Godzina wczesna, a już wiem, że dzisiaj hitem internetów będzie krótki film Stop dopalaczom. Jedyne, co mogłoby to przebić, to... Wyobraźnia wysiada. ...
Po filmiku "Stop dopalaczom" zastanawiam się, czy w Głównym Inspektoracie Sanitarnym też biorą mocarza
Godzina wczesna, a już wiem, że dzisiaj hitem internetów będzie krótki film Stop dopalaczom. Jedyne, co mogłoby to przebić, to... Wyobraźnia wysiada. Pewnie da się to zrobić, ale ktoś musiałby wspiąć się na wyżyny. Może autorzy wspomnianego filmu mają drugą część? Jeszcze mocniejszą. Zakładam, że to element chytrego planu, a gdy poznamy pełne dzieło, w Polsce zniknie problem dopalaczy. Nikt już tego nie kupi.
Podejrzewam, że są osoby, które nie widziały jeszcze filmu krążącego w Sieci od kilkunastu godzin, a wrzuconego przez Główny Inspektorat Sanitarny. Można to szybko nadrobić, film znajdziecie poniżej. Ostrzegam jednak - to materiał z gatunku, który zazwyczaj występuje na krańcach Sieci, dla twardzieli i ludzi przyzwyczajonych do internetowej destrukcji. Osoby mniej zaprawione w boju nie powinny ryzykować.
Od rana obejrzałem materiał już kilka razy. Najpierw stwierdziłem, że to musi być fejk - lipne konto GIS i żart jakiejś grupki trefnisiów. Ale za filmem stoi chyba Inspektorat. To tam ktoś wpadł na pomysł, by do ludzi młodych, najbardziej zagrożonych dopalaczami (bo najczęściej z nich korzystających), dotrzeć w Internecie. Filmami serwowanymi na Facebooku i w serwisie YouTube. Idea słuszna, to faktycznie lepszy kanał, niż kampania informacyjna w prasie. Tylko dlaczego powstał właśnie taki film? Cytując klasyka: Oddalam pytanie...
Pierwsza myśl była taka, że autorzy filmu sami wzięli mocarza. Może przypadkiem, gdy ma się kontakt z takimi substancjami, to nieszczęście wisi w powietrzu. Ktoś przyniósł w kieszeni z laboratorium saszetkę z czymś mocniejszym, bo zapodziała się w fartuchu, wyciągnął ją razem z papierosami na stół podczas przerwy, a inna osoba pomyliła to z kawą 3w1. Tą inną osobą był twórca filmu. Potem było już z górki, pełen odjazd. I to nie jest śmieszne, możliwe, że człowiek leży teraz w szpitalu w ciężkim stanie. Scenariusz prawdopodobny, ale GIS pewnie poinformowałby w takim przypadku, jak było i jakie są skutki. Chyba, że...
Chyba, że będzie druga część. Najpierw film numer jeden rozejdzie się viralovo w Sieci, wszyscy będą o nim trąbić, komentować, wdawać się w dyskusje, a GIS nagle wykona wejście smoka i wrzuci drugi obraz: o, a w tak złym stanie jest dzisiaj twórca. Brał mocarza przed nakręceniem filmu. Zastanów się, nim zrobisz to samo. Ewentualnie trafimy na jakiś odwyk, ludzie w kółku przedstawią się, powiedzą, że brali dopalacze, a film jest ich. To te substancje tak ich zniszczyły.
Tu musi być jakieś drugie dno, logiczne wytłumaczenie. Jeżeli przedstawiciele GIS będą przekonywać, że to już wszystko i w ten sposób chcą walczyć z dopalaczami, to internetowi komentatorzy będą mieli problem, by dobrać odpowiedni mem w ramach komentarza. Nie istnieje nic tak ciężkiego gatunkowo.
GIS informuje, że za 10 zł kupisz śmierć, internauci pytają, czy dopalacze za 50 złotych są bezpieczne, a ja napiszę tylko, że te kilka tysięcy złotych wydanych na film (podobno kilka) lepiej było dać jakiemuś jutuberowi, który powiedziałby: elo, nie bierzcie tego gówna. Podejrzewam, że efekt byłby lepszy...
PS Mam nadzieję, że autor materiału weźmie się kiedyś za dłuższy metraż. Kto wie, może już to robi...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu