Windows

Microsoft "zabija" dobrą aplikację, a użytkownicy protestują. I bardzo dobrze

Jakub Szczęsny
Microsoft "zabija" dobrą aplikację, a użytkownicy protestują. I bardzo dobrze
Reklama

Pewne zmiany wydają się być nieuniknione, natomiast Microsoft tym razem wyraźnie staje nie z użytkownikami, a naprzeciw nim. Likwidacja aplikacji Poczta i Kalendarz w Windows 11 i 10 oraz plany wycofania wsparcia dla starszych aplikacji wzbudziły poważne kontrowersje.

Użytkownicy uważają, że tradycyjne aplikacje Mail i Kalendarz z Windows 10 mają wiele zalet, których brakuje w nowym Outlooku. I rzeczywiście, szybkość działania tych programów i brak rozpraszaczy, a ponadto funkcje starej aplikacji cieszyły się dużym uznaniem wśród użytkowników. To, jak wyglądają m. in. powiadomienia - nie podoba się użytkownikom. W skrócie: Microsoft nie zdołał do siebie przekonać tych, którzy polubili Pocztę i Kalendarz w Windows 10 i Windows 11.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Najtrudniejsze języki świata i te najłatwiejsze do nauki. Polski w rankingu

W odpowiedzi na falę negatywnych komentarzy, Microsoft zdecydował się przemyśleć swoje podejście. Początkowo zapowiedziano automatyczne "odcięcie" użytkowników od wyżej wskazanych programów w sierpniu 2023 roku, jednak gigant obiecał przemyśleć ten krok. Teraz sprawa wygląda nieco inaczej, jednak dalej nie w taki sposób, który satysfakcjonuje sceptyków. Otóż, migracja w sierpniu i tak się odbędzie. Ale będzie można ją cofnąć. Tylko, czy użytkownicy zostaną o tej możliwości powiadomieni odpowiednio dobrze? Microsoft zafundował sobie kolejną falę niezadowolenia: wielu bowiem uważa, że "zamienniki" nie są wystarczające i poprzednie wcielenia programów są po prostu lepsze, szybsze i wygodniejsze. Co gorsza dla Microsoftu: temu coraz mocniej zarzuca się absurdalność w działaniu. Ten bowiem dysponuje świetnym UWP, który nadaje się do tworzenia przyjemnych programów desktopowych. A tymczasem - gigant coraz mocniej idzie w kierunku "programowych protez wersji webowych", co sprawia, że ​​użytkownicy porównują Windows do... ChromeOS.

Microsoft nie wydaje się być szczególnie przejęty

Microsoft utrzymuje, że migracja jest nieunikniona i konieczna. Gigant nie zmieni zdania i jestem tego pewien: spójrzcie tylko, jak mocno walczył o nieruchomość głupiego paska zadań. Może za to jeszcze odrobinę nagiąć swój harmonogram po to, żeby poprawić Outlooka, który ma za zadanie zastąpić Pocztę oraz Kalendarz. W gronie niezadowolonych ze zmian użytkowników jestem również ja: też wolę "lekkość" wspomnianych programów - tyle samo dobrego nie jestem w stanie powiedzieć o Outlooku. Działa (i wygląda) trochę tak, jakby miał być piątym kołem u wozu.

Microsoft ma więc do wyboru: albo zaburzyć swoją strategię, albo wkurzyć użytkowników. Najpewniej wybierze to drugie - już po raz kolejny w ostatnim czasie, co mnie po prostu martwi. W Redmond mają ostatnio trochę mniej powodów, aby słuchać użytkowników - a szkoda. Być może znowu zaczną, jak okaże się, że któryś z kolei Windows jest niewypałem, jak to było z Windows 8...?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama