Recenzja

Tak wyjątkowego kontrolera do PlayStation 5 jeszcze nie było

Kacper Cembrowski
Tak wyjątkowego kontrolera do PlayStation 5 jeszcze nie było
0

Nowy kontroler do PS5, PlayStation Access, już zaraz trafi do sprzedaży. To nowy rozdział w gamingu japońskiej firmy — a jak wypada w praktyce?

Branża gamingowa wreszcie otwiera się dla wszystkich

Producenci konsol wreszcie zauważyli, że nie każdy może komfortowo używać ich sprzętu. Szczególnie dotyczy to osób z różnymi ograniczeniami ruchowymi, które pragnęłyby cieszyć się konsolami Xbox, PlayStation czy Nintendo, ale z powodu swoich indywidualnych potrzeb napotykają na trudności uniemożliwiające im rozgrywkę na wybranych konsolach. To coraz bardziej się zmienia — i jest to naprawdę doskonała informacja.

Kilka lat temu Microsoft wyszedł naprzeciw tym oczekiwaniom, wprowadzając na rynek adaptacyjny kontroler Xbox oraz serię akcesoriów umożliwiających obsługę komputera. W tym roku dołącza do tego inicjatywy również Sony, prezentując swój kontroler Access. To specjalny pad, który umożliwia graczom z niepełnosprawnościami ruchowymi korzystanie z pełnej gamy tytułów na konsolach PlayStation 5.

2023 przełomowym rokiem dla wielu graczy

Na ostatnich targach CES, które odbyły się w styczniu tego roku, Sony oficjalnie przedstawiło swój nowy kontroler. Access został zaprojektowany we współpracy z osobami z niepełnosprawnościami, mając na celu umożliwienie im wygodniejszej i dłuższej rozrywki — a często po prostu otworzenie im drogi do świata gamingu na PlayStation. DualSense dla niektórych graczy jest przeszkodą nie do przejścia i wiele osób, chociaż chciało zagrać na PS5, to po prostu nie mogło; lecz wreszcie się to zmienia.

PlayStation Access — co znajdziemy w zestawie z kontrolerem?

W pudełku PlayStation Access znajdziemy:

  • Kontroler Access
  • Przewód USB
  • 8 wypukłych nakładek na przycisk (zamocowanych na kontrolerze)
  • 4 płaskie nakładki na przycisk
  • 4 wklęsłe nakładki na przycisk
  • 2 wystające nakładki na przycisk
  • Szeroka płaska nakładka na przycisk
  • Standardowa nakładka na drążek
  • Nakładka kopułowa na drążek (zamocowana na kontrolerze)
  • Nakładka kulista na drążek
  • 23 etykiety
  • Poradnik szybkiego uruchamiania i podręcznik bezpieczeństwa

PlayStation Access to kontroler, który każdy dostosuje do siebie

Co najważniejsze, to fakt, że konstrukcja tego pada pozwala na elastyczną konfigurację układu przycisków, dostosowując się do różnych zdolności ruchowych. Dodatkowo, istnieje możliwość zmiany nakładek na drążki, umożliwiając dopasowanie kształtu i faktury do indywidualnych preferencji użytkowników. W zestawie znajdziemy standardowy analog, drugi, nieco większy i szerszy, a także trzeci — wysoki i dużo większy, przypominający typowy analog z arcade’ów. Możliwości jest więc mnóstwo.

Do tego kontroler Access można umieścić w dowolnym dogodnym miejscu, dostosowując go do preferencji użytkownika. Można go swobodnie obracać o 360 stopni, umieścić na różnych płaskich powierzchniach, na stole, trzymać na kolanach czy trzymać w rękach, a nawet przyłączyć do standardowego mocowania urządzeń AMPS. Urządzenie może być sparowane z innym Kontrolerem Access lub kontrolerem DualSense (i oczywiście DualSense Edge). Dodatkowo, sprzęt umożliwia podłączenie różnych akcesoriów, takich jak przyciski, specjalne przełączniki spustów i inne kompatybilne urządzenia, korzystając z czterech portów 3,5 mm, które można dodatkowo dostosować w ustawieniach konsoli PS5.

Jak PlayStation Access sprawdza się w praktyce?

Jak jednak taki kontroler sprawdza się w praktyce? W celu odpowiedzenia na to pytanie, PlayStation Polska zorganizowało spotkanie z podopiecznymi fundacji Avalon, gdzie razem z osobami, do których kierowany jest ten produkt, mogłem przejść przez unboxing, proces konfiguracji i pierwsze wrażenia związane z Accessem. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, bo chociaż miałem okazję sam sprawdzić kontroler wcześniej w domu, to jednak perspektywa całkowicie zmienia się w momencie, kiedy mogę zaczerpnąć opinii osób, dla których ten kontroler jest podstawowym narzędziem grania na konsoli tokijskiej firmy.

Sam unboxing nie sprawił żadnych problemów i rozpakowanie kontrolera oraz jego podłączenie do konsoli odbyło się bez większych problemów — a sama konfiguracja sprzętu w systemie PlayStation 5 to bardzo intuicyjny i prosty proces. Oprogramowanie PS5 pozwala na skonfigurowanie do 30 indywidualnych profilów sterowania, a sam kontroler przechowuje trzy profile w kontrolerze i umożliwia szybkie przełączanie się pomiędzy nimi dedykowanym przyciskiem. Pierwsze przypisywanie przycisków, jak i wybieranie ich fizycznych rodzajów na kontrolerze, odbywało się dosyć intuicyjnie — i po kilku godzinach mogę ze spokojem stwierdzić, że do każdej gry trzeba dobrać osobny zestaw; ale żeby to zrobić, należy najpierw włączyć dany tytuł i chwilę pobłądzić w grze, żeby zrozumieć, jakie ustawienie będzie najbardziej komfortowe. Krzysztof, z którym miałem okazję grać i omawiać kontroler Access, nie traktował jednak tego jako jakikolwiek kłopot.

Początkowo sprawdziliśmy Astro’s Playroom i EA Sports FC 24. Pierwsza gra to prosta platformówka 3D — ta, która jest domyślnie zainstalowana na dysku konsoli — i to raczej dobra gra na start, żeby zaznajomić się z działaniem Accessa i postawić pierwsze kroki z tym padem. EAFC 24, zakładam, nikomu przedstawiać nie muszę — i tutaj było chyba największe zaskoczenie. Krzysztof mówił, że zawsze w Fifę grał wyłącznie na klawiaturze, ze względu na to, że nie jest w stanie komfortowo grać na standardowym kontrolerze. Nie jest jednak tajemnicą, że gra piłkarska od EA Sports do produkcja stworzona pod analogi — i na dłuższą metę klawiatura nie jest tutaj rozwiązaniem. Po dwóch szybkich meczach udało nam się znaleźć ustawienie, które było bardzo optymalne i komfortowe dla Krzysztofa; co było zresztą widać po wynikach spotkań na wirtualnych boiskach. Całość działała naprawdę nieźle, lecz pewne schody zaczęły się w momencie, kiedy chcieliśmy sprawdzić God of War: Ragnarok i Marvel’s Spider-Man 2.

Jakie minusy ma PlayStation Access?

Największym problemem Accessa jest to, że kontroler ma tylko jeden analog. To sprawia, że nie można bezproblemowo poruszać kamerą — i chociaż można mieć w tym samym czasie włączony DualSense (który w końcu jest w zestawie z konsolą, więc każdy posiadacz PS5 go ma), to nie jest to rozwiązanie idealne. PlayStation Access to kontroler, który trzeba obsługiwać dwoma rękami; to urządzenie statyczne, które wymaga pełnej uwagi. Z tego względu znalezienie jeszcze miejsca dla prawego analoga w DualSensie jest bardzo trudne — szczególnie mając na uwadze jeszcze fakt, że nie da się zablokować funkcjonalności pozostałych przycisków na padzie; więc sięgając po DualSense’a czy trzymając go gdzieś na stoliku czy na kolanie możemy się obawiać, że przypadkowo naciśniemy jakiś przycisk, który wywoła niechcianą akcję w grze.

Oczywiście można połączyć ze sobą dwa Accessy i wtedy sterowanie kamerą nie stanowi już żadnej przeszkody; ale wtedy koszt znacznie wzrasta. Jeden PlayStation Access kosztuje 400 zł — i jak mówi Krzysztof, jest to bardzo uczciwa cena jak za to, co on oferuje. Perspektywa jednak nieco zmienia się w momencie, kiedy musimy kupić dwa kontrolery; 800 zł to jednak już spory wydatek. Po kilku godzinach obcowania z tym kontrolerem mam więc wrażenie, że jeden Access najlepiej sprawdza się w tych prostszych, mniej skomplikowanych mechanicznie i wolniejszych grach; w przypadku GoW-a czy Spider-Mana nie działało to aż tak dobrze.

Do tego dochodzi kwestia tego, że na jednym Accessie nie ma wystarczająco przycisków, żeby zamontować tam wszystkie guziki z DualSense’a. Jak ze strzałek można zrezygnować, bo analog załatwia sprawę, tak wybór między R3 i L3, a R1 i L1 jest problematyczny i często sprawia, że włączając kolejną grę, możemy po prostu nie mieć możliwości przejścia danego etapu. Jak w EAFC 24 można zrezygnować z niektórych przycisków — niezbędny nie jest na przykład touchpad, R3 czy L3, tak w Ragnaroku ciężko jest cokolwiek poświęcić. Chociaż najnowszy God of War ma wiele ułatwień dostępu przystosowanych do Accessa (za co ogromny plus dla deweloperów), tak po prostu do tego — w moim odczuciu — potrzebne są dwa Accessy. Zapytałem też Krzysztofa, czy przyciski by mogły być mniejsze, aby na jednym kontrolerze zmieścić wszystkie guziki; lecz ich rozmiar jest na ten moment optymalny i trudno byłoby je jakkolwiek zmniejszyć, żeby nie wpłynęło to na komfort grania. Wręcz byłoby to niemożliwe.

Dwa Accessy rozwiązują wiele problemów

Krzysztof zwrócił również uwagę na to, że najwygodniejsze dla niego są wklęsłe nakładki na przycisk i najchętniej korzystałby tylko z nich. Nie jest to jednak możliwe, bo w zestawie są cztery takie nakładki — lecz jeśli kupimy dwa Accessy, możemy zrobić cały kontroler z tymi przyciskami. Jest to więc kolejny plus dwóch Accessów, lecz ponownie — to wydatek rzędu 800 zł. Krzysztof bardzo chwalił sobie za to kilka różnych analogów i najbardziej spodobał mu się ten „arcade’owy”, który okazał się być nie tylko wygodny, ale również bardzo czuły.

Delikatnym rozczarowaniem mógł okazać się również brak głośnika i mikrofonu w Accessie. Wprowadzenie tego byłoby niespecjalnie wymagające, a zdecydowanie poprawiłoby jakość rozgrywki. Do tego nieco brakuje możliwości „okręcania” analoga o 360 stopni bez jego wychylania. Warto również wspomnieć, że sam analog także jest przyciskiem — lecz niestety nie da się go wcisnąć, kiedy jest on wychylony w którymkolwiek kierunku. Przez to na przykład utrudnia to dostosowanie wygodnego sprintu, który w wielu grach domyślnie jest pod L3; to na pewno aspekt do poprawy.

PlayStation Access to doskonała sprawa… ale jeden Access to za mało

Sam Access nie jest rozwiązaniem kompletnym. Do pełni grania potrzebny jest włączony DualSense z boku lub dodatkowy, drugi Access — to zresztą najwygodniejsze i najlepsze rozwiązanie, ale problemem może być właśnie ta cena — ponownie, to już 800 zł za same kontrolery.

Nie zapominajmy jednak o jednym. Krzysztof do dziś nigdy nie grał na PlayStation ze względu na kontrolery. Nie miał możliwości sprawdzenia gier na wyłączność, takich jak The Last of Us, Horizon, Spider-Man czy God of War. Dawno nie grał wygodnie w Fifę (czy teraz już EAFC). Dziś to wszystko stało się możliwe — lepiej lub gorzej, ale miał taką możliwość. I to jest niezwykle ważne.

Przed Sony jest jeszcze trochę pracy, lecz firma zbiera cały czas feedback i zakładam, że nie robi tego dla samego faktu zapisywania sugestii i wrzucenia ich później w szufladę. Access nie jest idealny (dwa Accessy już zdecydowanie bardziej), ale to otwiera wspaniałą bramę do najnowszej konsoli PlayStation dla wszystkich graczy. PS5 od dziś stało się konsolą dla absolutnie każdego gamera — taki był główny cel i to się udało, z czego możemy być naprawdę zadowoleni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu