Felietony

Outlook zaczyna mnie irytować. Coś zaczyna się psuć

Jakub Szczęsny
Outlook zaczyna mnie irytować. Coś zaczyna się psuć
6

Kiedyś byłem wręcz przyspawany do produktów i usług Microsoftu. Dziś już tak mocno przywiązany do nich się nie czuję. Po latach od mocnego wejścia w ekosystem z Redmond, czuję że kolejna usługa (a może produkt?) zaczyna mnie od siebie odpychać. I robi to za pomocą zdarzeń, które wzbudzają u mnie realną niechęć.

Outlook od prawie 10 lat jest moim pierwszym wyborem, jak chodzi o pocztę. I wiem, że gdybym chciał w momencie przejść na dalej wykorzystywanego przeze mnie Gmaila, pewnie wymagałoby to ode mnie odrobinę czasu oraz samozaparcia. Dlatego staram się oddalać od siebie ten moment, ale nie będę mógł robić tego bez końca. Wreszcie przyjdzie taki czas, że będę zmuszony zwrócić się do Google'a - ale cały czas mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Moim głównym miejscem roboczym, jak chodzi o pocztę jest webowy Outlook. Aplikacja zasadniczo bardzo przyjemna, w miarę poukładana. Nie mam tutaj żadnych większych zarzutów. Na telefonie korzystam z domyślnego programu pocztowego iOS (Mail), więc wielkiej filozofii tutaj nie ma. Owszem, mógłbym zainstalować dedykowany program do obsługiwania Outlooka, ale na razie tego nie potrzebuję. Jednak problemem jest nie to, jak działają programy (a przynajmniej nie w dużym stopniu), a to jak zachowuje się usługa sama w sobie. Zaczynam zauważać, że przede wszystkim filtry niekoniecznie "ogarniają" swoją pracę tak, jak trzeba. A ja zastanawiam się, czy moja poczta rzeczywiście do mnie dociera lub dociera do osób, którym chcę wysłać korespondencję.

Poczta do mnie nie zawsze dochodzi

I co najciekawsze, chodzi tutaj o kontakty, z którymi już wcześniej rozmawiałem. Po kilku dniach dostaję telefon: "dostałeś może moją wiadomość?". Mówię zgodnie z prawdą: niczego nie dostałem, nie wiem co się stało. I tak na przestrzeni ostatniej połowy roku dzieje się kilka razy. Proszę o wysłanie jeszcze jednego maila - też nic. Proszę o wysłanie testowej wiadomości bez załącznika: jest. Załącznikiem był arkusz kalkulacyjny, w którym nie było niczego co mogłoby zostać zidentyfikowane za niebezpieczne. Nie wiem więc, co mogło się stał. Filtr po prostu uznał, że ta wiadomość nie powinna do mnie dotrzeć. I co najciekawsze, nie wpadła nawet do SPAM-u: Outlook potraktował ją tak, jakby w ogóle nie istniała.

Tak działo się zazwyczaj wtedy, gdy oczekiwałem na naprawdę ważną wiadomość. Mało tego, wykonałem pewien test razem ze znajomymi z pracy: sprawdzaliśmy, czy rzeczywiście z Outlookiem jest coś nie tak. Wysyłaliśmy wiadomości na trzy skrzynki: Outlook, Gmail oraz Proton. Dwie ostatnie już po chwili zgłaszały pojawienie się nowej poczty. Outlook albo w ogóle nie pokazał wysłanego maila, albo zrobił to z nie lada opóźnieniem: czasami nawet po jednej godzinie oznajmiał, iż coś nowego wpadło do skrzynki.

Zauważyłem również inne niedogodności. Aplikacja webowa Outlooka raz na jakiś czas wycinała z mojej wiadomości predefiniowaną stopkę. Nie jest to ogromny problem - jednak weżmy pod uwagę to, że czasami może okazać się, iż bez takiej stopki, nasz kontakt nie będzie wiedział jak skontaktować się z nami z pominięciem poczty elektronicznej. Kilka osób mi zwracało uwagę na to, że "nie mam stopki w mailach" i zastanawiałem się, co jest nie tak. Problem jest znany, w Ustawieniach wtedy należy usunąć stopkę i... ustawić ją ponownie. Tyle, że tak dzieje się czasami i kilka razy w miesiącu!

Wczoraj natomiast zauważyłem, że nadgorliwy momentami filtr... jest w stanie przepuścić zwyczajny scam. Byłem zaskoczony, że w odebranych wiadomościach pojawiło się coś, co dotyczy mojego Apple ID. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, wystąpił problem z moim kontem i trzeba je zweryfikować.

Krótkie sprawdzenie nadawcy i już wiem, że to bezczelny scam. Tyle, że Outlook nie wrzucił tej odpowiedzi do SPAM-u. Co więcej, nawet ustawił jej wysoki priorytet! Pewnie pomerdało mu się to z tym, że przecież korzystam z Apple ID i takie alerty są ważne. Jednak, czy rzeczywiście Microsoft ma tak słabe filtry, że potrafią przepuścić potencjalnie niebezpieczną wiadomość? A gdybym bezgranicznie wierzył Outlookowi i dał się na to złapać?

Coś niedobrego dzieje się z Outlookiem - jednak nie wiem z czego dokładnie to wynika. Kiedyś ta poczta działała cudownie, teraz nie jestem tego taki pewien. Też zauważyliście, że ta poczta zaczęła podupadać na jakości?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu