Polska

Izba Gospodarki Elektronicznej chce, aby podatek i cła od towarów z Chin pobierali… kurierzy

Grzegorz Ułan
Izba Gospodarki Elektronicznej chce, aby podatek i cła od towarów z Chin pobierali… kurierzy
Reklama

Izba Gospodarki Elektronicznej rozpoczęła w tym tygodniu kampanię na rzecz zrównania ram prawnych i konkurencyjnych dla azjatyckich oraz europejskich przedsiębiorców e-commerce. Wczytałem się w ich postulaty, jeden z nich zaskakuje.

Temat nie jest nowy, zaledwie dwa tygodnie temu pisałem Wam o raporcie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który dość dokładnie zobrazował obecną sytuację na rynku e-commerce w Polsce, w kontekście wpływu na niego działalności przedsiębiorców z Chin.

Reklama

Po szczegóły z tego raportu odsyłam Was do mojego wpisu - W 2019 roku na 10 mln przesyłek z Chin nałożono cła i podatki jedynie na 8,5 tys… Zacytuje z niego tylko fragment, który bezpośrednio odnosi się do stanowiska Izby Gospodarki Elektronicznej:

Ośrodek Badań Azji – Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej:

Pomimo stworzenia specjalnego oddziału Krajowej Administracji Skarbowej w sortowni w Lublinie – w którym miało pracować 48 celników i 40 pocztowców w okresie od grudnia 2018 do listopada 2019 – z 10,7 mln przesyłek, jakie przeszły przez obiekt, a z których ponad 90 proc. było nadanych w Chinach, podatki lub cło nałożono na ok 8,5 tys. Z tytułu tych opłat skarb państwa pozyskał zaledwie 889 tys. PLN.


Izba Gospodarki Elektronicznej uważa, iż niższe ceny produktów kupowanych na chińskich platformach e-commerce wynikają właśnie z nieszczelności systemu poboru podatku VAT oraz cła w Polsce. Przez co polscy przedsiębiorcy pozbawieni są możliwości konkurowania ceną z azjatyckimi e-sprzedawcami, gdyż musieliby sprzedawać towary po cenach niższych niż koszty.

Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej:

Dla Izby Gospodarki Elektronicznej reprezentującej branżę e-commerce bardzo ważne są działania legislacyjne służące niwelowaniu barier legislacyjnych, a nadal jest ich wiele. Do kluczowej aktualnie zalicza się walka o równe ramy prawne pomiędzy azjatyckimi a europejskimi, w tym polskimi, przedsiębiorcami e-commerce. Azjatyccy przedsiębiorcy e-commerce nie płacą cła i podatków, a ich produkty nie wymagają certyfikatów objętych przez Unię Europejską. Nie oczekujemy lepszego traktowania polskich przedsiębiorców, ale równych praw i takiego samego startu. Zapraszam biznes do działań.

Reklama

W celu naprawienia tej nierównej sytuacji na rynku e-commerce, polska e-Izba ma trzy postulaty. Zaczynając od końca, jeden z nich ma aspekt czysto edukacyjny, czyli uruchomienia akcji informacyjnej, która miałaby uświadomić polskim konsumentom zagrożenia płynące z kupowania towarów na chińskich platformach, które nie posiadają certyfikatów europejskich czy nie spełniają norm bezpieczeństwa itp. oraz uwypuklenia im faktu, że towary te są tanie, bo nie są obciążane podatkami od towarów i usług.

Dwa pozostałe postulaty, to już konkretne propozycje działań. Pierwszy zawiera propozycję, by uczynić z listonoszy i kurierów inkasentów podatku od towarów, którzy to mieliby pobierać zryczałtowaną opłatę za przesyłki spoza Unii Europejskiej przy wydawania paczek adresatom w Polsce.

Reklama


e-Izba rozwiązanie to argumentuje tym, iż przedsiębiorcy z Chin stosują mechanizmy utrudniające identyfikację zawartości przesyłki, co umożliwia im omijanie obowiązku odprowadzania cła.

Aktualne mechanizmy przeciwdziałania powyższemu zjawisku nie sprawdzają się. Upoważnione do tego organy nie są bowiem w stanie dokonywać dokładnej weryfikacji wszystkich przesyłek, których liczba to nawet kilkadziesiąt tysięcy dziennie. Trudno sobie wyobrazić, by przy tej liczbie możliwe było dokładne skontrolowanie każdej przesyłki, a następnie wyjaśnienie okoliczności jej nabycia i charakteru transakcji. Wymagałoby to dużych nakładów na rozbudowę aparatu kontrolnego, a jednocześnie przełożyłoby się na znaczące przedłużenie czasu odprawy poszczególnych przesyłek.

Ostatni z postulatów odnosi się do polskich przedsiębiorców, których działalność opiera się na fikcji prawnej pośrednictwa w sprzedaży towarów z platform internetowych z Chin. Chodzi oczywiście tu o tzw. dropshipping, który polega na prezentacji produktów sprzedawanych przez przedsiębiorców w Chinach na swoich stronach (również na Allegro), jako własne.

W momencie, gdy konsument złoży zamówienie na dany produkt za pomocą strony internetowej polskiego przedsiębiorcy stosującego ten mechanizm, wówczas wykorzystywane jest jedno z dwóch rozwiązań:

Reklama

a. przedsiębiorca jako pełnomocnik zakłada konto dla konsumenta na platformie zagranicznej i dokonuje zakupu produktu, który prezentował na swojej stronie, od przedsiębiorcy zagranicznego, w imieniu i na rzecz konsumenta,
b. przedsiębiorca kupuje towar na platformie zagranicznej na siebie, ale jako dane dostawy podaje dane teleadresowe polskiego konsumenta.

Zdaniem e-Izby to tylko fikcja pośrednictwa, w rzeczywistości dochodzi tu do normalnej sprzedaży, co powinno podlegać opodatkowaniu na normalnych zasadach. Dlatego też, działalność takich firm powinna zostać skontrolowana i ukrócona zwłaszcza, że często przedsiębiorcy w Polsce nie informują konsumentów o takim modelu postępowania, przez co nie mają oni nawet świadomości, że ich dane są przekazywane do przedsiębiorców działających na chińskich platformach sprzedażowych. A to już jest niezgodne z RODO i stanowi daleko idące naruszenie obowiązującego prawa, chroniącego polskich konsumentów.

Źródło: Polska Izba Gospodarcza.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama