Google

Początek końca instalowania aplikacji? Google już potrafi streamować je na ekran smartfona

Tomasz Popielarczyk
Początek końca instalowania aplikacji? Google już potrafi streamować je na ekran smartfona
9

Szukasz w Google na tablecie hotelu na wakacje. Otrzymujesz setki wyników - wybierasz jeden konkretny, jak się za chwilę okaże, prowadzący do serwisu pośredniczącego w rezerwacji. Sęk w tym, że można jej dokonać wyłącznie z poziomu aplikacji mobilnej. Normalnie musiałbyś ją zainstalować i rozpocząć wszystko od nowa. Nie tym razem - Google streamuje aplikację na ekran Twojego urządzenia. Po kilku chwilach masz rezerwację z głowy.

Taki scenariusz aktualnie w Polsce jest niemożliwy. Google uruchomił bowiem streaming aplikacji mobilnych wyłącznie w USA. Jest to pilotaż nowej funkcji, która działa z poziomu wyszukiwarki. Nie od dziś wiadomo, że Google Search potrafi indeksować zawartość aplikacji mobilnych. Wyniki wyszukiwania na urządzeniach mobilnych mogą nas właśnie prowadzić bezpośrednio do jakiegoś programu dostępnego normalnie w sklepie Play. Dotychczas oznaczało to, że będziemy musieli go najpierw zainstalować. Teraz wszystko ma trafiać na ekran smartfona.

Google potrafi aktualnie streamować 9 aplikacji. Są to: Hotel Tonight, Weather, Chimani, Gormey, My Horoscope, Visual Anatomy Free, Useful Knots, Daily Horoscope oraz New York Subway. Jak wspomniałem, rozwiązanie to działa wyłącznie w USA, a w dodatku wymaga urządzenia z Androidem Lollipop lub nowszym oraz połączenia z siecią WiFi. Z pierwszych opinii wynika, że programy działają zauważalnie wolniej niż ich klasyczne odpowiedniki. Opóźniona reakcja na polecenia to nie jedyny problem. Całość wymaga również odpowiedniej przepustowości łącza. Oczywiście w razie braku dostępu do sieci o streamingu możemy zapomnieć, ale o wyszukiwaniu również, więc nie stanowi to żadnego problemu.

Wyszukiwarka Google staje się narzędziem kompleksowym. Najpierw do wyników przeniesiono dane z Wikipedii, rozbudowując ją o Knowledge Graph, potem, wskutek kolejnych aktualizacji algorytmów, przystosowano ją do odpowiadania na pytania zadawane naturalnym językiem. W międzyczasie pojawiły się też informacje o lokalizacji firm, premierach kinowych, artystach, koncertach, wydarzeniach, kursach walut i akcji, a także liczniki kalorii, prognozy pogody, kalkulator i wiele, wiele innych. Teraz nie wychodząc z Google'a otrzymujemy nawet na ekran naszego smartfona aplikację, której nie musimy instalować tylko do jednorazowego użycia. I jak tu się dziwić, że co i rusz ktoś oskarża kalifornijską firmę o monopolizowanie internetu.

Oczywiście trochę demonizuje, bo sama technologia wydaje się być bardzo przyszłościowa. Google aktualnie indeksuje 100 mld linków z wnętrza aplikacji mobilnych, a to oznacza ogromną bazę treści, do których dostęp użytkownicy mogą uzyskać wyłącznie po zainstalowaniu programu. To kłopot, który może sprawiać, ze internauta rezygnuje z jednego linka na rzecz innego. Siłą rzeczy część pozycji w wynikach wyszukiwania staje się dla niego bezużyteczna. Google rozwiązuje ten kłopot w najlepszy możliwy sposób.

Skąd taka technologia? Google po cichu w 2014 roku przejął startup Agawi, który specjalizował się w technologiach streamingu aplikacji. Pracownicy Agawi poświęcali jednak sporo uwagi grom, czego Google nie wykorzystał. Zamiast tego skupiono się na bardziej praktycznym zastosowaniu, co widzimy powyżej. Aplikacja jest uruchamiana na wirtualnej maszynie działającej w chmurze. Klientem jest natomiast aplikacja Google. Wszelkie informacje o dotkniętych przez użytkownika punktach na ekranie są przesyłane na serwery. Tam są one przetwarzane i w rezultacie otrzymujemy na naszym ekranie konkretną reakcję.

Streaming aplikacji to eksperyment. Od popularności tego rozwiązania oraz opinii użytkowników będzie zależało, czy technologia będzie dalej rozwijana. Jeżeli projekt okaże się sukcesem, kolejnym etapem ma być wprowadzenie obsługi streamingu na iOS, a także wprowadzenie wsparcia w przeglądarce Google Chrome.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu