Szczerze powiedziawszy to nigdy nie byłem zwolennikiem zamykania smartfonów w etui czy naklejania ochronnych szkieł. W ostatnich latach są one jednak produkowane w taki sposób, że bez dodatkowej obudowy, bardzo łatwo je uszkodzić, chociażby przez obudowę ze śliskiego szkła. Niestety wybór odpowiedniego etui nie jest prosty, nawet jak ma się konkretne wymagania.
OnePlus mnie rozpieścił
Idealnym pod względem obudowy smartfonem dla mnie był pierwszy OnePlus One w wersji Sandstone, czyli z takim delikatnym papierem ściernym na pleckach. Doskonale dzięki temu leżał w dłoni i był całkiem oryginalny, co sprawiało, że nie wymagał żadnego dodatkowego etui. W kolejnych modelach firma jednak zrezygnowała już z tego materiału, a w zamian za to oferowała dodatkowe obudowy o podobnej fakturze. Ja w przypadku modeli OnePlus 3, a później OnePlus 7T zdecydowałem się na etui "kevlarowe", które miało imitować włókno węglowe. Miało ono dwie zalety, które mnie kupiły, a mianowicie było bardzo cieniutkie i minimalistyczne. Nie wystawało praktycznie poza ekran, nie blokowało dodatkowych przycisków i było bardzo przyjemne w dotyku.
Przez te wszystkie lata z telefonami OnePlusa tak się do tego przyzwyczaiłem, że gdy kupiłem Pixela 7, niemal natychmiast zacząłem szukać czegoś podobnego. Tym bardziej, że szklana obudowa tego smartfona jest tak śliska, że nie wyobrażam go sobie używać bez etui. Obstawiam, że w ciągu tygodnia zaliczyłby swój pierwszy upadek i nie byłby już taki ładny. Niestety w pierwszych tygodniach po premierze nie było zbyt dużego wyboru, dlatego tymczasowo kupiłem jakieś etui typu "slim" z Amazona za 40 złotych. Niestety ten "slim" to był tylko w nazwie, bo po włożeniu do niego telefonu czułem się jakbym nosił cegłę. OnePlus 7T mimo, że większy i cięższy, wydawał mi się smuklejszy. Myślałem, że się przyzwyczaję, ale już po kilku dniach zacząłem szukać czegoś innego.
Wybór padł na Spigena, który ma bardzo dobre opinie wśród użytkowników smartfonów z Androidem, a seria Liquid Air również miała być smukła. Niestety postępu nie było żadnego. Na poniższej fotografii porównałem grubość etui Spigena z samym smartfonem. Nie pogrubia go może dwukrotnie, ale różnica jest kolosalna. Co więcej nie chodzi tylko o grubość samego smartfona, ale również o ramki wokół ekranu, które robią się wtedy okropnie szerokie. Byłem nieco podłamany, bo o ile rozumiem, że to etui z pewnością świetnie zabezpiecza sam telefon, o tyle dla mnie nie było używalne. W zasadzie po kilku tygodniach byłem gotowy pozbyć się Pixela i wrócić do swojego OnePlusa 7T. Poświęciłem jednak jeszcze jeden wieczór na poszukiwania idealnego etui i szczęśliwe takowe znalazłem.
Jak trwoga to do Chin
Strategii poszukiwania idealnego etui miałem przynajmniej kilka. Dowiedziałem się kto jest dostawcą OnePlusa, ale to był ślepy zaułek. Znalazłem ofertę różnych firm, jak chociażby Pitaka, który produkuje etui z włókna węglowego za spore pieniądze (60-70 USD), ale głównie dla urządzeń Apple oraz Samsunga. Podążając tym tropem zacząłem jednak szukać etui "aramidowych", które czasami trafiały się na eBayu, ale również w bardzo wysokich cenach. Zaprowadziło mnie to ostatecznie na dobrze wszystkim znane Aliexpress i szybko okazało się, że Chińczycy zdążyli już podłapać temat i mają w ofercie etui z włókna węglowego dla Pixeli 7. W momencie zakupu nie było jeszcze wiele opinii na ich temat, ale postanowiłem zaryzykować te 20 USD i zamówić. Nawet jeśli nie miało to być prawdziwe włókno węglowe, to przynajmniej na zdjęciach wyglądało na smukłe.
I takie faktycznie się okazało. Różnice względem Spigena jest kolosalna, a w porównaniu do samego smartfona (poniżej) wyraźnie widać, że grubość rośnie tylko nieznacznie. Co więcej wbrew moim początkowym obawom, etui pasuje idealnie i bardzo dobrze leży w dłoni. W zasadzie powiela moje odczucia jakie miałem korzystając ze smartfonów OnePlusa. Misja zakończyła się sukcesem, choć de facto w jej trakcie wydałem na różne etui znacznie więcej niż bym chciał. Bez wątpienia było jednak warto, bo pozbyłem się praktycznie największej wady Pixela 7.
Sam smartfon też moim zdaniem teraz lepiej wygląda, w porównaniu ze Spigenem ramki wokół ekranu są tylko nieznacznie pogrubione, a co najważniejsze obudowa nie wystaje ponad wysokość ekranu więc wygodnie można korzystać z gestów (np. powrót do poprzedniej strony), od których jestem już uzależniony. Etui w mniejszym stopniu wpływa też na nagrzewanie smartfona, choć włókno węglowe raczej jest izolatorem niż przewodnikiem ciepła. Co pewnie też ważne dla wielu osób, nie wpływa na działanie ładowarek bezprzewodowych, nie trzeba więc go zdejmować aby z takowej skorzystać. Nie wiem jeszcze jak dobrze chroni smartfona podczas upadku, ale tego akurat nie jestem tak bardzo ciekawy ;-).
Podsumowując zdaje sobie sprawę, że dla wielu z was mój powyższy wywód może wydać się trywialny. Jeśli jednak założymy, że statystycznie sięgam po smartfona ponad 100 razy w ciągu dnia to materiał z jakiego wykonana jest jego obudowa oraz jej wielkość ma ogromny wpływ na mój komfort. Gdy pierwszy raz przymierzyłem nowe etui, z miejsca wiedziałem, że to jest to i odczułem ogromną ulgę. Gdyby okazało się inaczej, obstawiam, że dzisiaj Pixel 7 znalazłby już sobie nowego właściciela.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu