OnePlus to marka znana z rzucania wyzwania najlepszym w branży. Jednak tym razem się nie popisała, ich najnowsze słuchawki pachną zrzynką z innego produktu firmy-matki.
Tak to już jest na świecie, że im bardziej ktoś chce zachować jakąś rzecz w tajemnicy, tym większa szansa, że wypłynie ona przez prosty błąd bądź niedopatrzenie. W taki sposób dowiedzieliśmy się o nowej funkcji DeX, tak najczęściej dowiadujemy się wszystkiego o nowych iPhone'ach przed premierą, i tak właśnie było z OnePlusem, który prezentację swoich nowych słuchawek spalił zanim pokazał je całemu światu. Oto bowiem w dzisiejszej aktualizacji do OnePlusa 8 firma przesłała plik APK mający obsługiwać połączenie pomiędzy telefonem a słuchawkami. Traf chciał, że we wspomnianym pliku znajdowały się pełnowymiarowe rendery słuchawek, dzięki czemu dokładnie wiemy, jak będą wyglądały.
Słuchawki mają być wypakowane po brzegi najnowszymi rozwiązaniami technologicznymi - tłumaczenie na bieżąco, aktywne redukcja hałasu, szybkie parowanie, obsługa Dolby Atmos czy profile dźwiękowe. Niestety, wraz z renderami nie trafiły do nas informacje o cenach i dostępności - na nie będziemy musieli poczekać do jutrzejszej premiery. W wycieku designu OnePlus Buds zainteresowało mnie jednak coś innego.
BBK Electronics idzie z marką OnePlus na taką łatwiznę, że aż zęby bolą
Dzisiejszym światem rządzą gigakorporacje i nie jest to już dla nikogo zaskoczeniem. O ile jednak większość osób kojarzy, że w przypadku samochodów za Volkswagenami, Skodami czy Audi stoi jeden koncern - Volkswagen AG - tak już mniej osób kojarzy firmę stojącą za takimi markami jak OnePlus, Vivo, Oppo czy realme, czyli BBK Electronics. Po zsumowaniu sprzedaży wszystkich marek, BBK Electronic jest drugim, po Samsungu, największym producentem telefonów na świecie. Dlaczego wspominam o tej firmie akurat we wpisie o słuchawkach OnePlusa? Ano dlatego, że OnePlus jest najbardziej sztandarową marką BBK na zachodzie, a w przypadku słuchawek do swoich flagowców designerzy poszli na skróty. Jeżeli bowiem przyjrzymy się OnePlus Buds i porównamy je z wprowadzonymi miesiąc temu na rynek Vivo Neo, zobaczymy, że... wyglądają zaskakująco podobnie.
Wyjaśnienia takiej sytuacji mogą być dwa - albo słuchawki Vivo są świętym graalem designu, perfekcją, której nie można już poprawić, albo też (co bardziej prawdopodobne) projektantom zwyczajnie się nie chciało, zrobili Ctrl+C, Ctrl+V, zmienili kilka szczegółów i stwierdzili, że przecież "to zupełnie inny produkt". Może myśleli, że skoro Vivo i OnePlus bardzo rzadko konkurują na tych samych rynkach, to nikt się nie zorientuje. Niestety, pomimo tego, że producenci nie dopuszczają tego do świadomości, to internet istnieje i takie rzeczy, kolokwialnie mówiąc, "nie przechodzą".
Szkoda mi trochę OnePlusa, bo jest to marka z dużym potencjałem i dużymi ambicjami. A przynajmniej tak myślałem do tej pory.
Źródło: Twitter
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu