Aukcja LTE wywoływała spore emocje w naszym kraju pod koniec ubiegłego roku. Może nie tak duże, jak wybory, zmiana władzy czy losowanie grup do Euro 2016, może nie śledził tego każdy Polak, ale działo się. Ostatecznie sprawa dobiegła jednak końca, wyglądało na to, że strony osiągnęły porozumienie, że każdy zaakceptował wynik gry. Rząd podzielił już nawet pieniądze, które miały wpłynąć do państwowej kasy z tytułu licytacji. I co? I wiele wskazuje na to, że sprawa powróci, nie da o sobie zbyt szybko zapomnieć. Jeden ze zwycięzców aukcji postanowił odpuścić. Niektórzy się tego spodziewali, inni zastanawiają się, o co w tym wszystkim chodzi...
Po aukcji LTE jeden z graczy rezygnuje z wylicytowanych częstotliwości. Ciekawe, co zrobi konkurencja...
Jeszcze przed weekendem media obiegła następująca informacja: NetNet rezygnuje z częstotliwości, które wylicytował jesienią. Temat może i nie byłby interesujący dla dziennikarzy (przynajmniej tych spoza branży), gdyby nie fakt, że wspomniana spółka wcześniej była gotowa zapłacić ponad dwa miliardy złotych za blok częstotliwości, o który walczyła. Te pieniądze wzięto pod uwagę przy konstruowaniu budżetu, można napisać, że już je wydano. Gdyby nagle wyparowały, zrobiłby się duży problem. Ale kłopotu ponoć nie ma. Zapewnia o tym m.in. minister cyfryzacji Anna Streżyńska:
- Te częstotliwości wracają do puli i może się o nie ubiegać następny w kolejności operator - T-Mobile z ofertą 2,02 mld zł. Oznacza to, że brakujące 2 mld zł wpłyną do kasy państwa, ponieważ T-Mobile deklarował jednoznacznie chęć odebrania tych częstotliwości. Przypuszczam, że wszystko dobrze się skończy, ponieważ tym razem będą to podmioty, które faktycznie chcą tych częstotliwości - powiedziała PAP Streżyńska.
[źródło]
Jednocześnie pani minister przekonuje, że firma NetNet miała prawo podjąć taką decyzję, cały proces nie został jeszcze zakończony, więc nie jest winna Polsce wspomnianej sumy. Ale to komentarz "na szybko", możliwe, że sprawy potoczą się inaczej, temat podejmą teraz prawnicy UKE, przekonamy się, do jakich wniosków oni dojdą. Przy okazji można założyć, że pytań w tej sprawie będzie przybywać. Scenariuszy rozwoju sytuacji i spekulacji też. Bo można oczywiście przyjąć, że to jedyna zmiana w całym procesie, ale w kolejce mogą już czekać kolejne. Albo teraz, po rezygnacji NetNet ruszy lawina zdarzeń.
Pytania dotyczą np. tego, jaki plan ma Zygmunt Solorz-Żak. Dlaczego on? Bo to z jego biznesem wiązana jest spółka NetNet. Włączenie się tego podmiotu do gry i obecne ruchy są zapewne elementem strategii jednego z najbogatszych Polaków. Jakiej? Zagadka. Trwają dyskusje dotyczace tego, czy taki ruch ze strony NetNet był już wcześniej planowany czy też zmieniono plany po samej aukcji. Jednych komentatorów taki rozwój wypadków nie dziwi (zakładali, że zadaniem tej spółki będzie podbijanie cen - tak, by konkurencja zapłaciła więcej), inni unoszą wysoko brwi i radzą czekać na dalszy rozwój wypadków. Co dalej?
Decyzja NetNetu oraz – prawdopodobne – objęcie jeszcze jednego bloku przez T-Mobile zmienia strategiczną sytuację wszystkich uczestników aukcji. T-Mobile już nie musi podejmować współpracy z Orange i współdzielić z nim częstotliwości. Więcej: nie bardzo może. W świetle warunków aukcji operatorzy mogliby skonsolidować tylko 2 x 15 MHz pasma. Zamiast więc karkołomnych kombinacji, jak współdzielić całe uzyskane w aukcji zasoby 2 x 20 MHz, prawdopodobne jest, że będą budować sieci LTE800 oddzielnie.[źródło]
Już teraz słychać jednak opinie, że takie "oddzielne" działanie może być nieopłacalne. Jeśli korporacje zapłacą miliardy złotych w ramach aukcji, a potem narażą się na wysokie koszty, to nad inwestycją mogą się pojawić czarne chmury. Pada też pytanie o to, co wydarzy się w przypadku, gdy T-mobile również odpuści i blok będzie mógł przejąć kolejny gracz. To Play z ofertą około 350 mln złotych. Znacznie mniej, niż przywoływane wcześniej 2 mld - to mogłoby już zdenerwować niektórych ministrów. Warto przy tym dodać, że stawkę, także z ofertą w okolicach 350 mln złotych, zamyka Polkomtel. Czyżby liczyli na to, że uda się zejść do tej sumy procesie aukcyjnym?
Sprawa jest zagmatwana i pewnie przez jakiś czas to się nie zmieni. Pozostaje czekać na kolejne ruchy firm biorących udział w aukcji. I urzędników.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu