Firma doradcza Deloitte opublikowała dziś swój obszerny raport „Kradzież treści wideo w Internecie 2023”, po lekturze którego mam mieszane uczucia. Wybrałem dla Was najciekawsze jego fragmenty i myślę, że powinniście mieć po nich podobne dylematy.
Na początek zerknijmy na liczby, które określają na dziś skalę piractwa w Polsce. Przede wszystkim szacowana skala konsumpcji treści pirackich w Polsce wynosi ok. 7,36 mld zł rocznie, a straty rynku audiowizualnego z tytułu piractwa cyfrowego wynoszą ok. 3 mld zł.
Roczna konsumpcja nielegalnie oferowanych treści szacowana na 7,36 mld zł to kwota, która pozwoliłaby na opłacenie rocznego abonamentu do serwisu VOD dla wszystkich internautów w Polsce oglądających treści wideo. Analizując te dane, łatwiej wyobrazić sobie ogromne straty, jakie piractwo internetowe przynosi polskiej gospodarce i całej branży rozrywkowej. Warto również zauważyć, że użytkownicy nielegalnych źródeł są skłonni zapłacić około 30 zł za dostęp do platform oferujących transmisje na żywo i 27 zł za usługi VOD. Tymczasem legalne źródła oferują podobne koszty subskrypcji.
Mam tu jednak pierwszy dylemat, bo to dla mnie wielce dyskusyjna kwestia. Wszak idealnym w takim przypadku rozwiązaniem byłoby, aby dostępny był jeden legalny serwis streamingowy ze wszystkimi treściami wideo i transmisjami na żywo. Wówczas jednak, cena za dostęp do takiego serwisu nie kosztowałaby 30 zł, a 100 zł i wrócilibyśmy do punktu wyjścia - przykład Viaplay pokazał, że 50 zł za same transmisje sportowe to za dużo (ciekawych filmów i seriali to za dużo tam nie ma).
Z drugiej strony, czy oglądanie treści pirackich spowodowane jest rzeczywiście brakiem ich w legalnych serwisach? Okazuje się, że niekoniecznie!
W przypadku transmisji online na żywo, jedynie 39% użytkowników wskazuje jako powód ich piracenia niedostępność w innych miejscach, a 70% tłumaczy to… brakiem opłat. Tylko przy nielegalnych serwisach VOD brak opłat był rzadziej wskazywany, ale na tym samym poziomie mamy powody związane z niedostępnością treści. Reszta powodów to przecież też charakterystyka legalnych serwisów, no może prócz lokalizacyjnych blokad, ale to też nie jest głównym argumentem do piracenia.To oczywiście tylko gdybanie, bo wcale nie jest powiedziane, że jakby nie było nielegalnych serwisów, to jednocześnie przestali by korzystać z legalnych - chyba nie, skoro tak intensywnie konsumują te treści w sieci. Niemniej jest tu spore pole do dyskusji.
Na koniec zerknijmy na najpopularniejsze źródła nielegalnych treści. W porównaniu z 2022 roku wyraźnie widać, iż mocno zyskały na popularności globalne hostingi - niemal dwukrotnie wzrosła ich odwiedzalność. Pozostałe źródła, jak polskie hostingi, vod, streaming kanałów telewizyjnych na żywo czy warezy są na podobnym poziomie co rok temu.Źródło: Deloitte.
Stock Image from Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu