Recenzja

Pokemon Brillian Diamond / Shining Pearl - recenzja. Godny remake od którego trudno się oderwać

Kamil Świtalski
Pokemon Brillian Diamond / Shining Pearl - recenzja. Godny remake od którego trudno się oderwać
Reklama

Seria gier Pokemon ma specjalne miejsce w moim sercu. Sporo w tym nostalgii — ale też każdorazowo kiedy rozpoczynam tę przygodę czuję kompletnie niewytłumaczalną ekscytację tym co mnie czeka. Od piątku miałem przyjemność zagrywać się w remake jednej z moich ulubionych generacji: Pokemon Diamond Pearl. I choć miałem sporo wątpliwości czy powrót do tych przygód nie okaże się bolesnym, to... na szczęście tym razem okazały się w dużej mierze bezzasadne.

Wielki powrót do Sinnoh. To wciąż ekscytująca przygoda!

Jakie Pokemony są - wszyscy wiedzą. Każdorazowo wcielamy się w postać młodzieńca, który chce pomóc profesorowi zbadać świat tych tajemniczych stworków. Łapiemy, leczymy, walczymy, miejscami rozwiązujemy drobne łamigłówki, rozmawiamy w napotykanymi bohaterami — a na końcu pokonujemy Elite 4 by trafić do tamtejszej alei gwiazd. Tutaj obowiązuje dokładnie ten sam schemat - tym razem w regionie Sinnoh, wzorowanym na południu Japonii — Okinawie.

Reklama

No i wszystko się zgadza: startery z regionu Sinnoh nie są może tak memiczne jak te z poprzedniej generacji (pamiętacie czasy, kiedy internet zalany był meme'ami z Mudkipem) - ale nie szkodzi. To solidni towarzysze i właściwie na starcie nie ma złego wyboru. A od samego początku będziemy spotykać fajne stworki i właściwie od początku przygody możemy zacząć pracować nad ostatecznym kształtem naszej ekipy. Zwłaszcza, jeśli graliście w poprzednie gry na Switchu — wtedy możecie liczyć na otrzymanie Mew oraz Jirachi. I choć rzeczy przedstawione w tej generacji, które niegdyś były rewolucyjne teraz już nie dają efektu wow, nadal się bronią. Warto też mieć na uwadze, że twórcy zdecydowali się wprowadzić szereg usprawnień znanych z późniejszych odsłon gry — nie trzeba już rezygnować z jednego solidnego kompana, by mieć ze sobą Pokemona znającego cały szereg HM. Nie trzeba się też martwić o długie godziny grindu, bowiem wszystkie Pokemony z naszej ekipy równolegle będą otrzymywać punkty doświadczenia: bez konieczności dawania im odpowiedzialnego za to przedmiotu. Wszystkim po równo. W menu walki widać też czy wybrany przez nas atak będzie skuteczny na przeciwniku.

Główna przygoda, zadania poboczne, kapka estetyki

Podczas pierwszego zetknięcia z remake'ami Pokemon Brillian Diamond / Shining Pearl będzie niewątpliwie przejście samej gry i poznanie historii. Na wykluwanie stworków z idealnymi IV i prace nad EV przyjdzie czas dopiero później, ale już na starcie mamy do dyspozycji zestaw zadań pobocznych, mini gierek, a także cały Underground do odwiedzenia. A uwierzcie, że zbaczając na chwilę można utknąć tam na wiele długich godzin. Do tego dodajcie wszystkie te naklejki którymi można ozdabiać Pokeballe, ubrania dla awatarów i... fani zbieractwa mają przed sobą długie godziny świetnej zabawy.

Ostatnie gry z Pokemonami (i gry po które sięgałem na Switchu w ogóle) często okazywały się rozczarowaniem pod względem tego, jak źle działały. Pokemon Brillian Diamond / Shining Pearl nie nazwałbym wzorem do naśladowania, ale przez kilkadziesiąt godzin zabawy w docku - nie byłem rozczarowany stałym chrupaniem animacji. Co więcej - byłem w szoku ile ekipie odpowiedzialnej za te gry udało się wyciągnąć z tej niepozornej maszynki - wszystkie odbicia, stany pogody itd. — naprawdę prezentują się doskonale. Byłem też pod wrażeniem, jak wiele animacji przygotowano - przynajmniej część Pokemonów ma ich więcej, niż jedną, czego się kompletnie ni spodziewałem .  Aha, dodam też, że ścieżka dźwiękowa także była ucztą dla ucha!

Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej

Gry z głównej serii Pokemon po pierwszych wydaniach często otrzymują edycję kompletną: nieco usprawnioną, z dodatkową treścią itd. Czwarta generacja również takową miała: Pokemon Platinum. Dlatego jest mi bardzo przykro, że wydawca nie pokusił się o remake właśnie tej najdoskonalszej wersji gry. No ale może i na nią kiedyś przyjdzie czas. Wierzę, że dla wielu problemem będzie też ograniczony Pokedex, ale szczerze? Tych 151 stworków zmusza do kombinowania - i sam nie mam powodów do narzekania, a specjalnie też nie zaglądałem przed pokonaniem Elite 4 do Undergroundu, gdzie jest ich więcej.

Nie spodziewajcie się tam żadnej rewolucji. To remake bardzo wierny oryginałowi, który kilka rzeczy upraszcza i usprawnia, ale te gry wciąż są jedną nogą w przeszłości.  Przy Pokemon Brillian Diamond / Shining Pearl bawiłem się doskonale - i wszystkimi fanom serii — polecam te gry z czystym sumieniem. Zew przygody jak ten sprzed półtorej dekady: ładniejszy i nieco usprawniony. Tylko i aż!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama