Felietony

Tytuł gry roku PC, 7 rekordów Guinnessa - PlayerUnknown’s Battlegrounds zasłużenie miażdży konkurencję

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

31

PlayerUnknown’s Battlegrounds to dla mnie największe zaskoczenie 2017 roku. Niedopracowana gra we wczesnym dostępie porwała miliony graczy i zarobiła stertę pieniędzy. A teraz zdobywa statuetki i bije rekordy Guinnessa. Zasłużenie? Tak, choć mam wiele zastrzeżeń.

Od jakiegoś czasu nadrabiam zaległości na PC, ale kupiłem też tytuł, przez który wszystko inne zeszły na dalszy plan. Praktycznie każdy późny wieczór spędzam ze znajomymi w PlayerUnknown’s Battlegrounds. Uruchamiamy Discorda i żegnamy się grubo po północy mimo tego, że każdy z nas musi rano wstać. Oni mają już przegrane po 300-500 godzin, ja ledwo 30 - natomiast o ile wcześniej nie rozumiałem fenomenu tej gry, to po jej zakupie nie potrafię się od niej oderwać.

Grają miliony

We wrześniu mówiło się o 13 milionach sprzedanych egzemplarzy PlayerUnknown’s Battlegrounds. W październiku o prawie 2 milionach jednocześnie zalogowanych fanów tej produkcji. Tak, PUBG już dawno pobił rekord DOTA 2 jeśli chodzi o ilość jednocześnie grających osób. To fenomen i największe zaskoczenie tego roku.

Za PlayerUnknown’s Battlegrounds odpowiedzialne jest założone w 2007 roku koreańskie studio Bluehole, które niektórzy z Was mogą kojarzyć z MMO TERA - dla mnie jednak to ekipa nieznana, tym bardziej zaskakuje sukces PUBG. Dodam również, że to nieskończona gra we wczesnym dostępie - i powiedzmy sobie szczerze, to czuć. Najwyraźniej kluczem do sukcesu było odpowiednie skonstruowanie trybu battle royale - czyli każdy na każdego, aż do śmierci. Oczywiście nie oni wymyślili tę formułę, jednak o to właśnie oni i ich produkcja porwała miliony. Około 100 graczy skacze jednocześnie z samolotu na wielką opuszczoną mapę, po okolicznych domach szuka sprzętu i idzie w bój. Strefa na mapie cały czas się zmniejsza, aż ostatecznie garstka osób, które przetrwały leży w trawie i czeka na błąd przeciwnika lub przeciwnej drużyny. To tyle jeśli chodzi o streszczenie zasad PUBG.

Daleko do AAA

Podczas gdy gry z wielomilionowymi budżetami na produkcję i marketing starają się przynajmniej dopracować wszystkie detale, PUBG wciąż jest dziurawy, trochę drewniany i zdecydowanie niedopracowany. Tytuł ma już na karku pół roku i Bluehole Studio cały czas stara się go dopracować, działając na żywym organizmie z milionami graczy. Może dlatego pierwsze godziny z PUBG są taką męką - postacie nie potrafią się wspinać (choć grałem już w testowy kod, w którym jest to wreszcie możliwe), model jazdy pojazdów jest niedopracowany, gra potrafi klatkować, a grafika pozostawia wiele do życzenia.

Gra roku

Prestiżowe nagrody Golden Joystick Awards 2017, PUBG zdobywa tytuł najlepszej gry multiplayer i najlepszej gry PC. Ale jak to? Nieskończona produkcja z tyloma niedociągnięciami? To jest coś, czego jeszcze w branży gier nie było. Ale to nie wszystko, PlayerUnknown’s Battlegrounds wyciągnęło też rękę po kilka rekordów Guinnessa - grze udało się ich zdobyć aż 7.

- Gra, która we Wczesnym Dostępie najszybciej zdobyła milion sprzedanych kopii,

- Gra, która we Wczesny Dostępie najszybciej zarobiła 100 milionów dolarów,

- Gra, która najbardziej angażowała graczy we Wczesnym dostępie,

- Gra nie od Valve, która najbardziej angażowała graczy we Wczesnym dostępie

- Pierwsza gra, nie od Valve, która była najczęściej grana na Steamie,

- Pierwsza gra, która osiągnęła 2 miliony graczy (podwojenie poprzedniego rekordu 1.3 milionów Doty),

- Najaktywniejsza gra pod względem ilości graczy na Steamie.

Nie umiem się oderwać

PlayerUnknown’s Battlegrounds wciąga jak bagno. I mówię to z perspektywy osoby, dla której tak zwane "kampienie" nigdy nie było frajdą. Ba, ja nawet w skradankach starałem się narobić jak najwięcej rabanu. Tymczasem w PUBG leżę w trawie lub kucam w krzakach, kryję się po domach, nie zaczynam walki nawet gdy widzę przeciwnika. Planuję, czekam, jestem cierpliwy. Mimo tego, że często ginę po 10 minutach zbierania broni, hełmów i kamizelek, co teoretycznie oznaczałoby zmarnowany czas - bo przecież nic nie ugrałem. Tymczasem włączam kolejny mecz, potem kolejny. Gra za grą, starcie za starciem. Dlaczego? Może dla tych kilku minut na końcu, kiedy ręka drży na myszce, a emocje sięgają zenitu. Żadna gra sieciowa nie wywoływała we mnie jeszcze tylu emocji i obstawiam, że to właśnie jest klucz do sukcesu PUBG. Wszystko inne, czyli dopracowany kod i oprawa graficzna schodzą na dalszy plan.

Grają miliony, producenci zarobili miliony na swojej nieskończonej grze. Śmiejąc się niejako w twarz wielkim firmom, które marzą o takich wynikach i takim zainteresowaniu graczy.

W tytule przeczytaliście "zasłużenie" i zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi się z tym zgadzać. Są osoby (w tym na przykład Grzesiek Marczak), które zaczęły, grały, starały się zrozumieć i odpuściły. Nie dziwię się jednak, że ten fenomen został nagrodzony, a sam nie do końca potrafię wyjaśnić dlaczego spędzam w tej produkcji tak dużo czasu, choć przecież na rynku jest cała masa bardziej dopracowanych i dopieszczonych gier. Najwyraźniej PlayerUnknown’s Battlegrounds ma to coś, czego brakuje konkurencji. I właśnie "to coś" stawia PUBGA na podium - czy się z tym zgadzacie, czy nie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu