Avatar James Camerona zmienił nie tylko oblicze kina, lecz i wpłynął na całą branżę rozrywkową, rozpoczynając erę telewizorów 3D. Epokę, która tak szybko jak się pojawiła, jeszcze szybciej zniknęła.
Co ciekawe, naprawdę nie tak zapowiadała się przyszłość tej technologii. Avatar pobijał wszelkie rekordy popularności, ustanawiając niewiarygodny rekord kasowy oraz rozpoczął szaleństwo filmów 3D. Portale takie jak IGN, ogłaszały nawet 2010 rokiem należącym do telewizorów 3D.
CES2025, czy są to pierwsze oznaki odrodzenia feniksa?
Chociaż wrażenia po CES2010 nie okazały się mieć swojego odzwierciedlenia w przyszłości, piętnaście lat później, miały się jak przebiśniegi pojawić nieśmiałe wskazówki odrodzenia zapomnianej technologii. Bynajmniej nie miały to być jakieś startupy czy inne, mniejsze firmy. Technologia 3D na CES2025, zaskoczyła mnie właśnie przede wszystkim z powodu kto ją zaprezentował, a nie że w ogóle się pojawiła.
Oto 15 lat, po najlepszym czasie telewizorów 3d, koreański gigant technologiczny pokazuje monitor ukazujący całkowicie zapomnianą rzecz — obraz w trójwymiarze. Moje niedowierzanie było ogromne, lecz nim zdążyłem w ogóle temat zgłębić, pokazał się kolejny gracz. Tencent we współpracy z Intelem, zaprezentował prototyp konsoli, dzięki któremu mogłem na chwilę znów wrócić wspomnieniami do mojej ulubionej konsoli Nintendo 3DS. Chiński producent, przywiózł ze sobą konsolę przenośną wzbogaconą sporym ekranem, zdolnym do wyświetlania trójwymiaru stereoskopowego, który nie wymaga specjalnych okularów.
Możliwe, że pokolenia, które dekadę temu nie były świadkami upadku tej niespełnionej spuścizny Avatara, nie widzą w tym niczego dziwnego. Dla mnie jednak kogoś, kto miał telewizor (właśnie Samsunga) z ekranem 3D, kto kocha New Nintendo 3DSa po dziś dzień oraz kogoś, kto z żalem widział upadek tego nierozwiniętego imperium, tegoroczne pokazy były niewiarygodne. Wśród zgiełku AI, autonomicznych maszyn i innych nowostek technologicznych, z popiołu wychynęła nieśmiało technologia 3D.
Dlaczego ta technologia upadła i czemu wróciła?
To są podstawowe dwa pytania, które obecnie kołatają się w głowie. Odpowiedź na pierwsze jest trudna do odpowiedzenia w jednym zdaniu, ale jednocześnie wymagana, aby zrozumieć, czemu powróciła. Jej powrót retro aktywnie może nawet wzbudzić uczucie do tego co nigdy nie miało miejsca. W końcu, kto nie lubi dobrych come backów? Ten za to można jeszcze doprawić smutną prawdą o byciu w złym miejscu, o złym czasie.
Wszystko się zaczęło właśnie od wspomnianego Avatar Jamesa Camerona. Pomiędzy latami 2008 a 2010, to była najważniejsza premiera, pokazująca przyszłość naszych domów, kina i technologii wykraczającej poza wyobrażenia przeciętnego śmiertelnika z epoki telewizorów SD. Oto, dosłownie, na salony wkraczały telewizory HD, full HD i tak dalej, które sprowadziły nową jakość obrazu. W tym wszystkim producenci musieli się nagle odnaleźć i dzisiaj już wiemy, że wysłać na stracenie technologię potrzebującą więcej czasu i przede wszystkim odpowiedniego środowiska na rozwój.
Grzechy główne telewizorów 3D
Na początku nawet nie było źle. Sprzedaż była wciąż niesiona na barkach powiewu świeżości w połączeniu z masowym polepszaniem komfortu w domach oraz mieszkania, który niejako został wymuszony. Telewizje naziemne zaczęły przechodzić na sygnały o wyższej jakości, więc użytkownicy mieli w zasadzie dwie opcje. Kupić specjalne dostawki lub nowe telewizory, zresztą historia brzmi przecież bardzo znajomo, bowiem nie tak dawno miała miejsce i w Polsce. Niemniej, podstawieni pod ścianą klienci, często wybierali tę drugą opcję, w której wywęszono okazję i producenci zaczęli nęcić dodatkowymi możliwościami obrazów 3D.
Naprawdę, nie było źle, pomiędzy drugim kwartałem 2011 a czwartym kolejnego roku, w samych Stanach Zjednoczonych Ameryki, odnotowano wzrost sprzedaży telewizorów 3D o aż szesnaście procent. Wszystko szło dobrze, ale wraz z rosnącą liczbą użytkowników, rosła świadomość tego jak po macoszemu jest cała ta gałąź branży traktowana.
Wysoka cena i brak wygody
Po pierwsze, nowinka swoje kosztowała. Tysiące złotych na nowoczesny telewizor odczuwała każda kieszeń, lecz w przypadku tych z opcją obrazu trójwymiarowego, dochodziła jeszcze jedna sprawa, a w zasadzie wiele tych samych. Każda sztuka ekranu wymagała co najmniej jednej pary okularów, które w ogóle umożliwią ujrzenie obrazu w 3D. W zależności od wybranej opcji przez producenta mogły one wykorzystywać metodą pasywną albo aktywną. Ta pierwsza nie była aż taka problematyczna, by były to zwykłe, plastikowe okulary, z reguły nie aż tak znowu drogie. To znaczy, nie były drogie, tak długo jak nie było takiej potrzeby, a wiadomo, że kino przy użyciu takiej technologii chce się współdzielić z innymi.
Ów problem nie ominął oczywiście i tych bardziej wyspecjalizowanych, aktywnych okularów, które zapewne dzisiaj byłyby nazywane inteligentnymi lub smart. Zastosowane w nich rozwiązanie, wymagało niestety zasilania z baterii, więc właściciel telewizora musiał być zawsze czujny na wypadek ich rozładowania. Poza tym nie były po prostu wygodne dla nikogo posiadającego okulary korekcyjne, co jest wielką stratą, bo aktywna technologia zapewniała ładniejszy obraz. Lepsza jakość wiązała się niestety z gwoździem do trumny, były szalenie drogie, dochodzące cenami nawet do 300 złotych.
Filmy, seriale, treść, a raczej... Ich brak!
Jeżeli ktoś był gotów przyjąć koszty na siebie, otworem stawały przed taką osobą wyjątkowe wrażenia, które nieironicznie uważam za polepszające doświadczenia czerpane z oglądania jakiejkolwiek treści wideo oraz gier wspierających takie rozwiązania. Avatar bowiem odniósł sukces częściowo ze względu na wtedy niecodzienne potraktowanie formatu 3D jako pełnoprawnego narzędzia pracy, nie zaś głupotki do straszenia widzów obiektami lecącymi w ich stronę. Naturalnym się więc wydawało, aby wtedy rozwijać kino/telewizję w tym kierunku.
Z tego powodu zaczęły się pojawiać kanały i treści w trójwymiarze. Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, informacje, dokumenty i inne treści zaczęły być przestrzenne. Problem w tym, że bardzo raptownie przestały się pojawiać, do tego stopnia, że w 2015 roku już było trudno uzyskać coś interesującego. W ten sposób małymi krokami dochodziło do kulminacyjnego momentu, gdy wszyscy duży gracze jak LG, Sony czy Samsung, zaprzestali produkowanie takich telewizorów w 2017 roku, ostatecznie wbijając gwóźdź do trumny ciekawej technologii, która wpadła w złe ręce, w złym czasie.
Skąd pomysł, aby wskrzesić tę technologię?
Chociaż nie jest ona obecna w mainstreamie, okazuje się, że tak naprawdę nigdy w pełni do lamusa nie odeszła. Na rynku jest dostępny szereg projektorów, które potrzebują okularów, ale które wykorzystują nowoczesną technologię do prezentacji obrazu w wysokiej jakości przy użyciu współczesnych narzędzi. Co więcej, coraz więcej producentów, przecież decyduje się na stworzenie swoich "mądrych" okularów i podczas gdy większość wpada raczej w szufladkę AR, to tworzy podatny grunt pod wprowadzenie wirtualnej rzeczywistości, proponującej coś więcej niż ta "rozszerzona".
Bardziej niż kiedykolwiek widać, że rozwiązania sprzed ponad dekady, były po prostu pokazane za szybko. Dzisiaj mamy OLED, smart rozwiązania oraz najważniejsze — AI. Są to rozwiązania idealnie łatające niedociągnięcia minionego sprzętu. Dawniej obraz był zawsze odrobinę za ciemny, aby mógł zapewniać komfort. Niska wartość odświeżania, wprawiała ludzi w mdłości, a niewygodne okulary, mogą ustąpić miejsca technologii autostereoskopowej (tworzącej dwa obrazy dla naszych oczu, dzięki czemu właśnie zrodziła się możliwość ukazywania obrazu bez dodatkowych narzędzi. Zaś jeżeli chodzi o treść, już teraz Samsung obiecuje, że ich oprogramowanie będzie w stanie stworzyć trójwymiar z filmów, seriali i szeroko pojętej treści wideo dostępnej w 2D.
Ponadto jest też nowy, większy rynek, wcześniej niewykazujący zapotrzebowania na treści w wysokiej rozdzielczości. Szczęśliwie wraz ze spadającą ceną telewizorów, użytkownicy z Ameryki Południowej czy Azji Pacyficznej, stworzyła nowy obszar do promocji i sprzedaży elektroniki. Czy 3D poradzi sobie w starciu z 4K, 8K i wszystkimi innymi oszałamiającymi wrażeniami "tradycyjnych" telewizorów? Kto wie? Z mojej perspektywy, byłoby to naprawdę interesujące starcie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu