Android w ostatnich latach przeszedł naprawdę bardzo fajną przemianę, ale jest jedna rzecz która — niestety — w przypadku tego systemu się nie zmienia. I nie widać jakichkolwiek przesłanek, że w najbliższym czasie się to zmieni...
Co jest nie tak z Androidem, że nawet nadchodzące telefony nie będą miały najnowszego systemu?!
Już kilka dobrych tygodni minęło od premiery najnowszej odsłony Androida — i mimo że Oreo wprowadza kilka fajnych usprawnień, niewielu użytkowników ma przyjemność z nich korzystać. Powód? Zawsze ten sam — brak aktualizacji i wsparcia. I nie mówię tutaj o sprzętach sprzed kilku lat, a o flagowcach, które zadebiutowały w 2017 roku, między innymi świetnych Samsungach Galaxy S8 czy Note 8. Firma nie słynie z pośpiechu w kwestii serwowania aktualizacji systemu, więc pewnie jeszcze trzeba będzie trochę na nie zaczekać — co dla mnie jest... niedorzeczne. Bo przecież nowy system to nie tylko nowe funkcje i usprawnienia, a przede wszystkim łatki związane z bezpieczeństwem — choć te oczywiście mogą być także aplikowane w starszych wydaniach, jednak producenci urządzeń nie serwują ich tak często, jak powinni. A ostatnie dni pokazały, że jest się przed czym łatać — wczoraj Grzegorz pisał o ośmiu nowych, złośliwych aplikacjach, a chwilę wcześniej Jakub wspominał że firma nie daje sobie rady z malwarem na własnej platformie. Owszem, można się odrobinę przed nimi ochronić, jednak ani trochę nie zmienia to kwestii tego, że Android 8.0. mimo że liczy sobie już kilka miesięcy, w oczach twórców sprzętu wydaje się nie istnieć. I zainstalowany jest na 0,2% wszystkich urządzeń.
Android 8.0. Oreo? Nie ma. I nie będzie nawet w urządzeniach, które dopiero trafią na rynek
Już wkrótce premiery dwóch fajnie zapowiadających się telefonów: OnePlus 5T oraz Razer Phone. Oba różnią się filozofią, podzespołami, grupą docelową... i właściwie dzieli je wszystko. Mają jednak jeden niechlubny wspólny mianownik — mimo że dopiero trafią do sklepów, to żaden z nich nie będzie miał najnowszej wersji Androida. Tak, dobrze widzicie — mówimy o sprzętach zapowiedzianych już po premierze Androida 8.0. Oreo, a żaden z nich nie trafi do sklepów ze wspomnianym systemem. I tak, to jest problem – nie tylko dla użytkowników, ale także może być kłopotliwe dla twórców aplikacji. Od lat wypomina się Androidowi fragmentację rynku, co rusz słyszymy że będzie lepiej. Wiosną przedstawiono Project Treble, który miał sporo rzeczy ułatwić i finalnie zadbać o to, aby takie problemy odeszły w zapomnienie. Ma on działać od najnowszej wersji Androida, tej, która kilka tygodni po premierze ma raptem 0,2% rynku — a wychodzące niebawem telefony wciąż jej nie mają. Aż strach pomyśleć, ile może zająć dojście do etapu, kiedy duży procent faktycznie będzie mógł z jego dobrodziejstw korzystać.
Aktualizacje Androida przypominają nieśmieszny żart
Problemy z aktualizacją Androida występują od samego początku. I z jednej strony system dorasta, zmienia się w oczach, wygląda i działa coraz lepiej — z drugiej zaś... wciąż trapią go te same kłopoty, które wypomina mu się od lat. I jeżeli chodzi o poprawę tego stanu, to zawsze kończy się tylko na obietnicach. I może w obliczu iOS 11 który na iPhone 6 (przynajmniej na starcie) działał fatalnie to marna prośba, ale... naprawdę życzyłbym sobie, żeby Google zaczęło się tym kwestiom bardziej przyglądać. To przecież także leży w ich dobrym interesie, prawda?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu