Mobile

Odwiedziłem stoisko Ubuntu na MWC i jestem pozytywnie zaskoczony

Tomasz Popielarczyk
Odwiedziłem stoisko Ubuntu na MWC i jestem pozytywnie zaskoczony
Reklama

Z Ubuntu na smartfony Canonical wiązał wielkie plany. Wyszło jak zwykle. Nie mogłem sobie odmówić odwiedzenia stoiska firmy i bliższego zapoznania się...

Z Ubuntu na smartfony Canonical wiązał wielkie plany. Wyszło jak zwykle. Nie mogłem sobie odmówić odwiedzenia stoiska firmy i bliższego zapoznania się z Meizu MX4 pracującym w oparciu o tę platformę. Czy to tylko żywy trup, o którym świat zapomni zanim w ogóle wejdzie do mainstreamu? A może najbardziej niedoceniany system mobilny na świecie, który przy odrobinie dobrego marketingu miałby szansę zmieść konkurencję z powierzchni ziemi?

Reklama

Stoisko Ubuntu na tegorocznym MWC było zaskakująco duże. Canonical wystawił kilkadziesiąt smartfonów, na których oczywiście można było znaleźć Ubuntu. Ja skupiłem się na tym najważniejszym - Meizu MX4. O samym smartfonie nie ma sensu pisać, bo miał swoją premierę już kawałek czasu temu. Co jednak z samym Ubuntu? Przede wszystkim system zaskakuje płynnością działania. Podczas kilku minut, które z nim spędziłem, nie zanotowałem żadnego "chrupnięcia" animacji ani spowolnionej reakcji.



Nawigację oparto o wysuwany zza lewej krawędzi pasek z aplikacjami - zupełnie tak, jak na desktopach. U góry mamy natomiast pasek stanu, który, wzorem innych systemów, możemy ściągnąć w dół i uzyskać dostęp do przełączników ustawień oraz podręcznych funkcji. Główny ekran jest oparty o treści kontrekstowe, które są na bieżąco aktualizowane - mam tutaj na myśli newsy z sieci, pogodynkę, powiadomienia z serwisów społecznościowych itd. Wystarczy zresztą spojrzeć na nazwy pulpitów: today, nearly... Ekran główny Ubuntu ma dostarczać nam pod nos najpotrzebniejsze treści. I to jest fajne! Trzeba przyznać, ze wygląda to wszystko bardzo ładnie i estetycznie, a przy tym jest bardzo intuicyjne w  obsłudze.

Problemem Ubuntu na mobile jest na pewno brak dedykowanych urządzeń. W Meizu MX4 nie obsługiwane były sprzętowe przyciski, co znacząco utrudniało nawigację - ręka mimowolnie wędrowała do guziczka home pod ekranem. Tym samym mocno ograniczona jest również konwergencja. Ubuntu najlepiej by się sprawdził na urządzeniu z HDMI, które można podłączyć do telewizora lub projektora i przekształcić w pełnokrwisty system operacyjny. Tego tutaj nie ma. Sam Miracast zawodzi - opóźnienia są zdecydowanie za duże, by pozwolić na komfortową pracę.



Inna kwestia to aplikacje. Śmiem wątpić, że Canonical na tyle skutecznie zaangażuje programistów, by zadbać o odpowiednią liczbę programów. Szansą na to jest ujednolicenie SDK i współdzielenie aplikacji w trybie desktopowym oraz mobilnym. Szansą jest też obsługa programów z Androida. Jedno i drugie jednak znajduje się póki co w powijakach - właśnie z tego powodu do tej pory byłem bardzo sceptyczny. Nie ulega wątpliwości, że obecnie Ubuntu na smartfony jest w stanie zainteresować jedynie geeków i pasjonatów. Czy wyjdzie z tego stadium? Po cichu na to liczę, bo moje pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, a wizja smartfona jako mobilnego miniPC, którego podłączymy do każdego monitora wydaje się coraz bardziej kusząca. Niestety, jest bardziej prawdopodobne, że Ubuntu na smartfony pozostanie tylko ciekawostką - jak wiele innych, podobnych mu pomysłów.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama