Felietony

Sieć kin ma problem. Zadarła z Apple i chciała ogrzać się w ich blasku

Piotr Kurek
Sieć kin ma problem. Zadarła z Apple i chciała ogrzać się w ich blasku
Reklama

Apple bardzo dba o swój wizerunek i nie chce, by ktoś inny ogrzewał się w ich świetle. Dlatego raczej nikogo specjalnie nie powinno szokować, że gigant technologiczny zdecydował się na podjęcie kroków prawnych przeciwko pewnej sieci kin. O co chodzi?

Choć ochrona znaków towarowych przez korporacje nikogo już nie dziwi, w tym przypadku sytuacja wywołała spore zainteresowanie. Tym bardziej, że do akcji wkracza najpopularniejsza firma technologiczna świata, która nie dość, że ma bardzo minimalistyczne logo, to posługuje się nazwą, która na całym świecie nie kojarzy się już z owocem, a producentem elektroniki. Nie dziwi więc, że amerykańska firma stara się ukrócić proceder polegający na wykorzystywaniu jej nazwy przez inne podmioty – nawet jeśli nie będą one bezpośrednio kojarzone z twórcami iPhone’ów. Teraz sytuacja dotknęła sieć kin Apple Cinemas, która została założona już w 2010 roku, a pierwsze kino otworzono trzy lata później w Massachusetts. I tak przez kilka lat działała sobie bez żadnych problemów. Choć początkowo lokalnie i nie przykuwając większej uwagi giganta z Cupertino. Co się zmieniło?

Reklama

W lipcu tego roku Apple Cinemas otworzyło placówkę w San Francisco: tuż obok słynnej siedziby Apple, która mieści się w specjalnie zaprojektowanym kompleksie Apple Park w Cupertino. To właśnie ta lokalizacja i towarzyszące jej plany dalszej ekspansji na terenie całych Stanów Zjednoczonych sprowokowały reakcję giganta technologicznego, który obawia się, że kino próbuje żerować na sławie i prestiżu marki Apple.

Apple argumentuje, że pojawienie się Apple Cinemas na rynku oraz szeroka kampania promująca "nowoczesne, wysokotechnologiczne kino" wprowadza konsumentów w błąd. Firma przywołuje przykłady z mediów społecznościowych, gdzie użytkownicy wyrażają swoje przekonanie o rzekomym związku kin z koncernem z Cupertino. Dodatkowo Apple zarzuca sieci, iż otwierając kolejne sale kinowe w pobliżu ich flagowych sklepów, umacnia błędne wyobrażenie o powiązaniach biznesowych. Warto zauważyć, że Apple Cinemas próbowało zarejestrować w Urzędzie Patentowym USA zarówno nazwę "Apple Cinemas", jak i "ACX – Apple Cinematic Experience". Obie aplikacje zostały jednak odrzucone z uwagi na duże prawdopodobieństwo pomylenia ich z już istniejącymi znakami Apple. Firma Sand Media, właściciel kin, unika jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie.

Apple Cinemas pod lupą: ekspansja, która nie mogła przejść niezauważona

fot. Kamil Świtalski

Ostre stanowisko Apple można tłumaczyć nie tylko troską o własny wizerunek, ale także rosnącymi ambicjami na rynku filmowo-serialowym. Gigant odnosi tam ostatnio niemałe sukcesy. Filmowi "F1: Film" udało się osiągnąć rekordowe wyniki, a jakoś tak się stało, że rozwój Apple Cinemas zbiegł się w czasie z tym nowym etapem ekspansji medialnej Apple.

Co ciekawe, teraz Apple Cinemas promuje "F1: Film" w swoim nowym kinie IMAX w San Francisco, którym chwali się jako najbardziej zaawansowaną technologicznie salą projekcyjną w okolicy.

Apple w przeszłości już wielokrotnie pokazywało, że niespecjalnie im po drodze z takimi zagrywkami - dlatego prawdopodobnie kwestią czasu jest, kiedy prawnicy giganta z Cupertino pokrzyżują plany nowoczesnej sieci kin.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama