Muzyka

Już jutro wróci nowy Winamp! Wiemy, jak wygląda i co oferuje

Jakub Szczęsny
Już jutro wróci nowy Winamp! Wiemy, jak wygląda i co oferuje
11

Winamp to dla wielu z Was (nie tylko dla mnie) kawał historii. To właśnie tam układałem swoje pierwsze playlisty, oglądałem pierwsze filmy (choć lepszy i tak był AllPlayer, czy VLC) i godzinami katowałem całe albumy Pink Floyd, Daft Punk, Aerosmith oraz wielu, wielu innych. Po latach nieobecności, Winamp wraca do nas - tym razem już w nowych szatach.

Opisywaliśmy dla Was wcześniej wielki powrót starego Winampa, który otrzymał symboliczną aktualizację dostosowującą program do potrzeb nowoczesnych systemów operacyjnych. 15 marca odbyło się otwarcie bety dla twórców, natomiast 13 kwietnia z programu będą mogli skorzystać wszyscy. Cel? Łączenie artystów z fanami: Winamp ma być do tego najlepszym miejscem: wykroczy więc poza rolę standardowego odtwarzacza plików multimedialnych. Jeden z tweetów na profilu Winampa jasno wskazuje na najistotniejsze funkcje programu.

Jak wspomnieliśmy wyżej, Winamp ma być miejscem, w którym prościej przeniesiecie się do tego, co oferują Wam ulubieni artyści. Chodzić będzie nie tylko o muzykę, ale i posty - często okraszone filmami.

Będzie element monetyzacji dla twórców, którzy będą mogli ustalać pewne "progi", w ramach których będą udostępniać konkretny typ treści. Ciekawe: coś na wzór OnlyFans, jednak w kontekście muzyki. Czy sam bym zapłacił za coś takiego? Szczerze, nie wiem. Ale najpewniej sprawdzę już niedługo.

Dalej, to już generalnie możliwość śledzenia aktualnej dyskografii artysty lub przeglądanie jego dotychczasowego dorobku. Ale nie tylko: Winamp ma również sugerować nam to, co może trafić w nasze gusta - na zasadzie aktywnego algorytmu.

Prosta rzecz: przesłuchiwanie całych albumów tak, jak robimy to na Spotify, Tidalu, czy Apple Music. Niczym nie różni się to od tego, co możemy znaleźć w popularnych serwisach streamingowych.

Będzie też mechanizm wyszukiwania i poleceń, który ma za zadanie łączyć maniaków muzyki z utalentowanymi wykonawcami: wszystko po to, aby utrzymać jak największe zaangażowanie w platformie.

Czy rzeczywiście będzie tak pięknie?

Niektórzy już teraz mają pewne wątpliwości. Jutro przekonamy się, czy nowy Winamp ma w sobie cokolwiek z ducha legendarnego poprzednika (oby miał), czy też może jest sprytnym skokiem na kasę oraz próbą zmonetyzowania nielichego sentymentu Internautów.

Niektórzy podnoszą fakt istnienia na Winampie dedykowanego miejsca dla produktów NFT emitowanych przez artystów: Winamp komunikował od samego początku, że pójdzie w tę stronę i to nie spodobało się części społeczności. Są tacy, co pytają, czy będzie integracja z Discordem oraz czy znajdzie się miejsce dla starego, dobrego equalizera.

Winamp nie jest też zbyt skory do odpowiedzi na pytania: nic nie mówi o tym, ilu artystów zdecydowało się na wejście do nowej platformy - a to jest kluczowe, jeżeli mamy rozpatrywać jakkolwiek sukces usługi. Co nam po nowym, pięknym odtwarzaczu, skoro ten jest... pusty i smutny? No, właśnie. Mam małe poczucie, że w walce z największymi gigantami na rynku - Winamp szans nie ma, pozostanie w niszy, aż popadnie w pełne zapomnienie. I tyle będzie z naszego sentymentu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu