Gry

Fałszerstwo starych gier i wielkie oszustwo na duże pieniądze. Robi się jak w świecie kolekcjonerów sztuki

Kamil Świtalski
Fałszerstwo starych gier i wielkie oszustwo na duże pieniądze. Robi się jak w świecie kolekcjonerów sztuki
7

Jeżeli oglądaliście serial "Białe kołnierzyki" to wiedzcie, że fałszerstwa nie są już domeną wyłącznie dzieł sztuki. Teraz podróbki można trafić także w świecie starych gier wideo...

Kolekcjonowanie starych gier to kosztowne hobby. Jeżeli śledzicie rynek, to prawdopodobnie widzicie jak z każdym kwartałem ceny rosną, a żądni przygód fani tematu się nie poddają i pompują kolejne pieniądze w wymarzone dyskietki, kasety, kartridże, płyty i spółkę. Kupujący gry na stare konsole Nintendo znają rynek podróbek aż za dobrze. Ci od starych gier na PC boleśnie uczą się, że można nadziać się nawet kupując od ludzi, którzy w tej branży spędzili całe lata. Nie dalej niż kilka dni temu wybuchła afera związana z wyprzedawaniem kolekcji jednego z moderatorów popularnej grupy kolekcjonerów starych gier na komputery: Big Box PC Game Collectors liczącej ponad 6 tys. użytkowników.

Fałszywki za kilka tysięcy dolarów

Dla tych którzy nie orientują się jak kosztowne potrafią być stare gry wideo — odrobina kontekstu. To tytuły sprzedawanie nie po kilkaset złotych, a nawet kilka tysięcy (!) dolarów. Gry ze starych komputerów to prawdziwe rarytasy - zwłaszcza, jeżeli udało się je zachować w kolekcjonerskim stanie. Nietrudno o zniszczenie kartonowych pudeł, nakład był niewielki — to nie to co teraz, kiedy popularne tytuły mają miliony fizycznych wydań. Jak nie dać się oszukać? Jednym z gwarantów oryginalności mają być oceny przez instytucje takie jak WataGames, służące ekspertyzą w temacie — chociaż rzekomo niektóre kopie gier sprzedawane przez wspomnianego moderatora miały być przez nich sprawdzane. Kiedy o sprawie sprzedawania podróbek zrobiło się głośno, oszukani klienci pokazali swoje kopie i okazało się, że takich transakcji było co najmniej kilka w ostatnich kilku latach. A przypominam: mowa o kolekcjonerskich przedmiotach, których wartość wynosiła po kilka tysięcy dolarów za sztukę.

Po tym kiedy wybuchła afera, administratorzy grupy wydali specjalne oświadczenie w którym czytamy:

Były moderator, Enrico Ricciardi, został usunięty z grupy. Mamy dowody na to, że mógł on handlować podrabianymi grami. Jeśli otrzymałeś od niego gry, sprawdź je dokładnie i porównaj ze znanymi oryginałami. Radzę założyć, że są one fałszywe, ponieważ w wyniku naszego dochodzenia odkryliśmy więcej podróbek niż oryginalnych gier. Link do dowodów znajduje się na końcu tego postu.

Wśród sprzedanych fałszywek miały być m.in. Aklabeth (z autografem) czy starusieńkie Ultimy:

Skąd wiadomo, że to podróbki? Jest ku temu wiele przesłanek — od porównań ze znanymi (i pewnymi) oryginalnymi wydaniami (a te analizy są naprawdę dokładne, sami zobaczcie), przez fakt że na nośnikach nie ma uszkodzonych danych, a są one po prostu puste. Albo - w przpadku gier na kasetach - rozbrzmiewa muzyka. Do tego pudełka w których docierały gry były składane ręcznie - a siedzący w temacie kolekcjonerzy potrafią to odróżnić. Jak widać po wpisach Dominusa, działania i oszusta były bardzo sprytne:

Co dalej? Szukanie ofiar i... współpraca z organami ścigania

Nie wiadomo jeszcze jak duża jest skala poszkodowanych, ale już teraz adminstratorzy grupy Big Box PC Game Collectors uczulają wszystkich robiących interesy z (byłym już) moderatorem by przyjrzeli się grom które od niego kupili. Nie wiadomo jak duża jest skala oszustw, a ze względu na toczące się śledztwo - nie mogą jeszcze za dużo mówić o jego postępach. We wspomnianym ogłoszeniu proszą jednak o kontakt wszystkich którzy czują, że mogli zostać oszukani. No cóż, kolekcjonerstwo to trudny kawałek chleba. Potrzeba ogromu wiedzy i doświadczenia, by nie dać się złapać na podróbki. Niestety, wspomniany moderator od lat znany był w branży jako specjalista. Zdobył zaufanie społeczności, a później bezczelnie je wykorzystał.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu