Serwisy internetowe

Polacy kochają ten sklep. Oni chcą by go zablokowano

Bartosz Gabiś
Polacy kochają ten sklep. Oni chcą by go zablokowano
Reklama

Tanio, szybko, na raz. To w zasadzie synonimy jakości produktów dostępnych na chińskich platformach e-commerce'owych, niemniej i tak zalewają one polski rynek. Może jednak warto byłoby wzorem innych się temu przeciwstawić?

Mimo niskiej jakości obsługi i równie miernego standardu dostępnych artykułów, platformy takie jak Shein i Temu znalazły w Polsce wiele miłości. Kilkanaście milionów Polaków każdego miesiąca sięga po oferty tych sklepów i póki co jest okej, ale co jeżeli sytuacja stanie się dużo gorsza i będzie trzeba pójść śladami innych krajów?

Reklama

Potęga na międzynarodową skalę, chce wszystkiego dla siebie

Agresywna taktyka Temu prezentująca super duże promocje i gamę tanich przedmiotów umożliwiła chińskiej firmie sukces na skalę światową. Teraz gdy wydaje się, że nic jej nie zatrzyma, coraz więcej krajów zaczyna jej stawać okoniem. I nic dziwnego, skoro nawet Amazon poczuł się zagrożony i otwiera własną wersję chińskiego marketu z artykułami poniżej 20 dolarów, to musi być już naprawdę źle.

W Polsce już da się lokalnie zobaczyć skutki ekspansji takich platform, gdy coraz więcej mniejszych przedsiębiorstw znika z pola widzenia. Nie mają po prostu możliwości konkurowania z sieciami handlowymi, które już u nas prosperują, a na dodatek z potężnymi promocjami przyciągającymi uwagę na Temu. Może zatem warto zacząć się przypatrywać działaniom linii obrony, która się tworzy w południowo wschodniej części Azji. Te regiony są oczywiście bezpośrednio zagrożone bliskością Chin, ten problem u nas nie istnieje, lecz może warto dmuchać na zimne i już teraz szykować strategię skutecznej, zdecydowanej ochrony niż tylko wysyłać pogróżki.

Południowo wschodnia Azja blokuje chińskiego giganta

W październiku Indonezja wykonała radykalny, ale potrzebny krok godny pochwał. W ramach ochrony mniejszych przedsiębiorstw w tym państwie usunięto ze sklepów cyfrowych aplikację Temu. Podobna sytuacja ma miejsce w Wietnamie. Tam jeszcze są widoczne, ale istnieje szansa, że upieką dwie pieczenie na jednym ogniu i za jednym zamachem zamkną zarówno Shein jak i Temu, a co najlepsze, do końca bieżącego miesiąca.

"Temu przyciąga wzrok każdego organu regulującego, wszędzie zaczynają się martwić czy dotychczasowe przepisy importu nie wymagają zmian", skomentował Simon Torring, współzałożyciel firmy analizującej rynek handlowy, Cube. Wszystko w świetle niskiego cła na towary importowane z Chin

Zaś w Tajlandii, sprzedawca zabawek Taksa Toys, nie potrafi lokalnie znaleźć żadnego producenta, gdyż w samym zeszłym roku, pracę straciło aż 50 000 osób w wyniku zamknięcia 2000 zakładów produkcyjnych. Łatwiej i taniej jest zamawiać surowce z Chin niż zajmować się lokalnie ich wyrobem.

W Polsce i Unii Europejskiej już też zaczęto pierwsze kroki

W Polsce oraz tak w ogóle na naszym kontynencie, na razie nie podjęto tak stanowczych kroków jak miało to miejsce w Indonezji. Zaledwie dziesięć dni temu, zostało wydane unijne oświadczenie wzywające Temu do dostosowania się do europejskich przepisów dotyczących uczciwej konkurencji. Jego treść pokrywa się w dużej mierze z wezwaniem UOKiKU, który kierując się tym samym Aktem o usługach cyfrowych (DSA), wezwał Temu do poprawienia swoich praktyk, grożąc wysoką grzywną dochodzącą aż do 10% obrotu za każdą poddaną wątpliwości praktykę.

Na tę chwilę nie widzimy ruchów wykonywanych z myślą o ochronie przedsiębiorstw. Zarzuty są skupione na stosowaniu nieuczciwych praktyk wobec użytkowników tych platform i dotyczą między innymi fałszowania recenzji, tworzenia mylnych informacji, utrudniania kontaktu czy wreszcie oznaczania promocją tych artykułów, które wcale na promocji nie są. Trzeba też przyznać, że w głowie się nie mieści, aby w świetle takiej krytyki, wciąż móc bezwstydnie prowadzić działalność i móc się tylko wywinąć poprzez przeproszenie i obietnicę poprawy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama