścięgna rosną w ciele człowieka, cały czas doświadczają naturalnego ruchu, który wpływa na ich prawidłowy rozwój.
Powinniśmy budować roboty pokryte ludzką tkanką. I nie chodzi o terminatora...
Jeżeli chcielibyśmy hodować naprawdę dobre organy, które następnie będą mogły być wykorzystywane do przeszczepów, powinniśmy skorzystać z dobrodziejstw współczesnej technologii. Aktualnie potrafimy budować humanoidalne roboty, które mogą zostać wyposażone w system mięśniowo-szkieletowy, taki jak u człowieka. Być może warto to wykorzystać w medycynie.
Tkanki wyhodowane w czymś co przypomina akwarium wypełnione substancjami odżywczymi, często będą wybrakowane. Najlepsza jakość zostanie uzyskana podczas wzrostu, któremu towarzyszy rozciąganie i ruch, dlatego pomysł naukowców zajmujących się biomedycyną, zakłada wykorzystanie prawdziwych ludzkich tkanek do konstrukcji robotów.
Humanoidalny bioreaktor
To niemal tak proste, jak budowa jednego ze starszych modeli terminatorów ze znanego filmu. Wystarczy robot o rozmiarach i kształtach zbliżonych do człowieka, którego siłowniki wykonują ruchy zbliżone do tych, jakie są właściwe dla ludzi. Następnie trzeba pokryć jego szkielet specjalnie opracowanymi torebkami, w których znajdują się hodowane tkanki. Od tej pory, będą mogły rosnąć doświadczając wymaganych napięć i skrętów, tym samym uzyskując lepszą jakość. Do tego mogą się jeszcze przydać rozciągliwe czujniki, monitorujące stan hodowanych tkanek. Gdyby robot korzystał z technologii tzw. miękkiej robotyki (soft robotics) i miał bazujące na niej mięśnie, byłoby idealnie.
Tego typu rzeczy nie są technicznie niemożliwe do zrealizowania, ani też nie są czymś bez perspektyw na zysk w świecie medycyny. Dlatego Pierre-Alexis Mouthuy oraz Andrew Carr są zdania, że tego typu prace mogą wnieść naprawdę wiele wartości i przyczynić się do realnej pomocy ludziom, którzy mogliby z tego skorzystać.
Farma organów
Mnie oczywiście ponoszą wodze fantazji. W związku z tym, że najlepszy rozwój tkanek gwarantuje naturalna interakcja z otoczeniem, czyli po prostu podnoszenie jakichś prawdziwych przedmiotów i funkcjonowanie w taki sposób jak to robią zwykli ludzie, wyobrażam sobie odległą przyszłość, w której istnieją farmy organów. Są tam po prostu roboty przypominające ludzi, które mają swoje codzienne zajęcia (obowiązkowo są wyposażone w zaawansowaną sztuczną inteligencję), ale „żyją” tylko po to, żeby pewnego dnia być dawcą organów, które rosną na ich sztucznym szkielecie. Może kiedyś nakręcą film sci-fi o losach jednego z robotów i jego ucieczce z farmy.
Oczywiście tak naprawdę tworzenie humanoidalnych maszyn, wyposażonych w bardzo zaawansowaną sztuczną inteligencję tylko na cele farm organów, nie byłoby uzasadnione w prawdziwym świecie, ale film mógłby być ciekawy. Chociaż z drugiej strony, dlaczego odmawiać sobie podwójnego zysku? Zamiast bezmyślnie machać kończynami, robot mógłby na siebie zapracować wykonując jakieś sensowne czynności, a do tego w międzyczasie hodując w sobie tkanki do przyszłych przeszczepów…
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu