Zaczęło się od dystrybucji cudzych materiałów wideo, potem pojawiły się autorskie seriale. Przyszła pora na filmy kinowe. Tak, dobrze kombinujecie - N...
Zaczęło się od dystrybucji cudzych materiałów wideo, potem pojawiły się autorskie seriale. Przyszła pora na filmy kinowe. Tak, dobrze kombinujecie - Netflix wziął się za pełnometrażowe produkcje i pierwszą z nich zobaczymy już w październiku.
Beasts of No Nation to produkcja autora serialu True Detective (Cary Fukunaga), opowiadająca o chłopcu - żołnierzu, który został siłą odebrany rodzinie podczas wojny domowej w Afryce. W filmie zagra Idris Elba, którego widzieliśmy ostatnio w nowych Avengersach i Pacific Rim.
Netflix podszedł do tematu dość ambitnie, bo oprócz premiery w serwisie (16 października), tego samego dnia film trafi na wybrane ekrany kinowe w Stanach. Po co? Żeby móc zakwalifikować się do branżowych nagród. Ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu sukces finansowy filmu nie jest zależny od sprzedaży biletów.
Następne w kolejce są cztery filmy Adama Sandlera - 11 grudnia zobaczymy pierwszy, The Ridiculous Six. Dalej - ale już nie od Sandlera - Crouching Tiger, Hidden Dragon: The Green Legend, czyli kontynuację oskarowego Przyczajonego Tygrysa z 2000 roku - w kinach w Chinach, w IMAX’ach i Netflixie na całym świecie (2016 rok). W marcu przyszłego roku zobaczymy natomiast Pee-wee’s Big Holiday. Netflix pozyskał również prawa do dystrybucji War Machine, dramatu od Davida Michoda. Mówi się, że kosztowało to Netflixa aż 60 milionów dolarów.
Ciekawy jestem jak obecność internetowego giganta wpłynie na „rynek kinowy” (o ile mogę użyć takiego określenia). Pozostaje trzymać kciuki, żeby skorzystali na tym przede wszystkim widzowie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu