Recenzja

Czy TV Philipsa kupuje się tylko dla Ambilight? OLED908 udowadnia, że to nieprawda

Tomasz Popielarczyk
Czy TV Philipsa kupuje się tylko dla Ambilight? OLED908 udowadnia, że to nieprawda

Nie raz już słyszałem, że telewizor Philipsa kupuje się przede wszystkim dla Ambilight – podświetlenia za ekranem, które dynamicznie dostosowuje się do wyświetlanych treści. Czy to jednak jedyny argument przemawiający za telewizorami tej marki?

Philips OLED908 to obecnie jeden z najwyższych modeli w ofercie TP-Vision. To typowy flagowiec, w przypadku którego cena schodzi na drugi plan – ważniejsze jest dostarczenie widzowi odpowiednich doświadczeń, jakości obrazu i wydajności. Nie powinno zatem dziwić, że ceny tego TV zaczynają się obecnie od 8500 zł w wersji 55-calowej.

Przy czym jest to i tak taniej niż jeszcze jakiś czas temu. Model OLED908 jest powiem częścią ubiegłorocznego lineupu (choć do Polski trafił dopiero pod koniec 2023) i wkrótce zostanie zastąpiony przez jeszcze lepszy 909. Wcale jednak nie czyni to go mniej atrakcyjnym (wręcz przeciwnie, biorąc pod uwagę spadającą cenę).

Smukła konstrukcja, zintegrowany soundbar Bowers & Wilkins

Philips OLED908 to przede wszystkim smukły panel OLED osadzony w metalowej formie z bardzo cienkimi ramkami. Podobnie jak inne telewizory bazujące na tej technologii, mamy tutaj charakterystyczną konstrukcję z wypukłym tyłem w dolnej części.

Pierwszym, co rzuca się tutaj w oczy, jest zintegrowany soundbar przy dolnej krawędzi. To trzykanałowy (lewo, środek, prawo) system dźwiękowy z maskownicą wykonaną z estetycznie prezentującej się tkaniny Kvadrat Audiomix. Na każdy kanał składają się z dwa 30-milimetrowe przetworniki średniotonowe i 19-milimetrow tytanowy głośnik wysokotonowy. Za projekt odpowiada Bowers & Wilkins. Dopełnieniem jest zintegrowany subwoofer o średnicy 75 mm z czterema pasywnymi radiatorami – moduł ten umieszczono na tyle obudowy. Całość tworzy system 3.1 z ośmioma wzmacniaczami o łącznej mocy 80 W.

Brzmienie jest czyste i klarowne aż do ok. 85% dostępnej skali – potem pojawiają się lekkie zniekształcenia. Przyzwoita szczegółowość i dosadne niskie tony sprawiają, że OLED908 zapewnia świetne doświadczenie zarówno podczas seansów filmowych jak i gamingu. Oczywiście do pełni szczęścia i lepszego efektu przestrzeni potrzebujemy dodatkowych kanałów z tyłu – ale o to już musimy zadbać we własnym zakresie. Jednak nawet bez tego Philips brzmi naprawdę zadowalająco i nie ma szans, żeby jakikolwiek telewizor bez zintegrowanego soundbara mógł mu na tym polu dorównać.

Dołączony do zestawu metalowy stojak jest bardzo solidny i stabilny. Łączy się on z telewizorem za pomocą czterech śrub, które zasłonimy dołączoną plastikową maskownicą. Ciekawym akcentem jest możliwość lekkiego obracania. Właściwie trudno mieć tutaj jakiekolwiek zastrzeżenia.

Philips OLED908 wyposażono łącznie w 4 porty HDMI, ale tylko dwa z nich wspierają standard 2.1, a jeden ma obsługę ARC/eARC. Mamy tutaj oczywiście też wsparcie dla FreeSync/G Sync, dynamiczne (VRR) odświeżanie 120 Hz oraz zoptymalizowany input lag na poziomie 8 ms. Pozostałe dwa porty HDMI 2.0 trochę rozczarowują. Jeżeli korzystamy z zewnętrznego soundbara, zajmie nam on jeden z „lepszych” portów i wówczas zostanie nam tylko jeden do podłączenia konsoli. A co, jeśli ktoś gra na więcej niż jednym urządzeniu?

Jeżeli chodzi o pozostałe interfejsy, mamy tutaj slot na kartę CI, trzy porty USB-A (z czego jeden w wersji 3.0), złącze serwisowe, wyjście słuchawkowe 3,5 mm, gigabitowy port Ethernet, wyjście cyfrowe audio, wyjście subwoofera oraz dwa gniazda antenowe.

Mocnym atutem telewizora jest dołączony pilot. To nowa, solidna konstrukcja z metalowym wykończeniem po bokach, wbudowaną baterią i portem USB-C służącym do ładowania. Zintegrowane podświetlenie przycisków reaguje na ruch, a układ klawiszy jest bardzo intuicyjny i przystępny. W oczy może się rzucać brak charakterystycznego bloku numerycznego – jest on bowiem aktywowany za pomocą dedykowanego przycisku. Inny dedykowany guzik pozwala na szybką konfigurację podświetlenia Ambilight. Nie zabrakło obsługi poleceń głosowych oraz guziczków Netfliksa, Amazon Prime Video i YouTube, które od jakiegoś czasu dość często goszczą na pilotach różnych producentów.

Mam dwa zastrzeżenia do pilota. Pierwsza dotyczy regulacji głośności i przełączania kanałów – służą do tego specjalne wypukłe przyciski, które mają trzy tryby aktywacji – pchnięcie ku górze (podgłaszanie/kolejny kanał, pociągnięcie ku dołowi (ściszanie/poprzedni kanał) i wciśnięcie (wyciszenie/lista kanałów). Bywają one dość kłopotliwe w obsłudze i wymagają przyzwyczajenia.

Druga kwestia to komunikacja z TV. Zastosowany tutaj port podczerwieni ma dość mocno ograniczony kąt działania. W rezultacie wymaga to od użytkownika wycelowania pilotem w prawy dolny róg ekranu. Może to być nieco frustrujące – szczególnie, kiedy przesiadamy się z innej marki telewizora, gdzie pilot np. działał wyłącznie w oparciu o Bluetooth (tak było w moim przypadku).

OLED z Ambilight w akcji

Sercem telewizora jest nowoczesny panel META-OLED produkcji LG Displays. Zastosowano tutaj dodatkową warstwę Micro Lens Array (MLA) złożoną z 42,4 mld wypukłych soczewek. Na każdy piksel przypada astronomiczna liczba 5117 soczewek. Rozwiązanie to ma przede wszystkim zapewniać lepsze skupienie światła i zwiększać maksymalną jasność szczytową panelu, eliminując przy tym wewnętrzne odbicia światła. W praktyce powinno to też przekładać się na lepszą efektywność energetyczną.

Tym samym Philips OLED908 jest jednym z najjaśniejszych telewizorów na rynku ze szczytową jasnością przekraczają 1700 nitów (sięgającą nawet 2150 nitów w peaku). Aspekt ten docenimy przede wszystkim podczas korzystania z telewizora w ciągu dnia w nasłonecznionym pomieszczeniu, gdzie dotąd panele OLED nie sprawdzały się najlepiej. Jest to po części też zasługa warstwy polaryzacyjnej Vanta Black, która ma redukować odbicia o nawet 70%.

Za przetwarzanie obrazu odpowiada procesor P5 7. Generacji wykorzystujący algorytmy sztucznej inteligencji. Składa się na niego oczywiście kilka mechanizmów wyostrzających, zapobiegających smużeniu itp. Jednak prym wiedzie tu system Ambient Intelligence V2, który dostosowuje parametry obrazu do światła oraz temperatury barwowej otoczenia – tak, aby kolory na ekranie były możliwie najbardziej naturalne (lub adekwatne do wybranego przez nas trybu).

To wszystko sprawia, że oglądanie filmów i granie na tym telewizorze jest szalenie satysfakcjonujące, ale też w dużej mierze bezobsługowe. Zastosowane algorytmy w dużej mierze wykonują swoją pracę w należyty sposób. I jasne – da się je poprawić poprzez manualną kalibrację, która obniży deltę do minimum oraz jak najlepiej odwzoruje kolory (jest tutaj tona suwaków i ustawień). Jednak dla wielu osób to właśnie ten automatyczny system będzie wystarczający, bo sprawuje się naprawdę dobrze.

Oczywiście nie można pominąć najważniejszego – trzystronnego podświetlenia Ambilight będącego znakiem rozpoznawczym Philipsa. Muszę przyznać, że ostatni raz miałem z nim do czynienia lata temu. Postęp, który się dokonał przez ten czas jest imponujący. Zastosowane diody LED reagują bardzo dynamicznie na to, co dzieje się na ekranie (choć oczywiście możemy to zmienić i uczynić je trochę „leniwymi” – opcje konfiguracyjne są tutaj mocno rozbudowane). Z jednej strony wywołuje to lepszą immersje i tworzy unikalny nastrój w pomieszczeniu. Z drugiej sprawia też, że nocne seanse są mniej męczące dla oczu, co szczególnie docenią osoby bardziej wrażliwe na tym punkcie.

Oczywiście Ambilight nie jest dla każdego i nie wszędzie będzie wyglądał dobrze. Warto mieć to na uwadze, żeby się boleśnie nie rozczarować. Osobiście jednak stałem się wielkim fanem tego rozwiązania, choć początkowo wydawało mi się mocno „przereklamowane”.

W trybie czuwania zużycie energii telewizora waha się w granicach 0,5 W. Odtwarzanie treści SDR sprawia, że sprzęt pobiera ok. 115 W. W przypadku HDR wartość ta rośnie do nawet 235 W. Oczywiście wartości te będą się różnić w zależności od zastosowanych ustawień, poziomu jasności, a także wyświetlanych na ekranie treści. Nie zmienia to jednak faktu, że ten TV potrzebuje relatywnie sporo mocy.

Zalety i wady Google TV

Telewizor pracuje pod kontrolą platformy Google TV, u której podstaw leży Android TV w wersji 12. Tym samym otrzymujemy tutaj dostęp do naprawdę dużej liczby aplikacji – w tym wszystkich liczących się platform VOD. Telewizor ma 5,3 GB pamięci wewnętrznej do wykorzystania.

Sam system docenią na pewno osoby, które intensywnie korzystają z usług Google. Świetnie integruje się on bowiem ze smartfonami z Androidem i platformą Google Home. Choć oczywiście posiadacze iPhone’ów również będą mogli komunikować się bezprzewodowo z telewizorem, strumieniować treści itp.

Sam interfejs jest względnie przejrzysty i intuicyjny. Działa przy tym płynnie i stabilnie. Pod tym względem na szczęście czasy szarpiących animacji i długiego oczekiwania na uruchomienie programów mamy już dawno za sobą. Z drugiej strony Google TV ma swoje specyficzne naleciałości, które nie każdemu przypadną do gustu i wymagają pewnego przyzwyczajenia.

Minusem może być kilka zbędnych aplikacji, których nie da się tutaj usunąć ani wyłączyć. Nie sądzę, żeby większość osób doceniła takie dodatki, jak NFT Collection czy tryb sklepowy. Dobrze, gdyby producent pozwolił swoim klientom samodzielnie decydować o tym, co będą mieli na swoim TV.

Warto podkreślić, że oprogramowanie Philipsa OLED908 jest stale rozwijane i poprawiane. Ostatnia aktualizacja miała miejsce pod koniec lipca bieżącego roku i wyeliminowała kilka błędów. Z czasem można się prawdopodobnie kolejnych. Trudno jednak powiedzieć, jak długo sprzęt będzie wspierany i czy doczeka się np. nowszych wersji Google TV.

Philips OLED908 to więcej niż Ambilight

To zdecydowanie więcej niż Ambilight. Stojąca za telewizorami Philips firma TP-Vision doszła już z tą technologią do pewnej ściany, bo naprawdę trudno mi wyobrazić sobie jakiekolwiek ulepszenia na tym polu (więcej LED-ów?). Widać zatem, że producent inwestuje mocno w pozostałe obszary. W ten sposób otrzymujemy jeden z najlepiej brzmiących telewizorów na rynku z panelem, którego jasność jeszcze do niedawna była nieosiągalna dla jakiegokolwiek OLED-a.

Oczywiście rynek gna do przodu, więc model 909, który za chwilę się pojawi zaoferuje pod tym względem jeszcze więcej. Nie można też być obojętnym na technologię QD-OLED Samsunga, która ma w tym roku zaoferować podobno maksymalną jasność rzędu 3000 nitów. Nie zawsze jednak warto gonić za nowościami za wszelką cenę – szczególnie, że tutaj mamy relatywnie nowy sprzęt w cenie, która niekoniecznie poraża (oczywiście to dla każdego zawsze będzie kwestia subiektywna).

Oczywiście Philips OLED908 to również kilka minusów, wśród których najbardziej dotkliwym może być zastosowanie tylko dwóch portów HDMI w standardzie 2.1. Z innych rzeczy, które trochę irytują mogą być „kołyskowe” przyciski na pilocie czy szczypta bloatware’u w systemie. Nie są to jednak wady, które by w jakikolwiek sposób skreślały ten sprzęt.

Jeżeli zatem szukacie świetnie grającego telewizora z nowoczesną matrycą o fantastycznych parametrach (w grach i poza nimi) oraz chcecie cieszyć się podświetleniem Ambilight, Philips OLED908 jest jedną z najlepszych dostępnych opcji. Za którą oczywiście trzeba słono zapłacić.

Philips OLED908
plusy
  • Świetna jakość obrazu
  • Bardzo jasna matryca (jak na OLED-a)
  • Znakomicie grający, zintegrowany soundbar
  • Trzystronne podświetlenie Ambilight robi piorunujące wrażenie
  • Ergonomiczny pilot
minusy
  • Typowe dla matrycy OLED ograniczenia
  • Pilot ma bardzo mocno ograniczony kąt działania
  • Za mało portów HDMI 2.1

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu