Jak wynika z najnowszego patentu - PlayStation ma pracować nad kontrolerem dla smartfona, przywodzącym na myśl znany i lubiany projekt Razer Kishi.
Oto patent nowego kontrolera PlayStation. Intryguje i daje nadzieję na lepsze wsparcie lubianych usług
Sony przez długie lata było baaardzo konserwatywne w swoim podejściu do gier wideo... przynajmniej na konsolach. Nie ukrywam: mnie to cieszy. Lubię to, że mimo iż jest to stosunkowo coraz mniej opłacalne, to wciąż mogę uruchomić pełnoprawny tytuł bez podziału na rozdziały, bez dziesiątek mikrotransakcji i innych cudaków. Mimo wszystko gdzieś tam próbowali uszczknąć sobie co nieco dla siebie na innych rynkach. W 2011 roku wypuścili nietypowy (i wyglądający jak konsola PSP Go) smartfon Xperia Play — wraz z kolekcją klasycznych gier na wyłączność tych smartfonów. W 2014 wystartowali z abonamentem na gry w chmurze: PlayStation Now. I choć po drodze na konsolach gry dostępne są także offline. Nie zmienia to jednak faktu, że usługa wciąż nie jest dostępna w Polsce.
Najnowszy patent Sony związany ze smartfonami wzbudził sporo emocji. I choć wygląda on jak rozwiązanie które jest już dobrze znane i lubiane (a wszystko to dzięki Razer Kishi), to tym razem miałaby to być oficjalna propozycja od Sony. Rozbudza to wyobraźnię fanów: dlaczego?
Kontroler PlayStation do smartfona. Wygląda jak połączenie Razer Kishi z padem od PlayStation 4
Na patencie widać kontroler, który wygląda jak hybryda kontrolera Dual Shock 4 ze wspomnianym sprzętem Razera. Pomiędzy dwie części urządzenia wkładamy smartfon. Banał - i tak naprawdę nic nowego. Skąd zatem tyle szumu? No bo to sprzęt od PlayStation — a skoro tak, to od razu pojawiły się rozmaite gdybania związane z przyszłością usług Sony.
Najbardziej naturalną odpowiedzią po co to wszystko, wydaje się być Remote Play. Czyli nic innego, jak tylko gra zdalna. Opcja znana od czasów PlayStation 3, pozwalająca dzięki internetowi cieszyć się graniem na naszej konsoli z poziomu smartfona i/lub komputera. Strumieniowanie na PlayStation 5 też działa - i w moich testach wypada naprawdę fajnie, chociaż konieczność zabierania ze sobą pada Dual Sense 5 potrafi być dość kłopotliwa.
Poza Remote Play, drugą sensowną odpowiedzią wydaje się być PlayStation Now, czyli granie w chmurze (a jak wspominałem — na konsolach nie tylko) od Sony. Daje to nadzieję na to, że firma myśli o stałym rozwoju usługi i udostępnieniu łatwej formy rozrywki na smartfonie bez konieczności użerania się z dotykowym panelem i/oraz koniecznością zabierania ze sobą pada od PlayStation. Przez wielu PS Now jest traktowane jako ekwiwalent Xbox Game Pass — choć moim zdaniem porównywanie usług 1:1 trochę mija się z celem. Bo choć obie pozwalają cieszyć się grami w abonamencie, także ogrywanymi w chmurze, to jednak w usłudze Sony póki co znajdziemy przede wszystkim klasyki z poprzednich generacji. Tymczasem Game Pass serwuje wszystkie gry studiów należących do Microsoftu w stałej ofercie od dnia premiery, a poza tym żongluje całą resztą.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu