Pozwólcie, że rozpocznę podwójnym pytaniem: ile filmów Netfliksa widzieliście i jak wiele z nich okazało się rozczarowaniem? A uwierzycie mi, że czasem warto dać serwisowi jeszcze jedną szansę? "Ostateczna operacja" może być filmem, który nieco zmieni wasze podejście.
Netflix nie spocznie, dopóki nie odwróci karty. Wiele filmów, spośród tych, które ukazały się w ofercie na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, nie zachwyciły widzów i dość powszechne stało się omijanie łukiem pełnometrażowych produkcji podpisanych jako "Film Netflix" lub "Netflix Original". Część z nich na pewno lepiej ominąć szerokim łukiem, ale generalizując łatwo ominąć też te udane produkcje, które w domowym zaciszu w wolny weekend z pewnością warto zobaczyć w ramach posiadanej subskrypcji. Jednym z takich filmów jest właśnie "Ostateczna operacja".
Zwiastun filmu zobaczyłem jeszcze przed tym, jak Netflix ogłosił przejęcie praw do globalnej dystrybucji, dlatego nastawiałem się na pokaz kinowy. Tak się nie stało i po premierze pod koniec sierpnia w amerykańskich multipleksach, my czekaliśmy do początku października, by móc obejrzeć go na jednym z posiadanych ekranów. Gdy udało mi się wygospodarować te 2 godziny czasu, zasiadłem przed telewizorem i wybrałem "Ostateczna operację".
W filmie występują między innymi Ben Kingsley ("Lista Schindlera", "Wyspa tajemnic"), Oscar Isaac ("Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi" oraz inny film Netflix pt. "Anihilacja") i Mélanie Laurent ("Bękarty wojny"). Za scenariusz odpowiada Matthew Orton, a film wyreżyserował Chris Weitz, który pracował przy scenariuszu "Łotra 1. Gwiezdne Wojny - historie".
"Ostateczna operacja" przedstawia historię misji pojmania Adolfa Eichmanna - jednego z głównych architektów Holokaustu - przez agentów Mossadu. W Eichmanna wcielił się wspomniany Ben Kingsley, który jest jednym z najjaśniejszych punktów całej produkcji. Wtóruje mu Oscar Isaac, który gra Petera Malkina, jedną z najważniejszych osób odpowiedzialnych za sprowadzenie Eichmanna do Izraela z Argentyny.[/caption]
Już na początku powiem jednak, że nie jest to wielka czy wybitna produkcja. Nie zgodzę się jednak z tymi, którzy twierdzą, że film jest nudny. Począwszy od czołówki, przez muzykę, a na grze aktorskiej kończąc, "Ostateczna operacja" może się podobać. Owszem, scenarzysta kilkukrotnie zapędził się w kozi róg otwierając drogę do paru ciekawych wątków, które nie zostały rozwinięte i tak naprawdę jest to mój najpoważniejszy zarzut do filmu.
Przez to, odnosi się wrażenie, że całość posiada nieodpowiedni balans pomiędzy kolejnymi rozdziałami filmu. A to skłania mnie ku stwierdzeniu, że tego typu opowieść mogłaby trafić na mały ekran sporo na tym zyskując, gdyż pojawiłby się dodatkowy czas na pogłębienie nie tyle pominiętych, co jedynie krótko przedstawionych wydarzeń. Może historia nie jest opowiedziana po łebkach, ale wiele z pokazanych sytuacji mnie zaintrygowała na tyle, że z chęcią poświęciłbym im więcej czasu. W pierwszej kolejności do głowy przychodzą mi rozmowy Malkina z Eichmannem, które odgrywają kluczową rolę w misji i myślę, że w przypadku serialu istniałaby szansa na jeszcze dokładniejsze zaprezentowanie gry psychologicznej, która rozgrywała się pomiędzy nimi.
Polecamy: Jakie filmy pojawiły się na Netflix w 2018 roku? Zestawienie
Twórcom udało się utrzymać szpiegowski klimatu i właściwe napięcie przez niemal cały czas trwania filmu - jeśli nie znacie przebiegu misji, to nie sądzę, byście się nudzili podczas seansu, ale nawet ci, którzy są zaznajomieni z tą historią będą żałować poświęconego czasu.
I na koniec powtórzę swoje słowa, które padły wcześniej - nie jest to film wyjątkowy, ale solidny. W ramach comiesięcznego abonamentu w ofercie niemal każdego dnia pojawia się coś nowego i choć nie ma szans, że 100% dodawanych filmów i seriali będzie nam się podobać, to myślę, że lądujące teraz na Netfliksie filmy nie będą już powodować takiej dezaprobaty u widzów, jak dotychczas.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu