Lotniska: dla jednych raj, dla innych prawdziwy koszmar. Ale jeżeli zaliczacie się do tej drugiej kategorii, to jest szansa na to, że niebawem się to odrobinę zmieni. A wszystko to dzięki nowym technologiom pozwalającym przygotować spersonalizowaną tablicę.
Jest szansa na lotniskową rewolucję. Wkrótce ruszą testy spersonalizowanych ekranów
Dla ludzi którzy mają za sobie kilka odbytych lotów (czy po prostu latają regularnie) — poruszanie się nawet po tych największych / najdziwniejszych lotniskach świata raczej nie zrobi większego wrażenia. Ale za każdym razem kiedy pewne rzeczy wydają wam się oczywiste i na widok błahych poradników rozkładacie ręce w niemocy, pomyślcie że nie dla każdego jest to bułka z masłem. Zawsze musi być ten pierwszy raz i nawet w 2020 słyszy się historie o ludziach czekających na samolot w strefie zrzutu bagażu, kiedy rozpocznie się boarding — najzwyczajniej w świecie na niego nie zdążają, bo jest już za późno by przejść wszystkie kontroler, przebiec ogromne lotnisko i dotrzeć do bramki na czas. Dlatego wszelkie usprawnienia lotniskowe są, moim zdaniem, na wagę złota. A te przygotowywane przez startup Misapplied Sciences wyglądają na spełnienie marzeń wielu podróżników.
Zobacz też: Zazdroszczę latającym z UK. Wkrótce nie będą musieli wyjmować elektroniki i płynów przy kontroli
Brzmi jak cyberpunk, ale jest bliżej niż myślisz: spersonalizowana tablica na lotnisku
Już w 2020 na lotnisku Metropolitan w Detroid amerykańskie linie lotnicze Delta rozpoczną testy tablic, które każdemu z użytkowników wyświetlać będą spersonalizowane informacje. Według informacji którymi podzieliła się Delta: z tablicy korzystać będzie mogło nawet 100 podróżników w tym samym czasie, a każdy otrzyma na niej zupełnie inne informacje. Wśród nich miałyby znaleźć się m.in. informacje związane z lotem, wszelkiej maści aktualności, czasy boardingu, informacje o upgrade'ach czy wskazówki jak dotrzeć do najbliższego Delta Sky Clubu. Ale jak miałaby ona w ogóle działać?
Technologią pozwalającą uzyskać takie efekty jest tzw. Parallel Reality od przejętego niedawno startupu Missaplied Sciences. Pozwala ona na emitowanie w tym samym czasie różnych informacji w wielu kierunkach. Wszyscy chcący skorzystać z nowoczesnych urządzeń będą musieli dopisać się do programu, wybrać język w którym chcą otrzymywać informacje oraz zeskanować kartę pokładową. Ekrany te nie korzystają z technologii rozpoznawania twarzy, ale dzięki zamontowanym kamerom i beaconom są w stanie rozpoznać użytkownika i zaserwować mu informacje dotyczące właśnie jego podróży.
Zobacz też: Podróżuję samolotami regularnie, ale tak dosłownego potraktowania poradnika jeszcze nigdy nie widziałem
Brzmi trochę jak technologia z filmów o przyszłości, trochę jak bajka, a trochę jak coś... co faktycznie ma szansę zadziałać. Ale przede wszystkim: zrewolucjonizować nawigację po lotniskach, skoro na każdej tablicy możemy widzieć dane dotyczące wyłącznie naszego lotu i wskazówki z nim związane — nawet osoby nieobyte w temacie powinny dać sobie radę. Od prawdziwej rewolucji lotniskowej dzielą nas prawdopodobnie jeszcze lata, ale mocno trzymam kciuki za powodzenie pierwszego programu testowego i sukces takich rozwiązań.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu