Z jakiego smartfonu korzysta Barack Obama? Z wysłużonego, dość starego BlackBerry. Czy to jego wybór? Nie, takie są standardy bezpieczeństwa, a tych p...
Z jakiego smartfonu korzysta Barack Obama? Z wysłużonego, dość starego BlackBerry. Czy to jego wybór? Nie, takie są standardy bezpieczeństwa, a tych prezydent USA powinien akurat przestrzegać. Możliwe, że za jakiś czas amerykański przywódca będzie mógł zmienić swój telefon na nowszy model, ale nie należy wykluczać, iż tym razem nie padnie na sprzęt BlackBerry, nie będzie to również iPhone. Do rąk Obamy może trafić… produkt Samsunga.
Kilka kwartałów temu opublikowałem tekst, którego bohaterami byli Obama i Samsung. Chodziło wówczas o decyzję prezydenta, która uderzała w interesy koreańskiego producenta i była swego rodzaju kołem ratunkowym rzuconym Apple. Tym razem azjatycki gigant i Biały Dom spotykają się w innych okolicznościach: wedle informacji zdobytych przez The Wall Street Journal, specjaliści, odpowiedzialni za łączność szczytu administracji USA, testują nowe smartfony, które za jakiś czas mogłyby zastąpić sprzęt BlackBerry. Pod lupę wzięto m.in. urządzenia Samsunga.
Z plotek wynika, iż wspomniani eksperci postanowili przyjrzeć się bliżej smartfonom Samsunga i LG. Cały proces testowy znajduje się na bardzo wczesnym etapie, więc w najbliższym czasie raczej nie zobaczymy Obamy z Galaxy S w dłoni. Po sprawdzeniu rozwiązań stosowanych przez koreańskie firmy oraz ich ewentualnym zaakceptowaniu, konieczne będą zmiany dotyczące niektórych podzespołów użytych w budowie smartfonów, to samo (zapewne na znacznie większą skalę) zostanie zrealizowane w zakresie oprogramowania. Pisząc krótko: do wymiany telefonu droga daleka. Jeżeli już jednak do niej dojdzie...
Jeśli Obama otrzyma nowy smartfon i padnie na sprzęt któregoś z koreańskich producentów (przypominam, że póki co mowa o plotkach), to sprawa będzie szeroko komentowana. Producent "telefonu Obamy" zyskałby nie tylko intratny kontrakt (prawdopodobnie nie chodzi jedynie o urządzenia dla jednej osoby, lecz rozbudowany pakiet produktów i usług), ale też spory rozgłos i prestiż. Z marketingowego punktu widzenia byłby to niezły bonus w "epoce po Snowdenie", gdy część ludzi boi się o bezpieczeństwo swoich danych. Posiadanie w gronie klientów prezydenta USA, w którego ręce trafił "naprawdę bezpieczny sprzęt", może przyciągać nowych użytkowników.
Na takich zmianach ucierpiałoby oczywiście BlackBerry, dla którego klienci biznesowi i administracja stanowią poważne źródło przychodów. Firma kojarzona nadal z wysokimi standardami w zakresie zabezpieczenia danych, mogłaby sporo stracić, gdyby nagle z Białego Domu wygryzł ich np. Samsung. Dla kanadyjskiego producenta byłby to kolejny cios – na rynku konsumenckim od dawna nie radzą sobie zbyt dobrze, w sektorze biznesowym również tracą, jeśli z użytkowania ich sprzętu zaczną rezygnować politycy (z najwyższej półki), to korporacja będzie miała powód do zmartwień. Kolejny.
Przegranym byłoby także Apple. Pod koniec ubiegłego roku branżowe media obiegła informacja, iż Obamie zabroniono używania iPhone’a. Powodem były oczywiście względy bezpieczeństwa. Jeśli Biały Dom zdecyduje się na korzystanie ze sprzętu Samsunga, to uproszczony przekaz może być taki, iż Koreańczycy zapewniają znacznie lepsze rozwiązania, niż amerykański producent (choć nie można oczywiście zapominać, że partnerem Samsunga jest innych amerykański gigant – Google). Podejrzewam, że Koreańczycy postaraliby się o to, by świat usłyszał o ich "przewadze nad Apple". Możliwe, iż niedługo przekonamy się, jak wykorzystają tę sprawę. Póki co pozostaje czekać na rozwój wypadków.
Źródło informacji: online.wsj.com
Źródło grafiki: digitaltrends.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu