Nie wszystko w tej chorobie dzieje się od razu. Tak działa Parkinson. Skrywa się w mięśniach, czai w neuronach, a jego pierwsze sygnały bywają lekceważone – bo czymże jest lekkie drżenie dłoni, męczliwość, odrobinę mniejsza werwa, gdy w życiu tyle się dzieje? Objawy prodromalne choroby Parkinsona są niesamowicie niecharakterystyczne i chorzy często wiedzą, że coś jest nie tak, ale "zrzucają" to na wiek, na stres, na tryb życia. A gdyby móc wykryć subtelne zmiany szybciej, prościej i taniej?

Zaprojektowano urządzenie, które nie służy do notowania, ale do diagnostyki. Choć przypomina długopis Każde pociągnięcie, każdy gest dłoni – przetwarzany jest na sygnał elektryczny. Zastosowano w nim ferrofluid i magnesy neodymowe, a całość została zintegrowana w sposób, który nie wygląda jak futurystyczna zabawka, ale jak narzędzie do pisania. Tyle że jest to atrybut neurologa z przyszłości.
Sygnały elektryczne przetwarzane są na dane. A dane czyta następnie sieć neuronowa. Została wytrenowana na pacjentach, którzy rzeczywiście mają Parkinsona — było ich dwóch, do tego dziesięciu kontrolnych i czterech dodatkowych. To wystarczająco, aby uzyskać skuteczność przekraczającą 96%.
Jak zbudowano to pióro?
W końcówce pióra zamknięto magnesy zmieszane z silikonem. Każdy ruch – nawet w powietrzu – zmienia pole magnetyczne. Nie analizuje się rysunków lub pisma. Analizie poddaje się to, co dzieje się, zanim powstanie linia. Zmiany w natężeniu prądu są badane przez algorytmy. Sprzęt działa ziała pasywnie, słuchając mięśni. Każe rysować pętle. Każe kreślić litery. W skrócie: robić to, co zawsze. Drżenie, siła, tempo – to są rzeczy, które są oceniane skrupulatnie przez AI.
Jest jeden problem — przynajmniej na razie. Pilotażowe badanie przeprowadzone zostało na próbie zbyt małej, by mówić o rewolucji. Potrzebna będzie walidacja – szeroka, demograficznie zróżnicowana, z wieloma zmiennymi: język, ręka dominująca, obecność innych schorzeń neurologicznych. Ale umówmy się, pewien fundament pod innowację w dziedzinie diagnostyki choroby Parkinsona (oraz innych parkinsonizmów) został położony. Wczesna diagnostyka to zazwyczaj ogromna przewaga w walce z chorobą na starcie. Dlaczego to istotne? Bo niestety, ale nie potrafimy ani Parkinsona, ani innych chorób neurodegeneracyjnych wyleczyć.
A to ważne. Tego typu chorób będzie tylko więcej
Będzie więcej, bo społeczeństwa zachodnie się starzeją — w tym nasze. A wiek to główny czynnik ryzyka powstania choroby neurodegeneracyjnej. Diagnoza pojawia się często dopiero wtedy, gdy objawy są już ewidentne, gdy pismo pacjenta się zmienia, gdy dochodzi do upośledzenia ruchu. Z opracowanym piórem będziemy w stanie reagować znacznie wcześniej.
Zyskają i pacjenci i lekarze pierwszego kontaktu, którzy bez wsparcia neurologa nie mają dziś szans na wczesne wykrycie drżeń typowych dla Parkinsona o niskiej amplitudzie. Zyskać mogą też systemy ochrony zdrowia, bo wcześniejsza diagnoza to tańsze leczenie i dłuższa samodzielność chorego.
Czytaj również: Szukaliśmy tego od 200 lat. Finowie twierdzą, że znają przyczynę Parkinsona
Więcej niż tylko Parkinson
Zespół badawczy już teraz sprawdza, czy to samo pióro odróżni różne typy drżeń i... czy wykryje inne choroby neurodegeneracyjne. Waliduje się możliwość predykcji progresji i jej śledzenia. Ciekawe, czy język, którym posługuje się pacjent, ma wpływ na skuteczność wykrywania chorób. Tego typu rzeczy również muszą być brane pod uwagę, skoro ma to być uniwersalne urządzenie medyczne.
Raczej nikt nie będzie takim długopisem tworzył szkiców, pisał wierszy. Sądzę, że nikt nie będzie chciał go nawet dotknąć, bo jednak choroba Parkinsona, czy inna neurodegeneracja brzmi odrobinę jak wyrok. Przynajmniej na razie. Aczkolwiek, wczesna diagnostyka choroby to rzecz niesamowicie ważna. Szczególnie w świecie, gdzie mamy tak ogromne możliwości rehabilitacji chorych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu