Motoryzacja

Nowy Volkswagen Touareg 3.0 V6 TDI: wjeżdża na nieznany sobie grunt. Test i jazda próbna.

Marek Adamowicz
Nowy Volkswagen Touareg 3.0 V6 TDI: wjeżdża na nieznany sobie grunt. Test i jazda próbna.
Reklama

Chociaż na wybranych rynkach jest dostępny większy Atlas, znany też jako Volkswagen Teramont, to Touareg jest w zdecydowanej większości przypadków uważany za topowego SUV-a w gamie. Według przedstawicieli marki, nowa generacja ma sprawić, że będzie to również najbardziej ekskluzywny model w historii marki. To ma też oznaczać, że Touareg wkracza na nieznany sobie grunt. Czy poradzi sobie w czołówce segmentu Premium?

Pierwsza generacja Volkswagena Touarega traktowana była jako przetarcie w całkowicie nieznanej wtedy klasie w historii motoryzacji. Był rok 2002 i nikt wtedy nie słyszał o takich produktach jak Audi Q7, Porsche Cayenne, a BMW dopiero co rozpoczynało swoją ekspansję z modelem X5. Jednak ten duży SUV z Wolfsburga okazał się strzałem w przysłowiową dziesiątkę. W ciągu ponad 15-letniej historii Touarega pierwszej i drugiej generacji kupiono go ponad milion razy. Chociaż nie są to wyniki, które osiągają mniejsze i tańsze auta, to dla dużego SUV-a jest to ogromny sukces. Dlatego też w Wolfsburgu postanowiono znacząco podnieść prestiż tego modelu i nowy Volkswagen Touareg jest autem, którego w historii marki nie było. Powstaje jednak pytanie, czy znajdzie się chętny na kupienie auta ze znaczkiem VW za pół miliona złotych?

Reklama

Nowy Volkswagen Touareg ma szlachetne geny

Zanim z bliska pokażemy wam sylwetkę SUV-a z Wolfsburga, musicie poznać jeden szalenie ważny fakt. Nowy Volkswagen Touareg to nie jest jakiś tam Volkswagen. Jest to pierwsze auto w historii marki, które dzieli bardzo dużo podzespołów z takimi luksusowymi modelami jak Bentley Bentayga czy Lamborghini Urus. W tej samej lidze stoi też Porsche Cayenne. Warto podkreślić, że takiego zaszczytu nie dostąpiło chociażby nowe Audi Q7. Najważniejszymi elementami współdzielonymi z Lambo i Bentleyem jest przede wszystkim płyta podłogowa. Nadwozie SUV-a wykonano też w 48% procentach ze stali i 52% z aluminium. Takie rozwiązanie pozwoliło znacząco obniżyć masę auta. Nowy  Volkswagen Touareg waży o ponad 100 kg mniej (oczywiście w zależności od wersji) od poprzednika. Na liście wyposażenia opcjonalnego znajdziemy kolejny wspólny element. Jest nim zupełnie nowe adaptacyjne zawieszenie. Volkswagen chwali się, że dzięki tej opcji możliwe jest praktycznie całkowite wyeliminowanie przechyłów nadwozia podczas jazdy w zakrętach. Według konstruktorów z Wolfsburga możliwe było sprawienie, że nowy Volkswagen Touareg nawet o centymetr nie ugnie się w zakręcie, lecz takie zachowanie przekładałoby się na nienaturalne odczucia z jazdy. Czy w III generacji niemieckiego SUV-a znajdziemy też inne elementy znane z Lamborghini lub Bentleya?

Wygląd

Szlachetne geny przełożyły się też na wielkość całego samochodu. Nowy Volkswagen Touareg mierzy teraz 4878 mm długości, 1984 mm szerokości i 1717 mm wysokości. W porównaniu do zastępowanego auta jest to o 77 mm długości i 44 mm szerokości więcej, lecz kilka milimetrów mniej w wysokości. Co ważne, nowy Touareg potrafi też wpaść w oko pod kątem stylistycznym. Najbardziej w oczy rzuca się masywny i ogromny grill w przednim pasie, który zgrabnie komponuje się z dużymi lampami. Te ostatnie mogą być wyposażone w matrycowe oświetlenie IQ Light, na które składa się 128 diod w każdym reflektorze.


Z boku z pewnością spodoba się delikatnie opadająca linia dachu oraz chromowane listwy wokół okien i w dolnej partii drzwi. W masywne nadkola wkomponowano 20-calowe koła, które zgrabnie tworzą całość. Duże boczne lusterka zapewniają doskonałą widoczność do tyłu. Z tyłu króluje pokaźny zderzak z dwoma chromowanymi, lecz ślepymi końcówkami układu wydechowego. Na środku dużej klapy znalazł się napis modelu, a piąte drzwi wieńczy niewielki spojler. Nowy Volkswagen Touareg wygląda niezwykle okazale i imponująco, lecz również z pewnością będzie samochodem reprezentacyjnym i nie jeden przechodzień odwróci za nim wzrok. Jednak największe zaskoczenie wywołuje kabina nowego SUV-a z Wolfsburga.

Cyfrowe wnętrze

Największą nowością jest ogromny ekran systemu multimedialnego. Przekątna tego wyświetlacza to 15 cali i co najważniejsze nie jest haptyczny, czyli każdy dotyk nie ma feadbacku ze strony ekranu. Tą funkcją bardzo mocno chwali się Audi w najnowszych limuzynach spod znaku A6, A7 i A8, jednak w tamtym wypadku jest to pierwsza rzecz, którą wyłączam. Dla mnie osobiście tablet w nowym Touaregu stał się wzorem dla innych producentów. Mnogość zakładek i możliwości konfiguracji jest szalenie ważna dla tego segmentu aut, a sam zdecydowanie popieram zakres indywidualizacji, gdyż pierwotne odnalezienie przykładowego wyłącznika systemu start&stop zajmuje kilka dobrych chwil.


Volkswagen chwali się, że łączna przekątna wyświetlaczy w nowym Touaregu to 27 cali. Do wspomnianych wcześniej 15 cali, należy doliczyć kolejnych 12, które zajmują wirtualne zegary znajdujące się bezpośrednio przed oczami kierowcy. Również i w tym wypadku ilość wyświetlanych informacji oraz możliwości konfiguracji są niezwykle szerokie. Tutaj też wyświetlany jest obraz z kolejnego systemu debiutującego z Volkswagenie, a znanym już w Bentleyu czy Porsche. Mowa o systemie Night Vision, czyli kamerze termowizyjnej. Do tego punktu za moment wrócimy.

Reklama


Kolejnym argumentem przemawiającym za Touaregiem jest niezwykle przestronna kabina. Dzięki rozstawowi osi mierzącemu prawie 3 metry, udało się wygospodarować ogrom miejsca dla pasażerów i ich bagażu. Przednie fotele mają niezwykle szeroki zakres regulacji, a nawet jeśli maksymalnie odsuniemy siedzenia do tyłu, to pasażerowie siedzący na kanapie w żadnym wypadku nie mogą narzekać na brak przestrzeni. Bagażnik oferuje ogromne 810 litrów pojemności, które można powiększyć do 1800 litrów. Jakość wykończenia kabiny stoi na bardzo wysokim poziomie, chociaż przeszkadzać może twardy w dotyku plastik na wysokości kolan kierowcy i pasażera.

Reklama

Światła i kamera termowizyjna

Kupując nowoczesny samochód klienci przykładają niezwykłą uwagę do kwestii bezpieczeństwa. Im droższy samochód, tym więcej systemów bezpieczeństwa jest oczekiwanych na pokładzie wybranego auta. Nie inaczej jest w przypadku nowego Volkswagena Touarega. W przypadku pierwszej jazdy zwrócimy uwagę na kilka poszczególnych elementów zapewniających bezpieczeństwo w czasie jazdy. Na pokładzie SUV-a możemy znaleźć aż 20 nowatorskich rozwiązań, które robią wszystko by zapewnić jak największe bezpieczeństwo – zarówno podróżującym, jak i osobom znajdującym się na zewnątrz. Oto kilka przykładów elektronicznych systemów znajdujących się na pokładzie nowego Volkswagena.


Po pierwsze warto poświęcić kilka słów o przednich reflektorach. Zdecydowanie polecę wybranie najwyższej opcji znanej jako IQ Light. Dzięki zastosowaniu 128 diod LED w każdej lampie, światło może być praktycznie dowolnie modelowane w czasie jazdy. Zależnie od potrzebnego zasięgu czy sytuacji na drodze strumień światła automatycznie się dostosowuje. Doskonale jest to widoczne podczas jazdy w nocy, gdyż w m.in. w momencie wykrycia pieszego na poboczu, ten ostatni zostanie doświetlony kilkukrotnymi, punktowymi impulsami światła.


Drugim systemem, który współpracuje z oświetleniem IQ Light jest system Night Vision. W przypadku Touarega to nic innego jak kamera termowizyjna. W przypadku tego auta jest to debiut takiego rozwiązania w marce Volkswagen. System na bieżąco monitoruje przestrzeń przed autem, a obraz pochodzący z kamery wyświetlany jest pomiędzy zegarami na desce rozdzielczej. W przypadku wykrycia pieszego lub zwierzaka na torze jazdy, zostanie on odpowiednio oświetlony na żółto lub czerwono.

Reklama

Bezpieczeństwo ponad wszystko

Nowy Volkswagen Touareg może być wyposażony również w najnowszą odsłonę adaptacyjnego tempomatu. Chociaż jest to rozwiązanie znane w produktach koncernu VAG, to w Touaregu nie tylko zwolni lub przyspieszy w zależności od sytuacji na drodze. Dodatkowo odczytując dane z pokładowej nawigacji satelitarnej, samodzielnie dostosuje prędkość do ograniczeń, jaki samoczynnie zwolni lub przyspieszy podczas jazdy po krętych drogach.


III generacja Touarega doposażone została również w aktywny układ zapobiegający kolizjom. Nawet jeśli adaptacyjny tempomat będzie wyłączony, a pokładowa elektronika wykryje ograniczenie prędkości lub inną przeszkodę na drodze, kierowca zostanie poinformowany o konieczności zwolnienia przez delikatne „kopnięcie” pedału gazu. W ostateczności Touareg potrafi samoczynnie zahamować przed przeszkodą – starając się uniknąć lub zminimalizować skutki ewentualnego zderzenia. Nie można też zapomnieć o asystencie jazdy w korku, który potrafi też rozpoznać żółte linie wymalowane na drodze.

Downsizing? Nie, dziękuję.

Od momentu wprowadzenia Volkswagena Touarega III generacji do sprzedaży w ofercie znajdą się dwie jednostki napędowe. Obydwa to 3-litrowe V6 TDI o mocy 231 lub 286 KM. W niedalekiej przyszłości pojawi się również 6-cylindrowy benzyniak (3.0 TSI V6 o mocy 340 KM) jak i koronny diesel V8 o pojemności 4 litrów i mocy 421 KM. Polscy przedstawiciele Volkswagenia nie wykluczali też, że w przyszłości pojawi się również odmiana hybrydowa, lecz ten wariant jeszcze nie jest przesądzony na Starym Kontynencie.


Moc przenoszona jest na wszystkie koła, poprzez 8-stopniową przekładnię automatyczną Tiptronic. Sprint do 100 km/h trwa nieco ponad 6 sekund, a prędkość maksymalna to 218 km/h. Dużym plusem tej jednostki napędowej okazał się apetyt na paliwo. Dynamiczna jazda po krętych górskich szosach wykazała zużycie na poziomie 9,4 l/100 km, jednak kiedy spuścimy nogę z gazu, wyniki automatycznie spadną nawet o dwa litry. W połączeniu z opcjonalnym zbiornikiem paliwa o pojemności 90 litrów, daje to zasięg oscylujący w okolicach 1000 km. A to już całkiem pokaźny wynik.

Prowadzenie jak nie w Volkswagenie

Chociaż nowy Volkswagen Touareg mierzy prawie 5 metrów długości i niecałe 2 metry szerokości, to bardzo trudno mu zarzucić brak zwinności podczas jazdy. Duża w tym zasługa opcjonalnej tylnej osi skrętnej, która znacznie upraszcza manewry przy niskiej prędkości, jak i dodatkowo stabilizuje auto przy szybszej jeździe. Układ kierowniczy charakteryzuje się odpowiednią dozą wspomagania, a dzięki adaptacyjnemu zawieszeniu i świetnemu wyważeniu nie odczuwamy dyskomfortu przechyłami nadwozia. Cały czas Touareg jest stabilny i pewny w prowadzeniu, co może mocno dziwić, zwłaszcza kiedy przesiądziemy się z poprzednika. Szlachetne geny zrobiły swoje i Volkswagen może spokojnie rywalizować z najlepszymi w swojej klasie.


Na pokładzie Touarega znajdziemy też nowy napęd 4MOTION oraz opcjonalne adaptacyjne zawieszenie z kilkoma trybami pracy. Załączenie programu off Road umożliwia znaczące podniesienie nadwozia co przełoży się na zwiększone możliwości jazdy w terenie. Niestety nie można już zablokować napędu – wszystkim teraz zajmuje się elektronika, co nie zawsze będzie się podobało kierowcy. Oznaczać to może, że w bardziej wymagających warunkach, prowadzący zostanie zmuszony do zaufania elektronicznym systemom pokładowym

Volkswagen za pół miliona?

Przechodząc do podsumowania, wrócę na moment do początku relacji z testów nowego Touarega. BY stać się właścicielem nowego Volkswagena, trzeba liczyć się z wydatkiem co najmniej 257 000 zł. Egzemplarz prezentowany na zdjęciach został doposażony na sumę kolejnych ponad 100 000 zł, przez co końcowa kwota zaczyna ocierać się o kosmiczne 500 000 zł. Jednak czy aby na pewno kosmiczne?


Jeszcze kilka lat temu, by stać się właścicielem nowego Golfa, wystarczyła kwota 50 000 zł. Teraz za porządnie wyposażonego hatchbacka klasy średniej, trzeba wyłożyć około 100 000 zł. Współczesne samochody są coraz droższe i o ile na początku 500 000 zł za Volkswagena może szokować, jednak po dokładnym sprawdzeniu oferty, może okazać się, że znajdziemy tutaj wyposażenie generalnie niedostępne dla tej półki modelowej, lub kosztujące krocie. Po kilku godzinach spędzonych w nowym Volkswagenem Touareg jestem w stanie uwierzyć, że znajdzie się chętny na wydanie pół miliona złotych na auto ze znaczkiem VW. Bo po prostu nowy Volkswagen Touareg jest tego wart. I dlatego też uważam, że SUV z Wolfsburga zdecydowanie poradzi sobie w górnej części swojego segmentu i może rywalizować z najdroższymi produktami tej części rynku motoryzacyjnego. Zwłaszcza, że nie ma w sobie niczego, co powodowałoby automatyczne odrzucenie oferty.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama