Teraz, albo nigdy - Drodzy Czytelnicy. Wielokrotnie zapowiadano walkę z patologicznymi materiałami w sieci od strony rządu, jednak kończyło się głównie na deklaracjach lub obietnicach. Jak jest? Widzimy wszyscy. TikTok? Ma to gdzieś. Google? Również ten polski, ma to gdzieś. Powinniśmy mieć mechanizmy reagowania na tego typu rzeczy od strony prawa.
Wcześniejszy wiceminister sprawiedliwości (do 2020 r.), a obecnie minister bez teki: Michał Wójcik, zapowiedział wprowadzenie do Kodeksu Karnego przestępstwa polegającego na "patostreamingu". Po pierwsze: mam nadzieję, że na streamach zasięg tego przepisu się nie skończy i dotyczyć to będzie także wszelkich materiałów, które są związane z istnieniem pewnej patologii lub wspieraniem jej. Pisał o tym kilka dni temu serwis CyberDefence24, a wczoraj Minister Michał Wójcik ponownie wypowiedział się na ten temat w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News.
Na antenie Polsatu, Minister Wójcik zdradził, że w tej sprawie współdziała z Marcinem Warchołem: sekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (od 2019 roku). Obydwaj są politykami Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry: partia ta ma dosyć mocną reprezentację w resorcie sprawiedliwości: oczywiście nie przemawia to za sukcesem, lub przeciwko niemu w zakresie wprowadzenia przestępstwa polegającego na "patostreamingu".
Pewnym katalizatorem ujawnienia tychże prac jest bulwersująca sprawa "rodziny", która na TikToku prezentowała libacje alkoholowe i wyzwiska: "donejty" od widzów były dla niej środkami do życia. Niestety, reakcja służb oraz samego TikToka odbyła się dopiero wtedy, gdy "ojciec" zaczął dusić swojego małego synka i rzucać nim.
To, o czym mówię stało się krótko po tym, jak Polską wstrząsnęła sprawa kilkulatka, który z licznymi złamaniami oraz poparzeniami trafił do szpitala - a rodzice: do celi - czyli tam, gdzie jest ich miejsce. Kochani: my żyjemy w bańce informacyjnej, w której otrzymujemy tylko "ładne" wiadomości, mówimy o poważnych rzeczach, pokazują nam się dobrze ubrani influencerzy. Ale jest też inna warstwa social mediów i ona jest okupowana przez element, który nigdy nie powinien mieć choćby tamagotchi. Co bardzo bulwersujące - proceder miał trwać 4 lata, jak podaje Małgorzata Fraser z wyżej wskazanego CyberDefence24 - a "rodzice" korzystali również z innych platform służących do streamingu.
Michał Wójcik: chcę rozmawiać z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i Rzecznikiem Praw Dziecka
Wszystko po to, aby jak najszybciej wprowadzić przepisy w życie. W programie Państwo w Państwie na antenie Polsatu, wyraził daleko idącą wątpliwość, że uda się wyciągnąć konsekwencje od platform internetowych pozwalających na patostreaming (czyli od YouTube, czy TikToka) - bo one po prostu nie są w stanie kontrolować tego, co się u nich dzieje. W kwietniu na Wykopie odbyło się AMA z ministrem cyfryzacji - Januszem Cieszyńskim: stwierdził on, że nie wyklucza prac w obszarze procedowania ustawy, która chroniłaby dzieci przed tego typu treściami.
Muszę przyznać, że zjawisko, o którym mówimy przybrało ogromne rozmiary. Kanał z Kononowiczem dalej działa - ubrano to w "family friendly" content, w tle którego odbywa się dramat osoby niepełnosprawnej intelektualnie, która nie jest w stanie rozeznać się w swoim położeniu. Były już takie projekty jak Speluna.TV, gdzie w jednym domu, pod okiem kamer, żyli ludzie z marginesu społecznego. Co będzie następne? Igrzyska śmierci? Czy serio musimy iść w kierunku darwinizmu społecznego?
W zeszły weekend zorganizowałem pokój głosowy niejako podsumowujący to, co udało się zrobić (i to, czego się nie udało zrobić) w sprawie Krzysztofa Kononowicza - zapis z tego pokoju jest dostępny poniżej: gorąco polecam Wam wypowiedzi zabierających głos, między innymi Blanki Aleksowskiej z Polska Press.
Ze względu na to, że wiele osób bardzo chciało, abyśmy zakończyli definitywnie pewne wątki (brakło czasu na absolutnie wszystko) - społeczność poprosiła o "dobitkę" pokoju głosowego: kolejny taki będę prowadzić w najbliższy poniedziałek o godzinie 19:00. Polecam wpaść, posłuchać, a także gorąco zapraszam do zabierania głosu. Nie będziemy pomijać wątku innych patotreści w Internecie.
Teraz, albo nigdy
Jeżeli teraz nie zrobimy nic ku temu, aby ludzie byli w stanie odpowiadać prawnie za emisję patologicznych materiałów w Internecie - będzie tylko gorzej. Jeżeli ktoś powie, że to element cenzury - to powinien przemyśleć, czym jest wolność słowa i dlaczego pojmuje ją źle. Otóż owa wolność to także odpowiedzialność - a nie tylko możliwość robienia wszystkiego, co nam się podoba - tylko dlatego, że tak chcemy. Twórcy patotreści: czy to ci stojący za wykorzystywaniem Kononowicza, czy też streamujący libacje alkoholowe jak "rodzinka z TikToka", czy Magical - powinni to wiedzieć. A najlepiej, gdyby przekonali się o tym w formie konsekwencji prawnych.
Pozwoliliśmy sobie napisać do Biura Poselskiego Pana Ministra Michała Wójcika z prośbą o rozmowę na temat patologicznych materiałów w przestrzeni internetowej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu