Wearables

Chciałbym płacić w taki sposób, jaki proponuje Mastercard... ale boję się złodziei

Tomasz Popielarczyk
Chciałbym płacić w taki sposób, jaki proponuje Mastercard... ale boję się złodziei
2

Mobilne płatności są na fali. Płacenie za pomocą smartfona nie robi już na nikim większego wrażenia, choć upłynie jeszcze trochę czasu, zanim stanie się równie powszechne co np. zbliżeniowe karty debetowe i kredytowe. MasterCard idzie o krok dalej, chcąc przekształcić dowolne urządzenie w narzędzie...

Mobilne płatności są na fali. Płacenie za pomocą smartfona nie robi już na nikim większego wrażenia, choć upłynie jeszcze trochę czasu, zanim stanie się równie powszechne co np. zbliżeniowe karty debetowe i kredytowe. MasterCard idzie o krok dalej, chcąc przekształcić dowolne urządzenie w narzędzie do płacenia.

Opaska, pierścionek, kluczyki do samochodu - naszym mobilnym portfelem może stać się niemal wszystko. Mastercard ogłosił uruchomienie nowego programu dla producentów, w ramach którego ma powstać szereg konsumenckich urządzeń zdolnych do pełnienia takiej roli. Przy czym, jak widać powyżej, nie mówimy tutaj jedynie o gadżetach stricte technologicznych. Na celowniku koncernu są akcesoria ze świata mody czy motoryzacji. Plan jest bardzo ambitny i w swoim założeniu wygląda imponująco - przynajmniej na promującym go klipie wideo.

Do programu już teraz dołączyło kilku partnerów. Branżę motoryzacyjną reprezentuje tutaj General Motors. Do przedsięwzięcia MasterCard dołączył również znany projektant Adam Selman. Nymi produkuje inteligentne urządzenia z segmentu wearables, a Ringly - biżuterię. Listę partnerów zamyka producent lokalizatorów Bluetooth - firma TrackR. Prototypowe urządzenia mają zostać zaprezentowane już niedługo - podczas odbywającej się w tym tygodniu w Las Vegas konferencji Money 20/20. Wdrożenie na rynek konsumencki zaplanowano na rok 2016. W pierwszej kolejności będzie to, jak łatwo się domyślić, USA. Potem dołączą kolejne kraje.

Tym sposobem MasterCard przyczyni się do dynamicznie rosnącego segmentu branży Internet of Things. Szacuje się, że do 2020 roku do sieci ma być w sumie podłączonych 50 mld urządzeń. Będą to nie tylko telefony czy tablety, ale również sprzęty, po których spodziewalibyśmy się tego najmniej - pralki, lodówki, biżuteria itp. Przekształcenie ich w urządzenia do płatności (wykluczając oczywiście stacjonarne AGD) wydaje się być posunięciem bardzo rozsądnym i przyszłościowym.

Wątpliwości budzi oczywiście bezpieczeństwo takiego rozwiązania. Dotąd w przypadku kradzieży traciliśmy po prostu dany przedmiot: biżuterię, kluczyki, kosmetyczkę itd. Teraz konsekwencje są o wiele bardziej poważne. Zapewne płatności zbliżeniowe z użyciem IoT będą obwarowane pewnymi limitami, co jednak nie przeszkodzi potencjalnemu złodziejowi wykorzystać ów limit.

Inna kwestia to samo wdrożenie. O ile płatności zbliżeniowe w Polsce okazały się strzałem w dziesiątkę to segment wearables ciągle raczkuje i raczej nie należy do hitów sprzedażowych. Czy dodatkowa wartość w postaci zaimplementowanych płatności to zmieni? Śmiem wątpić. Zanim jednak zobaczymy (o ile zobaczymy) pierwsze efekty programu MasterCard nad Wisłą, upłynie jeszcze sporo (delikatnie mówiąc...) czasu, więc chyba nie ma szczególnie czym się przejmować.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu