Felietony

W ponad rok wydałem 170 zł na usługi komórkowe. A Wy? Ile płacicie?

Grzegorz Ułan
W ponad rok wydałem 170 zł na usługi komórkowe. A Wy? Ile płacicie?
26

Od sierpnia zeszłego roku, po wielu latach różnego rodzaju abonamentów przeszedłem na ofertę na kartę. Po części z ciekawości,- nigdy nie korzystałem, a po części z zawodowych pobudek,- nie lubię pisać o rzeczach, których wcześniej nie sprawdziłem. Teraz przyszedł czas na małe podsumowanie.

Ta część ciekawska skupiała się głównie wokół odpowiedzi na pytanie, ile tak naprawdę korzystam z telefonu,- nie przez miesiąc czy dwa, ale właśnie w ujęciu co najmniej rocznym. Idealna do sprawdzenia tego jest oferta na kartę.

Z kolei aspekt zawodowy dotyczył sprawdzenia, ile prawdy jest w tym straszeniu ofertami na kartę,- że to niewygodne, że trzeba pamiętać o doładowaniach, liczyć rozmowy, transfery, aktywować jakieś pakiety, wolę mieć święty spokój i wybieram nielimitowane w rozmowy i wiadomości abonamenty.

Zanim zacznę, może nieco poza tematem odpowiem na pytanie, skąd to zamiłowanie do nielimitowanych w rozmowy i wiadomości pakietów? Sam w to wsiąkłem i korzystałem z nich przez wiele lat, i wydaje mi się, że ma to swój początek w początkach telefonii komórkowej. Wówczas to były drogie rzeczy, naprawdę drogie, i wszyscy czekali na wprowadzenie tego braku limitu za określoną kwotę miesięcznego abonamentu.

W końcu ten dzień nadszedł, i tak zakorzenił się w naszej świadomości, że odrzucaliśmy inne alternatywy. Nawet po wielu latach, kiedy nadeszły smartfony i sposób korzystania z telefonu diametralnie się zmienił, a nasza aktywność przeniosła się do sieci,- nadal płaciliśmy, ale już za coś z czego tak naprawdę już nie korzystaliśmy. Pomijam oczywiście osoby, które bardzo dużo rozmawiają przez telefon czy wysyłają dużo wiadomości, dla nich to ma sens.

Dla zobrazowania tym, którzy już w niewielkim stopniu korzystają z tych usług, weźmy pod uwagę ten najtańszy nielimitowany abonament za 30 zł miesięcznie. Nieważne czy w danym miesiącu rozmawialiście przez 10 minut przez telefon czy przez godzinę. Nieważne, że wykorzystaliście 3 GB czy 30 GB transferu danych,- od nowego miesiąca znowu płacicie 30 zł, nie wiedząc tak naprawdę za co.


Ja przez ten rok się dowiedziałem. Od sierpnia 2022 roku, do dziś wydałem na usługi komórkowe 168,82 zł, z czego do wykorzystania pozostało mi 89,45 zł. Tak więc w rzeczywistości wydałem nie 170 zł, a 80 zł przez 14 miesięcy. To tylko same kwoty doładowań, które w całości idą albo na rozmowy i wiadomości, albo na usługi czy pakiety,- w zależności od aktualnego zapotrzebowania. Ostatni raz konto doładowałem w sierpniu, a więc od dwóch miesięcy tylko korzystam z tych środków, już bez zasileń.

Spytacie, a co z transferem danych, o którym wspominałem wcześniej, że stał się bardzo ważny, bo przejął naszą aktywność w smartfonach? Otóż, rzeczywiście w niektórych ofertach na kartę jest to problem, bo każde doładowanie ma określoną ważność, niewielkie - krótką, większe - dłuższą, łącznie z bonusami w postaci transferu danych.

W mojej ofercie na kartę, z której korzystam, dostępna jest usługa rok ważności wpłaconych środków z doładowań i przyznanych bonusów transferu danych. Kosztuje ona wprawdzie 29 zł rocznie, ale w ten sposób niezależnie czy doładuje w danym miesiącu konto czy nie, czy doładuje kwotą 5 zł czy 30 zł, wszystkie te środki będą ważne do wykorzystania przez cały rok, łącznie z przyznanym z tego tytułu transferem danych.


Skąd taki duży transfer danych mi się uzbierał? Otóż wynika on z promocji „darmowych„ (kosztują minimum 5 zł miesięcznie) gigabajtów - „300 GB za darmo przez rok” (link do regulaminu), możecie z niej skorzystać jeszcze do końca stycznia 2024 roku.

Co z roaminigiem w UE według RLAH? Przez ten rok byłem akurat tylko raz za granicą, ale wystarczy wówczas przed wyjazdem aktywować jakiś miesięczny pakiet w wersji jednorazowej, w Orange na kartę kosztuje taki 31 zł.

Pozostaje jeszcze kwestia wygody ofert na kartę. Generalnie można ją obsługiwać od początku do końca z poziomu aplikacji mobilnej Mój Orange (Android i iOS). Od razu na start, możemy w niej dodać kartę płatniczą,- polecam jakąś wirtualną z Revolut, do tego w ustawieniach doładowań na stronie Orange trzeba zaznaczyć, iż chcemy aktywować automatyczne doładowania konta z chwilą, gdy wartość zgromadzonych na niej środków spadnie poniżej zdefiniowanej przez nas kwoty. To wszystko, później wszystko dzieje się automagicznie.


Przenieść swój numer możecie całkowicie online na stronie Orange, klikając w odpowiedni link w powyższej zakładce (znajdziecie go gdzieś na dole podlinkowanej strony),- na start dostaniecie rok ważności środków i bonusów za darmo.

Polecam Wam sprawdzenie tego, choćby z uwagi na wspomnianą na początku ciekawość. To nic nie kosztuje, a efekt może Was zaskoczyć. Jeśli się nie spodoba, możecie po miesiącu, dwóch wrócić do swojego abonamentu i jeszcze zyskacie na tym,- przenoszący numer mają lepsze warunki niż aktualni czy nowi klienci.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu