Firmy zbrojeniowe to specyficzny rodzaj rynku, w którym jakość produktu czy cena mogą odgrywać znacznie mniejszą rolę niż w innych dziedzinach przemysłu. Często kluczowe jest, jak długie polityczne plecy mają podmioty i właśnie w Stanach szykuje się ostra walka na tym polu.
Sikorsky i Boeing politykami podważają wybór zmiennowirnikowca dla US Army
Connecticut kontratakuje
Kilka miesięcy temu opisywałem finał największego od kilkudziesięciu lat postępowania prowadzonego w US Army. W ramach programu FLRAA wybierano następcę UH-60 Black Hawk, a w szranki stanęły firmy Bell oraz zespół Sikorsky-Boeing.
Polecamy na GeekWeek: Rosjanie stracili prawdziwe militarne złoto. To arktyczny system Tor
Wybór był przeciekawy, gdyż stanęły na przeciw siebie dwie nowatorskie konstrukcje, zmiennowirnikowiec V-280 Valor oraz helikopter Sikorsky-Boeing SB-1 Defiant z przeciwbieżnymi wirnikami głównymi oraz nietypowym śmigłem napędowym w ogonie. Zwycięzcą, ze wypowiedzi wojska można przypuszczać, że zdecydowanym, został zmiennowirnikowiec.
Sikorsky i Boeing złożyli odwołanie, którego procesowanie przez GAO (Government Accountability Office, coś w rodzaju NIK) właśnie trwa i ma zostać rozstrzygnięte do kwietnia. Jednak koncerny nie zasypiają gruszek w popiele i do pomocy równolegle zaprzęgnięto też polityków ze stanu Connecticut. To tam, w zakładach firmy Sikorsky miał odbywać się główny montaż Defianta.
Lobbying wyborczy
Na wojsko naciska więc cała śmietanka Senatorów i Reprezentantów tego stanu, którzy chcą od wojska uzyskać dokładne informacje na temat selekcji. Sugerują niedwuznacznie, że w procesie pojawiły się nieprawidłowości. SB-1 Defiant miał być sporo tańszy, ale:
„z powodu subiektywnej oceny jednego z kryteriów, oferta firmy Sikorsky została odrzucona i nigdy nie została w pełni oceniona”.
Nie można wykluczyć, że cena Valora jest dużo wyższa niż Defianta. Ba, patrząc na konstrukcje obu maszyn, jest to bardzo prawdopodobne. Problem w tym, że w tak specjalistycznej maszynie, przeznaczonej do skomplikowanych i niebezpiecznych zadań, cena może być ostatnim z branych pod uwagę czynników.
Zarzut o braku pełnej oceny Defianta jest dość zaskakujący, ponieważ sugeruje wojsku niedopełnienie swoich obowiązków. Tymczasem ci przewidując protesty, już przy ogłoszeniu wyników zaskakująco ostro wyartykułowali, że obie konstrukcje dokładnie przeanalizowano i wygrała konstrukcja bezwzględnie lepsza.
Miliardy, miliardy
Wygląda więc na to, że pomiędzy armią a politykami idzie „na noże”. Patrząc na potencjalną wartość kontraktów, które mogą stać za zwycięstwem w FLRAA, przestaje to dziwić. O ile pierwszy kontrakt to „zaledwie” 1,3 mld dolarów, to minimalna wartość wszystkich kontraktów FLRAA może wynieść nawet 7,1 mld dolarów.
To jednak nie wszystko, ten kontrakt ma potencjał napędzenia klientów tak krajowych, jak i zagranicznych dla zwycięskiej konstrukcji. Specjaliści szacują, że rozłożone na wiele dekad przychody mogą wynieść nawet 70 mld dolarów. Dla, przeliczających takie rzeczy na miejsca pracy oraz głosy wyborców, polityków jest o co kruszyć kopie...
Wojsko na razie próbuje na razie burzę przeczekać. Wykorzystując fakt, że prowadzone jest wspomniane postępowanie GAO odbijają pałeczkę. To, co można ujawnić w sprawie postępowania, zostanie podane do wiadomości publicznej po decyzji GAO, do tego czasu wojsko nikomu nie zamierza się tłumaczyć. Oczywiście jeśli GAO odrzuci protest firm Sikorsky i Boeing pozycja wojska będzie znacznie lepsza.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu