Sztuczne narządy wewnętrzne, bioniczne oczy, słuch możliwy za pomocą różnego typu implantów, protezy kończyn, które niejednokrotnie dają większe możli...
Sztuczne narządy wewnętrzne, bioniczne oczy, słuch możliwy za pomocą różnego typu implantów, protezy kończyn, które niejednokrotnie dają większe możliwości ruchowe niż prawdziwe ręce, czy nogi. Czy to wszystko fantazja? Do niedawna tak. Ale już nie dziś!
Jak tu się nie upierać, że przewidywanie przyszłości jest jednak możliwe? Tak, może i powstały mylne prognozy. Ale najczęściej były tworzone przez futurologów, a do tego miały wielkie ambicje aby opisać skrupulatnie z najdrobniejszymi detalami naszą przyszłość. Może stąd tak bardzo różniły się od rzeczywistości i tyle było tam błędów?
Jednak pisarze mylą się już znacznie rzadziej. Na kartach swoich powieści udaje im się umieścić jakiś przedmiot, opisać technologię, która jakimś dziwnym trafem pojawia się dwadzieścia, czy trzydzieści lat później.
Jakże fascynujące byłoby odkrywanie śladów, pomysłów wszystkich tych wynalazków na kartach powieści science-fiction. Może ktoś w końcu powinien się tym zająć? Tak jak uczeni zajmujący się bioniką i budujący bazę danych, w której systematycznie umieszczają opisy najrozmaitszych „trików” stosowanych przez rośliny i zwierzęta. Pozwala to potem szukać inspiracji w zakresie nowej technologii i sztucznych narządów.
Tylko w ciągu ostatniego roku pojawiły się dwie informacje o udanych próbach w zakresie "sztucznego widzenia". Tak oto technologia i medycyna mogą przyczynić się do tego, że osoby niewidome lub mające poważne problemy z widzeniem zaczną sprawnie poruszać się po świecie. Może nie wszyscy niewidomi nagle zaczną widzieć, ale na pewno zaczną dostrzegać przedmioty, albo chociaż i to, czy drzwi są otwarte, czy zamknięte, czy lepiej zorientują się w przestrzeni miasta.
Pierwszy projekt powstał w Australii. Naukowcy z konsorcjum Bionic Vision wszczepili implant sztucznego oka niewidomej kobiecie. Pacjentka może już widzieć zarysy przedmiotów i znacznie lepiej dostrzega niuanse w oświetleniu danego pomieszczenia, w którym się znajduje. Słaba jakość widzenia jest związana – zdaniem naukowców – ze stosunkowo niewielką liczbą mikroelektrod, które zostały podłączone do mózgu pacjentki. Badania nad udoskonaleniem urządzenia trwają. Poszukuje się m.in. optymalnej liczby elektrod, na razie wiadomo, że ok. 98 takich czujników pozwala na widzenie dużych przedmiotów, zaś gdy będzie ich ponad tysiąc pacjenci będą mogli już rozpoznawać twarze, a nawet większy druk.
Znacznie lepsze wyniki uzyskali pracownicy kalifornijskiej firmy Second Sight, która specjalizuje się rozwoju, produkcji i marketingu protez i implantów. Urządzenie nazywa się Argus II i jest projektem bionicznego oka. Jego osiągnięcia są już na tyle duże, że zostało dopuszczone do sprzedaży na terenie krajów Europy Zachodniej. To nie tyle sztuczne oko, ale pierwsza udana proteza siatkówki.
Argus II przypomina z pozoru narciarskie gogle albo zestaw do szybkiej nauki angielskiego. W jego skład wchodzą specjalne okulary wyposażone w kamerę, moduł zasilania, wszczepione w siatkówkę elektrody i mikroprocesor.
Obraz wpierw rejestruje kamera następnie przesyłany jest przez bezprzewodowy nadajnik do mikroprocesora. Obraz zamieniany jest na serię impulsów elektrycznych, które poprzez drobne elektrody pobudzają bezpośrednio komórki zwojowe siatkówki. Te ostatnie generują już sygnał przekazywany bezpośrednio do mózgu. Sposób działania protezy odpowiada roli fotoreceptorów w gałce ocznej.
Cena urządzenia jest na razie zaporowa, bo wynosi 73 tys. euro, co odpowiada około od 99 do 120 tysięcy dolarów.
Jednak ograniczenia są też innego typu. Nie wszyscy niewidomi dzięki temu wynalazkowi zaczną dobrze widzieć. Argus okazał się niezwykłą pomocą dla osób, które cierpią przede wszystkim na barwnikowe zwyrodnienie siatkówki (retinopatia barwnikowa) oraz niektóre choroby siatkówki o podłożu genetycznym. Jednak urządzenie zostało także przetestowane przez trzydzieści zupełnie niewidomych osób w wieku od 28 do 77 lat. Niektórzy zaczęli dostrzegać jedynie słabe plamy światła, jednak inni mogli nawet czytać nagłówki gazet.
Niedługo na rynek zostanie wprowadzony nowy model, który umożliwia widzenie w kolorze.
Czy to wszystko nadal fantazja, czy już zapowiedź nowej rzeczywistości?
Poszukiwanie odpowiedzi na podobne pytania na pewno są istotne. Gdy jednak okaże się, że każda osoba, która jest niewidoma będzie mogła sobie kupić okulary aby móc zacząć widzieć, to nie ulega wątpliwości, będzie to prawdziwa rewolucja. Ale być może opisane wyżej projekty to też zapowiedź czegoś zupełnie innego. Ludzi-cyborgów. Prawdziwej nowej rasy osobników, którzy osiągną pełna synergię pomiędzy technologią, a swoim ciałem.
Freddie przełknął ślinę.
– Tak jest, panie Warbaby. Przepraszam.
– Jak pan to zrobił? – spytał Rydell.
Warbaby znów przetarł szkła i włożył je. Teraz były przezroczyste.
– W oprawkach i w szkle są różne układy. Działają bezpośrednio na włókna nerwowe.
– To wyświetlacz wirtualny – powiedział Freddie, zadowolony ze zmiany tematu. – Można przez niego zobaczyć wszystko, co da się zdigitalizować.
– Teleprezentacja – powiedział Rydell.
– Nie – zaprzeczył Freddie – to jest jak światło. Tamto to fotony walące cię po oczach. To działa zupełnie inaczej. Pan Warbaby chodzi sobie i patrzy na wszystko, a jednocześnie widzi potrzebne dane. Jeśli włożysz te okulary niewidomemu ze sprawnym nerwem wzrokowym, będzie widział przesyłane informacje. Dlatego pierwszy model tych okularów zbudowali dla niewidomych.
Światło Wirtualne, William Gibson, 1993
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu