Kilka lat temu wydawało się to nie do pomyślenia. Ale w 2024 bez żadnych kombinacji na iPhone zainstalować można nie tylko emulatory, ale też oprogramowanie pozwalające na pobieranie plików torrent.
Przez wiele lat Apple mówiło stanowcze NIE dla co najmniej kilku typów aplikacji. To oprogramowanie, które nie miało prawa wstępu do ich autorskiego sklepu — App Store. Ku zaskoczeniu... prawdopodobnie wszystkich — kilka miesięcy temu gigant z Cupertino zmienił regulamin dopuszczając tam emulatory. Wywołało to niemałe trzęsienie ziemi, ale na tym jeszcze nie koniec.
Od jakiegoś czasu użytkownicy systemu iOS na terenie Unii Europejskiej mają dostęp do alternatywnych sklepów z aplikacjami. Jednym z nich jest AltStore PAL, którego biblioteka od wejścia może i nie porazała, ale z każdym miesiącem sprawy mają się coraz lepiej. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się nawet, że trafi tam nawet Fortnite. Ale zanim hit od Epic Games zawita do tamtejszej biblioteki, to już teraz można pierwszy raz w historii iPhone'a oficjalnie pobrać nań oprogramowanie służące do pobierania plików torrent.
Pliki torrent teraz pobierzecie na iPhone. Wielka zmiana dotarła na iOS
Torrenty otwierają furtkę do wielkiego świata pobierania plików za pomocą sieci peer-to-peer. Niewielkie pliki zawierają metadane dotyczące zawartości (m.in. nazwy plików, rozmiary oraz struktura folderów) i pozwala na połączenie z innymi użytkownikami posiadającymi pożądane fragmenty pliku w celu ich pobrania. Proces pobierania jest zarządzany przez klienta torrentowego, który łączy się z trackerem - serwerem koordynującym wymianę danych między użytkownikami. I to właśnie aplikacje do tego pierwszego nigdy nie były oficjalnie dostępne na iPhone'ach — aż do teraz. Bowiem w ostatniej aktualizacji AltStore PAL takie narzędzia trafiły w ręce użytkowników.
Aplikacje iTorrent oraz qBitControl czekają na użytkowników w alternatywnym sklepie z aplikacjami na iOS i pozwalają na pobieranie niesławnych torrentów. A niesławnych dlatego, że od lat kojarzonych przede wszystkim z udostępnianiem tam pirackiego oprogramowania czy filmów. I choć tych jest tam od zawsze pod dostatkiem, to warto mieć na uwadze, że od lat nie brakuje twórców, którzy za pośrednictwem sieci torrentów decydują się udostępniać treści które są w 100% legalne. Po prostu ten sposób daje im najwięcej wolności, jest całkowicie darmowy i opiera się na sile społeczności związanej z ich produktem. Apple jednak przez wiele lat wylewało dziecko z kąpielą i ignorowało ten aspekt, skupiając się przede wszystkim na tych pierwszych. Tym samym była to cała kategoria produktów, której zakazywało w swoim sklepie.
Kruszeją mury betonowego ogrodu Apple
Zmiany w prawie wymuszają na Apple nowe działania, a te prowadzą do ogromnych zmian w obrębie całego ekosystemu. O ile nigdy nie było problemów z pobieraniem takich plików na ich komputerach - tablety i smartfony były od nich wolne. A przynajmniej oficjalnie, bo kto chciał, to od lat korzystał z alternatywnych sklepów (i to takich do których nie potrzeba jailbreaka) i miał co mu się zamarzyło. Nie zmienia to jednak faktu, że sam obraz iPhone'a zaczyna się zmieniać. Póki co w dużej mierze w Europie, ale myślę, że kwestią czasu jest nim te rewolucje dotrą też dalej.
Inna rzecz jest taka, że choć faktycznie i emulatory i aplikacje pozwalające pobierać pliki torrent są dostępne na smartfonach Apple i są wielką zmianą z porównaniem do tego co znaliśmy dotychczas to pojawia się pytanie: czy użytkownikom faktycznie to potrzebne? Albo może inaczej. Ilu z nich skorzysta z nich na co dzień? Bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić że więcej niż garstka...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu