Świat

Pierwszy smartfon ze Snapdragonem 810? Model z Chin

Maciej Sikorski
Pierwszy smartfon ze Snapdragonem 810? Model z Chin
Reklama

Qualcomm jeszcze całkiem niedawno przekonywał, że ośmiordzeniowe procesory nie mają sensu i wyśmiewał konkurencję. Potem firma zmieniła zdanie (czemu ...

Qualcomm jeszcze całkiem niedawno przekonywał, że ośmiordzeniowe procesory nie mają sensu i wyśmiewał konkurencję. Potem firma zmieniła zdanie (czemu trudno się dziwić) i zapowiedziała nowe układy. Teraz rynek spekuluje, który producent jako pierwszy użyje tych jednostek w swoim sprzęcie. Mogą się pojawić niespodzianki.

Reklama

Na temat samych procesorów nie będę pisał - jeśli ktoś jest nimi zainteresowany, to odsyłam do tekstu Tomasza. Skupię się na innym temacie: wprowadzeniu jednostki na rynek. Od kilku miesięcy pojawia się pytanie, kiedy do tego dojdzie. Na początku powtarzano, że to kwestia pierwszej połowy 2015 roku. Od chwili ogłoszenia przez Qualcomm, że nadchodzi coś nowego do momentu realizacji (pełnej) projektu upłynąłby rok. To długo, a korporacja nie może sobie pozwolić na takie opóźnienia - konkurencja nie śpi. Co więcej, rośnie w siłę.

Teraz pojawiły się nowe plotki. Wynika z nich, że smartfon z potężnym Snapdragonem 810 może się pojawić pod koniec tego roku lub na początku przyszłego. Wieści pochodzą z Chin, nie są oczywiście oficjalne, ale też nie brzmią nieprawdopodobnie. Na giełdzie firm, które miałyby uzyskać bonus w postaci premiery "pierwszego smartfonu ze Snapdragonem 810", wymienia się kilku producentów z Państwa Środka. Nie są to jednak gracze z pierwszej linii. Wyjątek stanowi Xiaomi, które można już uznać za topowego chińskiego producenta. Tego samego nie można jednak napisać o Vivo czy Oppo - osobom zaznajomionym z branżą pewnie coś to mówi, ale na tym koniec. Oczywiście poza granicami Chin: na rodzimym rynku robią furorę.

Spośród tej trójki największe szanse na premierę pierwszego sprzętu z 810 ma Vivo z kolejną odsłona linii Xplay. O mocnym smartfonie z tej serii pisałem pod koniec ubiegłego roku - nadchodzi czas kontynuacji. Jeżeli sprzęt nie pojawi się w grudniu, to pewnie zostanie pokazany w okolicach targów CES na początku roku 2015. I wydaje się wielce prawdopodobne, że wyprzedzi konkurencję. Tym samym zostałaby kolejny raz podkopana pozycja rozpoznawalnych marek z Korei czy Japonii. Chińczycy znowu mieliby powód do zadowolenia.

Wyprzedzenie konkurencji o 2-3 miesiące z handlowego punktu widzenia (w tym konkretnym przypadku) nie miałoby aż tak dużego znaczenia - ten sprzęt i tak będzie sprzedawany głównie w Chinach i nie zrobi międzynarodowej kariery. Na płaszczyźnie marketingu sprawy mają się już inaczej. To potwierdzenie siły nowych marek. Qualcomm legitymizowałby ich dążenie do odgrywania głównych ról na smartfonowym rynku. Producent, który wcześniej kojarzony był z topowymi urządzeniami rozpoznawalnych firm, teraz miałby promować chińskiego gracza. Tego mniej znanego. To oczywiście transakcja łączona - korporacji Qualcomm też zależy na tym, by nie zaginąć w Państwie Środka i nie dać się firmie MediaTek. Muszą jak najszybciej zrealizować ten projekt, a np. Samsung mógł mieć problem z nagięciem cyklu wydawniczego - dla Chińczyków to mniejszy problem.

Jeśli sprawy potoczą się wedle wspomnianego scenariusza, to po raz kolejny będzie można stwierdzić, że rynek się zmienia, środek ciężkości przemieszcza się poważnie na Wschód, a Chiny są już centrum branży mobilnej.

Źródło grafiki: Qualcomm

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama