Netflix oficjalnie pojawił się w Polsce na początku 2016 roku — czyli raptem cztery lata temu, czy — jak wolicie — pięćdziesiąt miesięcy temu. I w gruncie rzeczy można powiedzieć, że to nie było tak dawno. Lwią część życia żyłem bez Netflixa, HBO Go, Amazon Prime Video czy rosnącego w siłę z każdym rokiem Playera. A już teraz trudno mi sobie wyobrazić jak działał świat zanim te pojawiły się na rynku.
VOD: usługi które zrewolucjonizowały nasze popkulturowe życie
Przez długi czas myślałem, że żyję w bańce. Tak, przed oficjalnym debiutem Netflixa w Polsce też korzystałem z usługi — i właściwie po jej wejściu na nasze podwórko trochę narzekałem na tutejszą biblioteką. Moi znajomi, rodzina i przyjaciele żyjący za pan brat z technologiami dość szybko wskoczyli do tego pociągu i w ogóle nie dziwi mnie padające kolejny raz tego samego popołudnia pytanie a jest na Netflixie? Częściej jest, niż nie ma, ale trzeba przyznać, że (na szczęście) o jego konkurencji także zaczyna mówić się coraz więcej.
Pewnie nie jestem jedynym, który pamięta jeszcze sprowadzanie sezonów seriali z USA (zawsze zazdrościłem im tych darmowych kodów na cały sezon do iTunes!), bo uganianie się na DVD w polskich sklepach często okazywało się bez sensu. No i co tu dużo mówić — były też wymiany nagrywanymi płytami, jakoś trzeba sobie było radzić, by nie być kilka sezonów w plecy z ulubionym serialem, jak to miało regularnie miejsce w polskiej TV. Teraz jest raj: emisja odcinka z jednodniowym opóźnieniem, oglądanie tego samego sezonu co widzowie w Stanach Zjednoczonych. A w przypadku VOD premiery najczęściej dostajemy w tym samym momencie. Raj!
Zobacz też: Wielkie porównanie VOD – Netflix, HBO Go, Showmax, Amazon Prime Video, Player, Ipla
Nie tylko moja bańka. Wszyscy pokochali VOD
Jeszcze półtora roku temu słysząc od nietechnologicznych znajomych o nowościach z Netflixa byłem szczerze zaintrygowany. Teraz już przywykłem do tego, że moje pokolenie po prostu sięga po serie i filmy na platformach VOD i płacenie abonamentów weszło nam w nawyk. Wyobrażam sobie, że jest dla mnie tak samo naturalne, jak dla moich rodziców opłacanie kablówki czy satelity. Na rynku co rusz pojawiają się kolejne platformy, więc ze względu na rozbicie treści — płacę za kilka z nich jednocześnie, momentami przerywając subskrypcję jednej usługi na rzecz innej. Pytanie czy jest na Netflixie już nikogo nie dziwi, podobnie jak widok ludzi w komunikacji miejskiej wpatrzonych w ekran smartfona, gdzie uruchomiona jest jedna z usług VOD. To wszystko, niemalże z dnia na dzień, stało się dla nas niezwykle naturalne, a przecież ciągłe kombinowanie i główkowanie co by tu obejrzeć i skąd wziąć zakończyło się na dobrą sprawę raptem kilka lat temu. To aż niewiarygodne. Może i kiedyś (w niektórych aspektach) było lepiej, ale są też takie, do których na pewno nie chcę już wracać. To właśnie jeden z nich.
Zobacz też: Żongluję usługami VOD, jak pakietami kablówki za dawnych czasów. Co poszło nie tak?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu