Militaria

US Navy ma nowy plan na okręty podwodne, będą statkami-matkami dronów

Krzysztof Kurdyła
US Navy ma nowy plan na okręty podwodne, będą statkami-matkami dronów
Reklama

Pisząc od lat o dronach i ich przyszłym rozwoju nie raz wspominałem, że w mojej ocenie, będziemy mieli do czynienia z modelem, zapożyczając pojęcie z świata literatury i filmu, szkatułkowym. US Navy zaczyna właśnie pracę na pierwszym etapem budowy takiego modelu dla okrętów i dronów podwodnych.

Drony szkatułkowe

Wyjaśnię najpierw, dlaczego ten model, szczególnie w kontekście dronów morskich i lądowych, jest dla mnie tak prawdopodobny. Problem leży w energii i wielkości, jeśli dany dron ma oferować długi czas operowania, zasięg a jednocześnie dysponować szeregiem możliwości czy to zwiadowczych, czy ofensywnych musiałby być bardzo duży. Jednocześnie wielkość będzie przecież utrudniać działania na akwenie opanowanym przez wroga.

Reklama

Na rynku lotniczym już dziś widać, że z tego powodu zaczyna się tworzyć mocno wyspecjalizowane drony. Aby w warunkach morskich pogodzić możliwość działania na duże odległości i optymalizacji pod konkretne zadania, naturalnym wydaje się tworzenie dużych dronów przenoszących kilka mniejszych dronów przenoszących... i tak dalej. Bazą dla nich będą duże okręty załogowe, nadzorujące pracę takiego zespołu.

Pomysł US Navy

US Navy ogłosiła niedawno, że rozpoczyna prace badawcze nad przystosowaniem swoich okrętów podwodnych do szybkiego wystrzeliwania, a także podejmowania z powrotem bezzałogowych pojazdów podwodnych. Testowany przez nich dziś UUV „Razorback”, choć ma formę torpedy, musi być przechowywany na pokładzie i wypuszczany za pośrednictwem suchego doku, a proces jego odzyskiwania jest jeszcze bardziej skomplikowany i odbywa się „ręcznie” za pomocą nurków.

To powoduje, że wszelkie operacje z jego udziałem zajmują naprawdę dużo czasu i wymagają sporo „zachodu”. Po trwających przez ostatni rok testach, US Navy doszła do wniosku, że dla pełnego wykorzystania ich możliwości drony należy w pełni zintegrować z wyrzutniami torpedowymi, nie tylko tak, aby można go było je w ten sposób wystrzeliwać, ale też żeby dało się je w ten sposób podejmować z wody na pokład. Taki UUV musiałby więc potrafić namierzyć wlot wyrzutni i w nim bezkolizyjnie „zaparkować”.

Przedstawiciele US Navy określili te prace jako priorytetowe i roztaczają wizję okrętu podwodnego, który będzie mógł wtedy pełnić wtedy rolę statku-matki dla torpedopodobnych dronów, budowanych w różnych konfiguracjach, od bojowych, przez zwiadowcze, po ratunkowe. Dowództwo US Navy liczy, że wdrożenie tak działających dronów nastąpi już w „niedalekiej przyszłości”.

Nowoczesna wojna

Oczywiście nakreślony tu plan to tylko pierwszy etap optymalizacji floty pod masowe wykorzystanie dronów. W przyszłości nowobudowane okręty załogowe otrzymają zapewne specjalne instalacje/doki umożliwiające szybkie wypuszczanie także większych obiektów (dziś średnica luku torpedowego mocno ogranicza średnicę drona), a samych stopni pośrednich w typach dronów będzie znacznie więcej. Stawiam, że pojawią się na przykład takie, które będą przenosić drony lotnicze i amunicję krążącą.

Dopiero tak zbudowane bezzałogowe zespoły uderzeniowe, kierowane z okrętu załogowego, wspomaganego przez sztuczną inteligencję pokażą jak będą wyglądać ataki morskie nowej generacji. Widzę w tym zakresie szansę dla polskiej zbrojeniówki, która ma na swoim koncie kilka ciekawych projektów podwonych, takich jak choćby „Głuptak”. Warto byłoby tej rewolucji nie przespać.

Zdjęcia: US Navy

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama