Recenzje gier

Persona 3 Reload - recenzja. Wspaniała gra w najdoskonalszej odsłonie

Kamil Świtalski
Persona 3 Reload - recenzja. Wspaniała gra w najdoskonalszej odsłonie
0

Persona 3 powróciła. Nowa, lepsza, ładniejsza. Doskonała gra w formie lepszej niż kiedykolwiek wcześniej!

Persona 3 to jedna z moich ulubionych gier wszech czasów. Od lat jestem ogromnym miłośnikiem serii Shin Megami Tensei, a to właśnie ta odsłona serii okazała się być pierwszą, w której mrok nieco odpuścił. Jeżeli kiedykolwiek daliście szansę trzem pierwszym częścią serii (Revelations: Persona, Persona 2: Innocent Sin lub Persona 2: Eternal Punishment), to doskonale wiecie w jak gęstym klimacie były skąpane. Przy Personie 3 Atlus zdecydował się zmienić klimat gry i... to właśnie wtedy udało się serii zgarnąć uwagę szerszej publiczności.

Teraz Persona 3 powraca po raz kolejny — w jeszcze nowszej i jeszcze doskonalszej wersji. I 18 lat po swojej premierze, ta historia wciąga równie mocno.

Witaj w liceum Gekkoukan. Tu nic nie będzie proste

W grze wcielamy się w nastolatka, który przeprowadza się do miasteczka gdzie dołącza do grona uczniów liceum Gekkoukan. Jednak jak to w grach bywa, życie lubi płatać figle i zamiast rzucić się w wir nauki, zostajemy wplątani wprost w serię niefortunnych zdarzeń. Nasz pech sprawia, że doświadczamy Godziny Mroku, czyli niesamowitych zdarzeń na sklepieniu dni, podczas których dzieją się niewyobrażalne rzeczy. Nam nie pozostaje nic innego, jak tylko stawić im czoła.

Podczas Godziny Mroku znany nam świat zostaje opanowany przez przerażające demony. Nam zaś nie pozostaje nic innego, jak tylko stawić im czoła. Na szczęście do pomocy mamy wyspecjalizowaną grupę specjalistów w tym temacie, nazywaną SEES (Specialized Extracurricular Execution Squad), która od lat studiuje tę czasową wyrwę i robi co tylko w ich mocy, by nie dopuścić do zniszczeń.

Persona 3 Reload

Japońskie RPG czasami potrzebują wielu godzin by nabrać rozpędu i rozwinąć skrzydła. Persona 3 Reload zdecydowanie nie należy do tego grona. Tu wszystko dzieje się szybko i właściwie od pierwszych minut gra nabiera rozpędu. Co jest dobrą wiadomością dla wszystkich lubiących solidnie napisane historie i barwnych bohaterów i... niekoniecznie dla tych, którzy wolą skupić się na rozrywce. Bo dopiero po kilkudziesięciu minutach w grze zaczyna coś się dziać pod kątem rozgrywki i walk.

Bez wątpienia jednak Persona 3 ma bardzo mocny początek zarówno pod względem akcji, jak i postaci, które wprowadza od wejścia. To z Mitsuru i Junpeiem spędzimy długie godziny w grze, a zamiast czekać na ich odpowiednie przedstawienie — twórcy od wejścia wrzucają ich do naszego życia. Wiadomo zatem czego można się po nich spodziewać i krok po kroku będziemy mogli poznawać lepiej ich historie. Podobnie sprawy mają się z tamtejszym tajemniczym i niebezpiecznym światem, do którego wsiąkamy w Godzinach Mroku.

Dwa światy, oba tak samo wciągające

Dla tych którzy nigdy nie mieli jeszcze okazji wsiąknąć w światach Persony, krótkie wprowadzenie. To gry, które podzielone są na dwie przeplatające się ze sobą nieustannie części: nastoletniego życia we współczesnej Japonii oraz walk w przerażających (i miejscami: dość nudnych) lochach.

Persona 3 Reload

Ten pierwszy pozwala nam zwiedzać kilkadziesiąt lokacji, dbać o relacje z napotykanymi postaciami oraz rozwijać własną osobowość. Będą szkolne sprawdziany i spędzanie czasu z przyjaciółmi po szkole. Obowiązki i przyjemności — jak to w nastoletnim życiu. Rozwój naszego bohatera jest nierozerwalnie związany z walką, czyli drugim filarem zabawy.

Drugi zaś jest wspinaniem się po piętrach Tartarus, gdzie przyjdzie nam stawiać czoła coraz to silniejszym potworom. Walczyć z nimi będziemy za pośrednictwem tytułowej Persony — a te będziemy mogli tworzyć coraz silniejsze wraz z rozwojem osobowości naszego bohatera.

Walki są typową turówką. Jeżeli mieliście okazję grać w poprzednie odsłony Persony 3, to uspokajam — stare problemy zostały rozwiązane. Możemy sprawnie uzdrawiać całą naszą ekipę, możemy wykorzystywać słabości wrogów i tworzyć drużynowe kombinacje które w mig pozwolą nam rozprawić się z potworami.  Możemy też (nareszcie!) sprawniej poruszać się po Tartarusie.

Persona 3 Reload

To pierwsza Persona po polsku. No nareszcie!

Żadna z gier Shin Megami Tensei wcześniej nie doczekała się polskiej wersji językowej. Persona 3 Reload jest pierwszą i... dla wszystkich dla których bariera językowa była nie do przeskoczenia to doskonała wiadomość. Zabrakło tu pełnej lokalizacji z dialogami (a szkoda, tym bardziej, że ważne kwestie np. te związane z relacjami między postaciami, doczekały się nareszcie nagrań), ale są napisy — i te powinny być więcej niż wystarczające.

W kwestii tłumaczenia... no cóż, moja optyka jest pewnie dość zakrzywiona po setkach godzin spędzonych w Personie 3, Personie 3 FES oraz Personie 3 Portable (oraz innych gier z serii SMT). Ale na tyle na ile znam serię, jest poprawnie. Choć po kilkunastu latach korzystania z pewnych terminów wyłącznie w wersji anglojęzycznej, ich tłumaczenie, nawet jeśli poprawne, brzmi dla mnie dziwnie. Nie zmienia to faktu, że ekipie tłumaczącej udało się zachować charakter oryginału. Postacie które mają luz i żartują — w polskiej wersji językowej brzmią jak należy. Ci którzy zawsze są poważni i skwaszeni — tak samo wypadają i tutaj. A co do mojego wcześniejszego zarzutu... no cóż, to nic poza kwestią przyzwyczajenia. Mam cichą nadzieję, że to pierwsza, ale nie ostatnia, gra z serii która doczeka się tłumaczenia!

Lepiej, ładniej, piękniej

Nowa Persona 3 nie tylko wprowadziła usprawnienia w mechanice, ale także doczekała się zestawu upiększeń. Dzięki wykorzystaniu rozwiązań znanych z Persony 5, cała rozgrywka stała się jeszcze przyjemniejsza. Mechanika, choć pod niektórymi względami bardziej skomplikowana, daje nam więcej możliwości oraz... frajdy. Po kilkunastu latach rozwiązania z Persony 3 najzwyczajniej w świecie są archaiczne, dlatego cieszy odwaga twórców. Nie bali się nadepnąć fanom klasyki na odcisk i zrobić rzeczy po swojemu, jak należy w 2024.

Jako że jesteśmy też trzy generacje konsol dalej — Persona 3 Reload prezentuje się znacznie lepiej. Pod względem oprawy to zupełnie nowa gra, która utrzymana zostałą w stylu... doskonale znanym wszystkim miłośnikom P5. Zarówno pod względem designu, jak i animacji i efektowności. Zmieniły się także aranżacje dobrze znanych miłośnikom serii utworów. Przed premierą sporo dyskutowało się o tym, jak w roli wokalistki wypadnie Kawamura, ale szczerze? Choć bardzo lubię starą ścieżkę dźwiękową — nowa wersja brzmi świetnie. I naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić.

Persona 3 Reload: remake, na który zasługujemy

W ostatnich latach remastery i remake'i przyzwyczaiły nas do tego, że z ich jakością bywa... różnie. Dosłownie. Tym razem jednak Atlus stanął na wysokości zadania i dostarczył doskonałą grę w jeszcze lepszej formie. Niestety, jak to zwykle bywa z powrotem klasyków — nie obyło się bez kontrowersji. A największą pozostaje brak dostępu do finałowej historii znanej z P3: FES. Plotkuje się, że takowa ma dołączyć do gry w formie DLC, co jest dość... słabym, nie oszukujmy się, zagraniem. Ale to naprawdę najsłabszy punkt całego tego projektu. Jeżeli nie graliście w Personę — to będzie doskonały początek pięknej przygody. Jeżeli jesteście z serią za pan brat — tym powrotem nie będziecie rozczarowani. To po prostu doskonała gra, którą teraz macie na wyciągnięcie w najdoskonalszej formie. Gra dostępna jest na platformach: PlayStation 4, PlayStation 5 (recenzowana), PC (Windows), Xbox One oraz Xbox Series X/S.

-

Recenzja powstała na bazie kodu dostarczonego przez wydawcę

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu