Quo Vadis branżo komputerów osobistych? Nisetety, po pandemicznej zwyżce, sprzedaż PC powraca do sporych spadków.
Pamiętacie może, jak jeszcze Steve Jobs ogłaszał nastanie ery Post-PC? Cóż, o ile smartfony faktycznie stały się od tamtego czasu najpopularniejszymi urządzeniami, to komputery osobiste nigdzie nie zniknęły. Pandemia pokazała, że do poważnej pracy nie ma w tym momencie innego narzędzia, a coroczne próby udowodnienia, że tablet z klawiaturą może zastąpić peceta kończą się zawsze tak samo. Jednak nie ma również co się łudzić, że taki stan będzie się utrzymywać w nieskończoność. Boom na PC w ostatnich trzech latach musiał się kiedyś skończyć. I wszystko wskazuje na to, że teraz dla branży nadchodzą chude lata.
Od 2022 będzie się sprzedawało dużo mniej pecetów
Wiadomo, że fluktuacje rynkowe nie są niczym nowym. Jednak połączenie kilku bardzo niekorzystnych trendów ma sprawić, że w samym tylko 2022 sprzeda się o 8.2 proc. mniej komputerów osobistych. Jest to dosyć dramatyczny zakręt o 180 stopni względem tego, co obserwowaliśmy w zeszłych 12 miesiącach. Już 2020 rok był pod tym względem niezwykły, ponieważ względem 2019 r. sprzedaż komputerów wzrosła o 25 (!) proc. 2021 r. natomiast dołożył do tego kolejne 14 proc. wzrostu. Tak gwałtowny przewidywany spadek jest zbiorem wielu czynników - nasycenia się rynku (kto miał kupić komputer, już kupił), problemów z dostawami podzespołów (chiński lockdown) oraz znacznego wzrostu cen, który ma miejsce nie tylko w Polsce.
O tym, jakie skutki takie tąpnięcie przyniesie branży, możemy jedynie spekulować. Na pewno nie będzie tak, że nowe laptopy przestaną powstawać, ale wiele firm, które weszło na rynek ze względu na pandemiczny boom (np. Nokia) może mieć spore problemy z utrzymaniem się na nim. Dużo będzie zależeć również od tego, w którą stronę zostanie popchnięta postpandemiczna rzeczywistość. Póki co nie ma jednej wykładni odnośnie chociażby pracy zdalnej, część ludzi wróciła do biur, część została w swoich domach, a to przecież ten jeden czynnik spowodował, że ludzie rzucili się na laptopy.
Jesteśmy więc teraz w stanie limbo, w którym z jednej strony za chwilę pojawi się nowa generacja kart graficznych, która zmiecie wszystko, co do tej pory widzieliśmy, a także - w którym sami sobie udowodniliśmy, że nic oprócz komputerów nie jest w stanie wykonać pewnych zadań, a z drugiej - któryś rok z rzędu najlepiej sprzedającą się konsolą jest handheld od Nintendo, a wzrost sprzedaży PC okazał się niemożliwy do utrzymania nawet na krótką metę. Oczywiście, technologiczni wizjonerzy mogą powiedzieć, że teraz właśnie jest czas na zbliżanie do siebie telefonów i pecetów i to co prawda się dzieje, ale zarówno takie rzeczy jak platforma Ready For/DeX są kompletnie niszowe, jak i komputery na ARM (z wyjątkiem Macbooków) zwyczajnie nie istnieją na rynku. Jednocześnie, choć w Polsce tego aż tak nie widać, świat podbijają chromebooki, których obecnie sprzedaje się więcej niż komputerów z macOS.
Dlatego uważam, że popandemiczne załamanie sprzedaży, połączone z problemami po stronie produkcyjnej może być ważnym czasem w historii pecetów, który zadecyduje o tym, w którą stronę branża pójdzie w najbliższych latach. O powrocie do "czasów świetności" raczej nie ma mowy, ale miejmy nadzieję, że PC nie zostaną zepchnięte na margines.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu